▶II◀

849 64 52
                                    

Nie mam zielonego pojęcia gdzie jestem. Ostatnie co pamiętam to moje tragiczne w skutkach lądowanie i widok dwóch transformerów. Rozejrzałam się dookoła, jednak jedyne co widziałam to wszechobecna ciemność. Miałam dziwne wrażenie jakby ktoś wiercił mi spojrzeniem dziurę w plecach.

- Jest tu ktoś!? - zawołałam, na co odpowiedziało mi jedynie echo.

Nagle w oddali pojawił się jasny zielony płomyczek. Niczym ostatni płomyk nadziei wśród ogarniającej wszystko ciemności. Niepewnie ruszyłam w tamtym kierunku, nasłuchując jakichkolwiek dźwięków. Gdy byłam dostatecznie blisko, poczułam nieodpartą potrzebę dotknięcia tajemniczego ognika, której ani trochę się nie opierałam. Po zetknięciu się mojej dłoni z tajemniczym zielonym płomyczkiem, nie przenikniona ciemność jaka panowała wokoło jakby lekko się rozproszyła. Usłyszałam głośny żeński szept wołający moje imię, przez co moje skrzydła pod wpływem niepokoju samoistnie staneły na baczność w górze. Ponownie rozejrzałam się dookoła, jednak nadal nie było w pobliżu nikogo, ani niczego prócz tajemniczego ognika.

- Wiem że tu jesteś, pokaż się! - zawołałam pewnie, licząc tym razem na jakąkolwiek odpowiedź. Ku mojemu zaskoczeniu znów usłyszałam czyjś głos, jednak tym razem zdecydowanie męski i mroczny, który niósł się echem wśród ciemności.

- Jesteś zbyt pewna siebie i niecierpliwa, Wysłanniczko Antyiskry.

Po plecach przeszły mnie ciarki, kto kolwiek to powiedział, wiedział kim jestem, ale czy to nie jest aby sen? A może zgasłam?

- Kim jesteś i gdzie ja jestem!?

- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie...

Nieco zdezorientowana chciałam zadać kolejne pytanie, jednak gdy zaczęłam otwierać usta, grunt pod moimi nogami dosłownie wyparował, a ja zaczęłam spadać w dół. Chciałam się transformować, jednak nie mogłam. Nie rozumiałam co się dzieje, nie mogłam zmienić się w myśliwiec, a powierzchnia w stronę której spadałam była coraz bliżej. Ogarnięta przerażeniem pożegnałam się z życiem i ...

Gwałtownie podniosłam się do siadu, otwierając szeroko optyki. Primusie, to był tylko sen! Przerażenie wywołane dziwną marą szybko zajął promieniujący ból w okolicy brzucha, przez co jęknełam przeciągle opadając znów na jak się okazało łóżko szpitalne. Leżąc przez chwilę w ciszy wróciły do mnie wspomnienia z nieudanego lądowania i obraz dwóch płynących w moim kierunku transformerów. Więc pozostaje pytanie gdzie jestem. Podniosłam się ponownie do siadu, jednak tym razem wolniej, by nie nadwerężać świeżych spawów. Usłyszałam zbliżające się kroki, więc zwróciłam głowę w stronę zamkniętych drzwi, które po chwili się otworzyły. No to po mnie... W przejściu stał dość wysoki autobot, o białym lakierze z czerwonymi wstawkami, który gdy tylko mnie zauważył lekko się uśmiechnął.

- W końcu się obudziłaś. Jak się czujesz?

Lekko zdezorientowana zaczęłam skakać wzrokiem po całym pomieszczeniu, by po chwili znów zatrzymać je na białym bocie. Zmarszczyłam lekko brwi.

- Ja...yyy, dobrze. Ale gdzie ja jestem?

- W autobockiej bazie drużyny Optimusa Prima.

O kurwa! To jedyne co brzmiało w mojej głowie po usłyszeniu informacji o miejscu mojego pobytu. Byłam lekko spięta i zdenerwowana, ale starałam się tego nie okazywać by nie wyglądać podejrzanie. Po dość długiej chwili milczenia, która zapanowała między mną i autobotem postanowiłam znowu zabrać głos.

- Noo, a ty kim jestes?

- Nazywam się Ratchet i jestem tutejszym medykiem. A jak brzmi twoje imię?

Wysłanniczka Antyiskry || TFPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz