8.

978 74 16
                                    

-Nie jestem psem, żebyś o mnie tak mówiła - prychnął z nieskrywaną irytacją.

Ty zignorowałaś jego wypowiedź i podeszłaś do drzwi. Zamknęłaś je na klucz, który wcześniej zabrałaś z biurka podpułkownika.Gdy to zrobiłaś, odwróciłaś się w stronę czarnowłosego i do niego podeszłaś.

Mężczyzna nie odzywając się, ani nie patrząc na Ciebie, zaczął rozpinać guziki munduru. Gdyby nie to, że wiele razy zdarzało Ci się go widzieć łażącego po jego mieszkaniu w rozpiętej koszuli albo bez niej (kiedy, na przykład wchodziłaś na chama do niego jak on do Ciebie. A mimo to, nie widziałaś nigdy nic po za kilkoma metrami sześciennymi jego mieszkania tuż przy drzwiach, co było dziwne) tow tamtym momencie krew poszłaby Ci z nosa. Wtedy w Shinjuku też by tak było.

Poczekałaś spokojnie aż rozepnie cały mundur i zdejmie jego górną część,a potem koszulę. Kiedy to zrobił, zaczęłaś odwijać bandaż z jego torsu. Na początku szło dobrze, ale sam koniec był przylepiony do rany z opatrunkiem. Usiłowałaś odkleić go jak najdelikatniej, ale coś nie wyszło, bo usłyszałaś syk Gurena. Zacisnęłaś zęby, tak jakby to Tobie zmieniano opatrunek, nie jemu.

Kiedy pozbyłaś się opatrunku. Przysunęłaś się bliżej żeby przyjrzeć się jego ranie. Było to strasznie krępujące, nie tak jak ostatnio. Usilnie próbowałaś się nie zarumienić i chyba wyszło. (Ya, tym razem Reader gapi się na jego klatę Kapralu. Przyznaję się bez bicia xd dop. aut.)

Opanowałaś się, czując na sobie świdrujące spojrzenie fioletowych oczu.Mogłaś tak stać cały dzień, ale Ichinose nie miał czasu. Założyłaś mu szybko nowy opatrunek i obandażowałaś go. Kiedy skończyłaś odsunęłaś się bardzo szybko. Mężczyzna spojrzał na Ciebie ze zdziwieniem, ale po chwili wrócił na nakładania munduru. Odeszłaś od niego, siadając na fotelu po drugiej stronie biurka. Kiedy tak siedziałaś, karciłaś się w duchu. Przecież mógł Cię teraz uznać za jakąś niewyżytą, czy co innego.

Odetchnęłaś,żeby się opanować. Kiedy Guren skończył się ubierać,całkowicie Cię zignorował i wrócił do papierów.

Siedziałaś patrząc w ścianę, a Ichinose zachowywał się, jakby Ciebie tam nie było. Spojrzałaś na niego ukradkiem i mimowolnie wróciłaś myślami do swoich uczuć.

Dobra,okej, jakoś przeżyję to, że zakochałam się w tym idiocie. Ale to nic nie zmieni w naszych relacjach, prawda? Przecież wszyscy wiedzą, że on kocha tylko siebie. Czy on kocha kogokolwiek po za sobą, egoista jebany? Po za tym, co mnie to? Nie powinnam się nad tym zastanawiać...

Odchyliłaś się w fotelu, wzdychając. Całkowicie zapomniałaś o tym, że Guren także tam siedział.

-Idiotka. - Wymamrotałaś z irytacją.

-Kto? - Spytał z zaciekawieniem mężczyzna.

Szlag...

-Ty? - Kontynuował, nie czekając na odpowiedź. - W końcu to do Ciebie dotarło?

-Owszem, ja. - Rzuciłaś, nie mając ochoty się z nim drażnić. Mężczyzna wyglądał na co najmniej zszokowanego.

-Huh? Nie odpowiesz na to żadnym głupim tekstem?

-Głupim? A chcesz? - I zanim zdążył otworzyć usta, Ty powiedziałaś: -Może i jestem idiotką ale nigdy nie dotrę do Twojego poziomu w tej dziedzinie, mistrzu. (W tym momencie płaszczę się przed moją jedyną, najlepszą, wspaniałą, kochaną i inteligentną Bro, za wymyślenie tego i wielu innych tekstów. Bogiem nie zostaniesz, bo Seven zajął tę fuchę, ale jesteś Bro! dop. Aut.)

-Ale wiesz, że do poziomu tego ciemnowłosego idioty nawet ja się nie umywam? - Spytał z rozbawieniem.

-Kin'a? Może i masz rację.

-To on ma imię? - Wyglądał na zdziwionego.

Uderzyłaś się dłonią w twarz i popatrzyłaś na niego z niedowierzaniem. Ichinose na prawdę wyglądał, jakby tego nie wiedział.

