30

294 14 0
                                    

Zabrałam walizki ze sobą i ruszyłam do samochodu , by je zapakować , aż nagle napadły mnie wszystkie dziewczyny. Zaczęła Dominika , która jakoś dziwnie się zachowywała.

-Zuza , czy to prawda , że ty i Kajtek jesteście razem i możemy.. no wiesz.. podbić do chłopców?

-Um.. A kto wam zabronił?- spytałam ze skwaszoną miną.

-Kodeks Dziewczyński na przykład. - oznajmiła Kamila , a przewróciłam oczami , gdyż nigdy nie stosowałam się do jakiś tępych zasad. Ale też nie chciałam się do nich stosować , bo myślałam , że skoro jestem inna niż one , to nie mam nic do gadania. Marta nigdy nie wierzyła , że byłabym w stanie odbić jej faceta , przez co moja samoocena podupadła. Do tej pory mam wrażenie , że nie zasługuję na tyle dobra. A tak naprawde , po prostu się ograniczam jak nikt inny.

-Zuza, jesteś dziewczyną , więc?- łypnęła na mnie z pode łba Lena i posłała szczery uśmiech , którego nie odwzajemniłam. Zaraz po tym pojawił się Filip i przegonił nachalne dziewczyny jak najdalej od nas , byśmy mogli w spokoju wyruszyć. Moja mama nawet nie komentowała tego co się działo , bo chyba nie miała na to siły. Ja na jej miejscu też bym tego nie robiła. Chłopak uśmiechnął się do mnie i wsiadł na miejsce kierowcy. Sama poradziłam sobie z drzwiami , uwierzycie? Tak, wy , te wszystkie laski , które uważacie , że jesli chłopak wam nie pokaże , że może być gentlemanem to go skreślacie.

-Co to było za zgromadzenie?- zagadnął ciekawski i założył okulary przeciwsłoneczne na nos. Uśmiechnęłam się na jego widok , bo lubiłam jak nosił Ray Bany. Wyglądał w nich jeszcze bardziej przystojniej niż normalnie i laski z ulic mogły mi tylko pozazdrościć. HM!

-Dziewuchy pytały czy mogą do ciebie uderzyć skoro jestem z Kajtkiem. - odpowiedziałam z grymasem i wyciągnęłam się na fotelu.

-A jesteś?

-Nie wiem. Uratował mnie..

-Też mogłem..

-Zostałeś wplątany w jedno , nie pchaj się w drugie. - skomentowałam i odwróciłam się w jego stronę , by pooglądać jego ładną buźkę. Patrzyła się na niego z dobre dziesięć minut , aż mnie zbeształ.

-Nie możesz się napatrzeć , hm?

-Przestań , po prostu patrzę.

-Gdybym ja to zrobił..

-Umarlibyśmy.

-Byłoby warto.

-Fuu przestań słodzić , bo cukrzycy dostanę. - zażartowałam , ale niestety nie rozbawiłam go tym , gdyż nie lubił jak wykorzystywałam swoją tuszę do śmiechu. Nie wiem gdzie on się uchował , ale to cud mieć takiego wyrozumiałego i przystojnego przyjaciela.

-Chcesz podjechać do pracowni może?- spytał spokojnie i zwolnił przy światłach.

-Umówiłam się z Kajtkiem , że..

-Po co?!

-Filip. ON jest zamieszany w to DRUGIE , więc proszę cię , nie udzielaj sie.

-Mogę zostać na noc u ciebie?

-Nie.

-CO?! CZEMU?!

-Nie wiem co ci siedzi w głowie , ale nie zamierzam brać w tym udziału. Po za tym jestem okropnie zmęczona.

-Dobrze. Ale zostanę na godzinę. - oznajmił i ruszył , a ja z lekkim usmiechem odwróciłam się w stronę okna.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz