POV'S Zack
T: Jesteś aż tak głupi czy tylko udajesz ?!
Z: Co ?? Ale o co ci chodzi !?
T: Jak to o co ?? Wywaliłeś z domu Rose !! Chociaż nie miałeś takiego prawa.
Z: Oj tam kolejna dziwka do kolekcji..
T: Coś ty powiedział ??
Z: Jest zwykłą dziwką Nic nie wartą szmatą
T: Ta szmata się dla ciebie po święciła!
Z: O czym ty mówisz ? – zamarłem, pierwszy raz zamarłem od kłótni z własnym ojcem
T: Rose nie żyje !
Z: .... To.. moja wina ? – zapytałem bardziej siebie
T: To ty ją wyrzuciłeś z domu dla innej suki na jedną noc. – od kiedy mój ojciec używa takich słów ??
Mężczyzna opuścił mój pokój, a ja usiadłem. Moja głowa opadła bezwładnie na poduszkę, a kilka łez opuściło swoje dotychczasowe miejsce, spod mojej powieki. W mojej głowie, wciąż krążyły słowa ,,Nie żyje", ,,To ty ją zabiłeś"
Ahh.. jestem zwykłym dupkiem. O czym ja mówię ?? Ona nic dla mnie nie znaczy.. * To czemu płaczesz ?*
**
Kiedy dotarłem pod odpowiednią salę w szpitalu ujrzałem ją. Bladą jak ściana. Byli tam wszyscy, wszyscy, którzy ją ostatnio skrzywdzili.
Alan.. niby nic nie zrobił, a jednak to on wybudował mur między nimi po wspólnej nocy.
Colin.. jej braciszek, który wyrzucił ją z domu za to, że się przespaliśmy. Kretyn!
A, no i ja.. chłopak, którego tak bardzo kocha, a on ją zostawił dla innej dziwki. Czułem jak te zamknięte powieki mówią ,, Dorośnij kochanie" Czułem jak wypalają dziurę w moim brzuchu.
To koniec.. nie żyje.. Jestem skończonym idiotą.
Podszedłem do niej bliżej, wszyscy mieli zwieszone głowy w dół, chwyciłem ją za dłoń, a z moich oczu na jej policzki mimowolnie wyleciała łza
Tak.. Ja Zack Jackson przyznaje się.. Kocham Rose Cholernie ją kocham. Moja mała księżniczka.. słoneczko na niebie.,.
L: Dzień dobry – lekarz wszedł do Sali, a ja przytuliłem moją małą
C: Czy ona.. – w oczach jej brata też widziałem łzy
L: Umarła ? Powiedzmy.. jest w stanie śpiączki ale nawet jeśli się obudzi, to i tak jest koniec.. Zostanie przeniesiona do hospicjum.
Z: Nie !! – oderwałem się od niej i chwyciłem lekarza za koszulę – Ona nie może umrzeć nie moja mała
A: Teraz sobie o niej przypomniałeś ?! – wściekły Alan podszedł do Zack'a i pchnął go, a lekarz jak najszybciej opuścił sale
Z: Kocham ją przecież!
A: Pff.. jasne Tak bardzo, że zdradziłeś ją !
Z: A ty co zazdrosny !?
A: Nie mam o co !
Z: No nie wiem jestem przystojny bogaty i miałem Rose.. - krzyczałem
A: Właśnie MIAŁEŚ !! Już nie jest twoja! Po za tym też ją miałem!
Z: Zabiję cię – miałem wściekłość w oczach i jad w głosie, brakowało mi tylko dymu z nosa. Ten Ehg.. Skurwiel dotykał JEJ!
C: Macie się wreszcie uspokoić!! Każdy tutaj ją kocha! I zabiję was obu za to, że jej dotknęliście.. ale teraz ona umiera, dajcie jej spokój i ciszę.. Nic innego nam nie zostaje..
Z: Ahgg ! Ale to jego wina!!
A: To ty ją pozbawiłeś dziewictwa !!
Z: Ale to ze mną było jej dobrze ! Nie uwierzę, że przy tobie jęczała.. – prychnąłem
A: Zdziwiłbyś się chuju – chłopak był czerwony ze złości
Z: Ja go przynajmniej mam – uśmiechnąłem się sztucznie i wyszedłem trzaskając mocno drzwiami od sali dziewczyny.
CZYTASZ
You wasted his chance 1&2
Lãng mạnI część ,,Z: Oj skarbie.. - bawi się pistoletem jedną ręką a drugą zawija pasemko moich włosów - Wiem, że mnie pragniesz - przygryza płatek mojego ucha R:Mylisz się - kłamię.. ale cóż ledwo się powstrzymuję Z: Ja się nie mylę'' Rose czyli ko...