-Serio Guren? Czemu to Ty jesteś tutaj szefem, skoro nie wiesz jak nazywają się twoi podwładni?

-Imię kogoś takiego nie jest mi potrzebne do życia [Imię]. - Odparł spokojnie, jakby tłumaczył coś dziecku. Uniosłaś brwi. Jego zachowanie za każdym razem Cię zaskakiwało, i w momencie w którym byłaś pewna, że wiesz jak zareaguje, on robił coś całkiem nieoczekiwanego. Ale to Ichinose. Przyzwyczaiłaś się już.

-Ej, Guren?

-Czego?

-Jak sądzisz, co byś teraz robił, gdyby nie apokalipsa? - Mężczyzna popatrzył na Ciebie jak na idiotkę.

-Co Ci dzisiaj jest? Dziwne pytania zadajesz. I robisz dziwne rzeczy. -Spięłaś się. Chodzi mu o zmienianie opatrunku czy...? - A odpowiadając, nie mam pojęcia. Nie zastanawiałem się nad czymś tak bezsensownym..

-Chciałam tylko rozpocząć jakiś temat. Wybacz mi za to, że istnieję! - Rzuciłaś z irytacją.

Czarnowłosy po raz kolejny Cię zignorował. Westchnęłaś i rozłożyłaś się na fotelu. I zaczęłaś się zastanawiać, gdzie wyślą was następnym razem. I czemu chcieli Cię na tamtym spotkaniu. I czemu w ogóle rozmawiasz z takim dupkiem jakim jest Guren. I czemu on musiał Ci się spodobać. Typ który kocha sam siebie, ale o tym inteligentna inaczej autorka wspominała już trzy razy wcześniej...

-Dobra, wiesz co... Ja wychodzę. - Powiedziałaś podnosząc się z fotela.- Skoro i tak jestem ignorowana, to mogę znaleźć kogoś, kto raczy ze mną porozmawiać. - Odwróciłaś się i ruszyłaś w stronę drzwi. Czułaś na sobie spojrzenie fioletowych tęczówek, ale mężczyzna nic nie powiedział i nijak nie zareagował. Irytowało Cię to. Gapił się, jakby chciał Cię zatrzymać (co jest raczej mało prawdopodobne w jego przypadku), a nie odezwał się ani słowem. Ciota.

Wyszłaś z pomieszczenia, i do czasu zamknięcia drzwi, nadal czułaś że Guren na Ciebie patrzył. Potem po prostu nie mógł. Przeszły Cię ciarki. Było to trochę dziwne. Odwróciłaś się od drzwi i od razu wpadłaś na Shinyę. Wyglądał ma rozbawionego, jak zwykle zresztą. (Ale tylko dla Ciebie. Mała, naiwna Reader. Ale nie ma spojlerów! XD dop. aut. )

-U-uch? Cześć? - Nie byłaś pewna, co powiedzieć. Jak zwykle.

-Cześć. - Uśmiechnął się. Mimowolnie zaczęłaś go porównywać do waszego przyjaciela. Obaj byli zupełnie inni z wyglądu jak i z charakteru. Nawet typ urody mieli inny. Różnili się wszystkim, a tak dobrze się dogadywali mimo pozorów. Zastanawiało Cię to. Sama nie wiesz czemu. Tak po prostu. Wrodzona ciekawość? Może.

-Byłaś u Gurena? Czyli nie tylko ja go odwiedzam. - Stwierdził z niejakim rozbawieniem.

-Tak, jak widać byłam. - Mruknęłaś.

-Co się stało? - Spytał jakby zatroskany, co Cię zastanowiło. Przecież tak słabo się znaliście...

-Owszem. Guren się stał. Ja się tu fatyguje, a ten idiota mnie całkowicie ignoruje! - Opowiedziałaś tonem dziecka, które nie dostało lizaka. Postanowiłaś nie mówić nikomu o swoich miłosnych problemach, a tym bardziej osobie, z którą rozmawiałaś najdłużej pięć minut, nawet jeśli wydawał się on taki miły i roztaczał wokół siebie aurę 'starszego brata'. Mężczyzna się zaśmiał.

-Przecież to Guren, nie powinno Cię to dziwić.

-No wiem. Ale to irytujące. - Skrzyżowałaś ręce na piersi. Białowłosy mrukną coś pod nosem w odpowiedzi. Spojrzałaś na niego z zaciekawieniem, ale on chyba nie miał zamiaru Ci tego powtarzać.

-W każdym razie, ja muszę z nim porozmawiać. - Powiedział, mijając Cię. - Do zobaczenia. - Uśmiechnął się do Ciebie jeszcze raz. Zanim zdążyłaś odpowiedzieć, zniknął za drzwiami biura Gurena. Wzruszyłaś ramionami i ruszyłaś przed siebie.

Avocado | Guren Ichinose x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz