Reszta tygodnia upłynęła mi na zmianę na parzeniu kawy, plotkowaniu z Chiarą, Vittore i Marcello, a także telefonicznym potwierdzaniu spotkań Teo na kolejny tydzień. To ostatnie zajęcie okazało się moim największym wyzwaniem, bo nie każda osoba, z którą rozmawiałam, mówiła po angielsku, a używanie włoskich rozmówek w celu potwierdzenia sesji fotograficznych modelek nie było proste, może dlatego, że nie znalazłam w nich podobnego tematu. Wobec tego jeszcze przed końcem tygodnia postanowiłam znaleźć kurs włoskiego dla obcokrajowców i czym prędzej się na niego zapisać. Znalazłam nawet taki, którego pierwsze zajęcia miały się odbyć jeszcze w ten weekend, w jakiejś szkole na via Conservatoria, i wpisałam się na listę uczestników. Miałam wrażenie, że możliwość porozmawiania z kimś po włosku przyjmę z wielka ulgą.
Od poniedziałku miały się zacząć zdjęcia do nowego katalogu i w związku z tym Vittore miał mnóstwo roboty; kiedy więc w piątek dotarłam do kafeterii i nie zobaczyłam go przy stoliku, który ostatnio zajmowaliśmy, nie zdziwiło mnie to zbytnio. Ponieważ wszystkie miejsca zdawały się zajęte, w końcu zajęłam jedno z niewielu wolnych krzeseł obok Frei. Zaprosiła mnie zresztą wesołym skinięciem dłoni, dowodząc tym samym świetnej pamięci.
– Sasha, prawda? – zapytała, kiedy podeszłam bliżej. Skinęłam głową. – Właśnie, Vittore mi ostatnio o tobie wspominał. Siadaj; dzisiaj jest bardzo tłoczno, bo zamknęli kafeterię na czwartym piętrze. Uwierzysz, że znaleźli tam szczura?
Zrobiła komiczną minę, jeszcze bardziej wydymając policzki, choć jej twarz i bez tego była dosyć okrągła. Ciemna karnacja jej skóry upodabniała ją do mulatki. Tego dnia Freya miała na sobie obcisłą, czerwoną koszulową bluzkę i kremową spódnicę do kolan, co dla moich stonowanych kolorów koszul i dżinsów stanowiło miłą przeciwwagę. Oprócz solidnej porcji obiadowej na stoliku leżał też talerzyk z ciastem na deser. Niepewnie położyłam obok tego swój talerz z risotto i wodę mineralną.
– Szczura? Naprawdę? – podjęłam, ostrożnie siadając na wolnym krześle. Karminowa szminka Frei zdawała się całkowicie odporna na jedzenie i napoje, bo trzymała jej się na ustach doskonale, mimo że była w połowie obiadu. Podziwiałam tę kobietę za jej odwagę i za to, jak się dobrze czuła ze swoim wyglądem. – Skąd się tam wziął? Przecież ten budynek wygląda wręcz na sterylny.
– Może i tak, ale po obydwu stronach są stare kamienice, kto wie, co się w nich lęgnie. Mogły przedostać się tutaj z tamtych piwnic jakimiś kanałami. – Wzruszyła ramionami. – Tak czy inaczej, dzisiaj całe kierownictwo je lunch z nami. I tak będzie, przynajmniej dopóki nie upewnią się, że nikt nie dostanie w jedzeniu szczura.
– No proszę. Wystarczy jeden szczur, żeby sprowadzić wszystkich do tego samego poziomu – prychnęłam. Freya parsknęła śmiechem.
– Vittore miał rację, inteligentna z ciebie dziewczyna. Wpadniesz do nas w piątek do baru? Och, wiem. – Freya spojrzała na mnie z rozbawieniem ciemnymi oczami. – Vittore chyba nie będzie, bo ma mnóstwo roboty i jest do tyłu, a w poniedziałek przyjeżdżają modelki. Ale spokojnie, wezmę cię pod swoje skrzydła. Mam męża i dwójkę dzieci, jestem stateczną kobietą, to chyba możesz na mnie polegać, nie?
Przyjrzałam jej się uważnie. No cóż, jak dla mnie nie wyglądała na stateczną kobietę. Ale może tak właśnie wyglądały stateczne mężatki we Włoszech?
W końcu nie miałam o tym pojęcia.
Obiecałam jej, że się zastanowię, po czym pospiesznie dokończyłam risotto i musiałam wracać do pracy. W piątek roboty było mnóstwo, bo po potwierdzeniu sesji Teo trzeba było jeszcze przecież wszystko na nie przygotować.
Vittore zobaczyłam dopiero późnym popołudniem, gdy próbowaliśmy przetransportować gotowe kreacje do studia, żeby w poniedziałek wszystko było już gotowe do sesji. Wiedziałam, że na pierwszy rzut miała pójść gwiazda di Volpe, czyli niejaka Adele Christianson; z tego, co udało mi się dowiedzieć od Chiary, była to nad wyraz kapryśna osiemnastolatka z Anglii. A i tego bardziej się domyśliłam niż dowiedziałam, bo w zasadzie żadna z nas nie miała czasu na dłuższe pogawędki.
CZYTASZ
Negatyw szczęścia | JUŻ W SPRZEDAŻY!
RomancePrzez obiektyw aparatu wszystko wydaje się prostsze. Prostsze od prawdziwego życia. Sasza przekonuje się o tym dobitnie, gdy dzięki protekcji matki dostaje posadę asystentki fotografa w pewnym znanym domu mody w Mediolanie. Bez znajomości włoskiego...