ep 5

2.4K 181 69
                                    

   Obudziła się z dobrym humorem. Ktoś notorycznie uderzał w drzwi, a hałas nie dawał jej spokoju.
   W pół śnie wstała i otworzyła je, aby zobaczyć po drugiej stronie uśmiechniętą twarz chłopaka. Przyglądał jej się uważnie. Stała w krótkich, bordowych spodenkach i granatowej bluzce na ramiączka.
- Dzień dobry. - ziewnęła i wpuściła go do środka. Zdjął buty i powędrował za obiektem westchnień.
- Masz fajny tyłek. - powiedział, kiedy weszli do kuchni. Kato zarumieniła się, skryła policzki w dłoniach. Zadowolony Yurio zaśmiał się, rozkazał jej umyć się, a w tym czasie przygotował śniadanie. Wracając do jadalni, Katarina poczuła woń jedzenia. Żołądek dał znak, że pora na porcje tego co jej oferuje. Zjadła naleśnika z czekoladą, podziękowała i ubrała się. Słońce wysoko górowało nad miastem, temperatura była dość wysoka. Zmieniła spodenki na jeansowe spodnie z dziurami i białą, koronkową bluzkę. Włosy upieła w koka. Sama nie wiedziała, dlaczego tak się stroi. Usiadła na kanapie i odpaliła telewizor, nie zwracając uwagi na osobę obok.
- Ej, ej, wyjdźmy gdzieś. - ponaglał ją.
- Jestem zbyt leniwa. Leci nowi sezon Snk, nie mam czasu. - dzielnie broniła się. Argumenty nie przekonały Plisetsky'ego.  Wreszcie zgodziła się na małe wyjście. 

***

 Stała roztrzęsiona, widząc ogrom mechanizmów, na które miała wsiąść. W brzuchu poczuła ból, zrobiło jej się nie dobrze. Yurio wybrał największą kolejkę górską, jaka tu była. Niepewnie złapała go za rękaw.

- Boję się. - szepnęła do jego ucha. Do jego głowy wpadła genialna myśl. Wykorzystał jej słabość i przytulił ją. 

- Spokojnie. - głaskał ją po głowie. - będzie na prawdę fajnie, obiecuję. - złapał jej dłoń i ruszył ku wagonikowi. Po zapięciu każdego pasa, kurczowo złapała się go. Kiedy ją obejmował, czuła się bezpiecznie i spokojnie. Nawet nie zauważyła, a ruszyła. Z czasem rozluźniła mięśnie i w tym momencie pokochała park rozrywki. Schodząc po udanej przejażdżce, udali się do baru.

- Poproszę dwa kubki lodów. Czekoladowe i waniliowe! - zamówiła swoje ulubione smaki, nie zważając na Plisetsky'ego. 

- Proszę. Wyglądacie jak para. - zaśmiała się ekspedientka. Na twarz dziewczyny wpełzł uśmiech i rumieńce. Zastanawiała się, czy przypadkiem nie zauroczyła się w blondasku. Przysiedli się do stolika i zaczęli jeść swoje porcje. Pałaszując porcje, myślała nad tym co robi. Dobrowolnie poszła do tego miejsca. Czy to randka? Nie, na pewno nie. Znają się dopiero kilka dni. Właśnie! Dlaczego wpuściła go do mieszkania? Dlaczego denerwuje się, gdy prawi jej komplementy? 

- Chcesz trochę? - z rozmyślań wyrwał ją dźwięk jego głosu.

- Jasne. - wpakował jej łyżkę ze słodkościami do ust. Jej twarz pokryła się czerwienią. Nie spodziewała się takiego gestu, od rozwydrzonego nastolatka jak on. 

- Wszystko w porządku? - złapał jej podbródek i przyciągnął. Wiedział, że tak na nią działa.

- Pff, nic. - odwróciła głowę. Wyrwała się z uścisku i poszła do łazienki, informując go o tym. Wchodząc ponownie przemyła twarz i poprawiła fryzurę. Zachowuje się zbyt dziwnie. Pora się ocucić! Wyszła pełna werwy. Postanowiła. Zobaczy jak rozwinie się ich znajomość. Ciekawe jak będzie zachowywał się na balu. Właśnie! Musi wysłać SMSa do mamy.

Do: Matka

Przyjdę na ten cholerny bal z osobą towarzyszącą. Kiedy jest?

Od: Matka

Wyrażaj się! Za tydzień w niedzielę. O godzinie 19:30.

