Od autorki: A tego to się nie spodziewaliście haha
NIALL
Kiedy się obudziłem, czułem jakby ktoś ściskał przód mojej czaszki. Zacisnąłem powieki na ten ból głowy, kuląc się bardziej w pościeli i wciągając powietrze przez nos. Pościel pachniała inaczej, nie tą wodą po goleniu, której ja używałem, nie tym proszkiem do prania.
Niepewnie rozchyliłem powieki, przebiegając wzrokiem po ścianie nieznanej mi sypialni. Przesunąłem dłonią po prześcieradle pod kołdrą, było takie miękkie i przyjemne. Obróciłem się na plecy zerkając na drugą stronę łóżka, przez sekundę obawiając się, że zobaczę tam obcego mężczyznę jak po jednej imprezie.
Jednak leżałem sam. Po paru sekundach zdecydowałem się usiąść, a następnie wysunąć spod pościeli. Wciąż miałem na sobie ubrania z wczoraj. Wchodząc do salonu przypomniałem sobie gdzie jestem, co się wczoraj stało. Przystanąłem chowając twarz w dłoniach i mając ochotę zniknąć. Byłem taki głupi, jak mogłem go pocałować? To oczywiste, że nie czuł tego co ja.
Nie mogłem znależć Zayna. Chociaż nie wiem czy tak naprawdę chciałem go znaleźć. Rozważałem odnalezenie drzwi i ucieknięcie oraz odnalezenie gospodarza i przeproszenie go za wczorajszy wieczór. Wybrałem drugą opcję, choć sam nie wiem czemu. Może po prostu chciałem ostatni raz usłyszeć jego głos i poczuć na sobie brązowe tęczówki.
Mieszkanie nie było duże, tuż obok salonu była kuchnia. Na blacie tuż obok dzbanka z kawą leżała karteczka z moim imieniem u góry.
"Chciałbym z tobą porozmawiać o wczorajszym wieczorze. Możesz na mnie poczekać jeżeli chcesz, wrócę jak tylko skończę dyżur. Jeżeli nie, to mam nadzieje, że zgodzisz się na spotkanie"
Pod tekstem, nakreślony był jego numer telefonu. Złożyłem karteczkę, wsuwając ją do kieszeni spodni. Sięgnąłem do szafki, wyjmując z niej kubek, wypełniając go następnie kawą. Upiłem łyk, rozglądając się po średniej wiekości kuchni. Obejmując błękitny kubek dłońmi, znów przeszedłem po mieszkaniu Zayna.
Przysiadłem na łóżku w sypialni, znów skanując wzrokiem ściany i meble. Chciałem poznać Zayna, lepiej niż wczoraj wieczorem, niż w szpitalu.
Ustawiłem pół pełny kubek z kawą na szafce nocnej, sięgając do szuflady. Były tam różne notatki, przekąski i prezerwatywy. Zagryzłem dolną wargę, wsuwając znów opakowanie pod pojedyncze kartki i zatrzaskując szufladę. Wstałem z miejsca, podchodząc do wieszaka na ubrania. Przebiegłem palcami po powieszonych równo białych koszulach i uniformach ze szpitala.
Nie wiedziałem czy powinienem tu zostać, ani co mógłbym robić przez ten czas. Nawet nie wiedziałem czy na pewno chcę rozmawiać z Zaynem. Ale zostałem.
Od autorki: Następny rozdział za kolejne trzy lata