Zgasiła telefon, po czym podniosła głowę. To co zobaczyła, przerosło ją. Jakaś dziewczyna flirtowała z Yurio, a ten nie sprzeciwiał się. Kręcił jej lok na palcu i śmiał się z jej żartów. W sercu poczuła ogromny ból. Specjalnie ubrała się dla niego. Poszła dla niego. Starała się dla niego. A ten ma ją w nosie! Ogromna złość i gniew pulsowała w jej małym ciele. Ścisnęła piąstki, a w oczach pojawiły jej się łzy. Podeszła do owej dwójki, a na jej widok, Rosjanin podskoczył i zaczął tłumaczyć się. Złapała tą pannę, która była jej problemem i powiedziała prosto do ucha. - Przed chwilą prosił mnie, aby nie płacił alimentów. Powodzenia.- odeszła bez dalszego słowa. Pobiegła przed siebie. Będąc przed parkiem rozrywki, pociągnął ją za rękę. Z całej siły wpadła na jego klatkę piersiową. Zadarła głowę do góry, aby spojrzeć mu w twarz. 

- Daj mi się wytłumaczyć! - krzyknął, trzymając jej nadgarstki.

- Gdybyś był niewinny, nie musiałbyś się tłumaczyć. - odkrzyknęła, zwracając uwagę osób wokoło. Wyrwała rękę i spoliczkowała go. Łzy poleciały jej po pyzatych policzkach. - A ja myślałam, że to dobrze, że czuję się mile, że zauroczyłam się w takim dupku jak ty. Zostaw mnie. - uciekła. Została skrzywdzona. Ale czy, aby na pewno? Nie byli razem, nie miała prawa, by tak go upokorzyć. Nie wiedziała gdzie jest. Odnalazła przystanek autobusowy, więc usiadła na ławce. Zaczęła ryczeć na cały głos. Zbłaźniła się na sto procent. Prawdopodobnie nie znaczyła dla niego nic, więc dlaczego to tak boli? Dlaczego jej serce bije, złamane w środku. Jej ciało dostało drgawek. Zna go niespełna tydzień, a tak bardzo zamieszał w jej życiu. Jeśli to zauroczenie, mimo wszystko boli. Uczucia to dno. Są beznadziejne. Ma ich dosyć. Wróci do bycia przyjaciółmi, o ile to jeszcze możliwe.

~YURI POV~

   Doskonale wiedziałem, że pobiegła skryć te cudne rumieńce na jej twarzyczce. Jaka ona była wspaniała. Wstałem, aby pójść po nią, ale jakaś brunetka przyczepiła się.

- Jesteś tu sam? - zapytała, eksponując swoje piersi.

- Nie. Spadaj, głupia babo. - prychnąłem, aby ją spławić.

- No weź. - przytuliła się. Odepchnąłem ją, ale jej włosy zaplątały się w moją kurtkę. Odczepiłem je i lekko przetarłem. Były miłe w dotyku, ale nie jak Kato. Jezu, dlaczego ona zajmuje całe moje myśli? Zgrabny tyłek, pełnie usta. Aż proszą się o dotyk. Zanim spostrzegłem biegła do nas zdenerwowana. Kurwa. To źle wygląda. Coś wyszeptała tej pannie, która od razu uciekła. Sama również to zrobiła. Płakała. Widziałem to. Ruszyłem za nią, aby wszystko wytłumaczyć. Moje serce biło podwójnie, bałem się, że to ją zrani. Ale nie chciałem! To te głupie babsko! Nie ma własnego honoru? Złapałem ją za wyjściem.

- Daj mi się wytłumaczyć! - krzyknąłem, trzymając jej nadgarstki.

- Gdybyś był niewinny, nie musiałbyś się tłumaczyć. - odkrzyknęła, zwracając uwagę osób wokoło. Zamarłem. - A ja myślałam, że to dobrze, że czuję się mile, że zauroczyłam się w takim dupku jak ty. Zostaw mnie. - po tych słowach nie byłem w stanie poruszyć się. Jak ja to zjebałem! Kurwa! Nie dogonię jej. Co za idiota ze mnie! Ona coś do mnie czuje! Teraz pewnie nienawiść. To niemożliwe... Dlaczego to dzieje się mnie? Dlaczego zakochałem się w tej smarkuli? Znam ją od małego, więc dlaczego ona mnie nie poznaje? To było tak dawno temu, w Rosji...

1063 słowa.

Cya.

Hole ~Yuri Plisetsky x Oc ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz