Ekonomiczne Rozważania o Wolności Ludzkiego Wyboru

206 28 11
                                    

Można powiedzieć, że jest to historia o ekonomii, a może nawet i o Ekonomii. Różnica między ekonomią a Ekonomią zdaje się być tym, co sprawia, że jedna jest bardziej ważna od drugiej, choć tak właściwie mówią o tym samym. 

Tak naprawdę żaden podręcznik nie rozróżnia ekonomii i Ekonomii. Tak samo jednak jak człowiek jest gatunkiem, a Człowiek - istotą o pewnych cechach nazwanych "ludzkimi", można powiedzieć, że ekonomia jest nauką o prawach ekonomicznych, a Ekonomia - tym, co ostatecznie powoduje podejmowanie przez nas takich, a nie innych decyzji. 

Jakie to jednak mogą być decyzje? Jakich wyborów tak naprawdę podejmujemy? Gdzie jest ta przyobiecana wolność, jeśli największy wybór, do jakiego jesteśmy uprawnieni, to wybór między szkocką a bourbonem?  Poza tym, parę godzin później nie ma to już nawet najmniejszego znaczenia.

Alkohol to zabawna substancja. W dalszym toku przyjmowania skutkuje rzekomą nieśmiertelnością, wszechwiedzą i urokiem fizycznym - czuli zasadniczo niczym, z czym zwykły śmiertelnik mógłby chcieć mieć do czynienia.

Zauważam właśnie zabawny stosunek słów "śmiertelnik" i "nieśmiertelnik", które wcale nie są przeciwieństwami. Śmieję się. Barman patrzy się na mnie kątem oka i dolewa szkockiej. Mój portfel leży na ladzie i chyba to wystarczy, by utwierdzić wszystkich w przekonaniu, że jestem w stanie za to wszystko zapłacić. Tak naprawdę w myślach odliczam każdą złotówkę z drobniaków, które zostały mi w tej śmiesznej, zapinanej kieszonce. Drobniaki, to się chyba nazywa "pieniądz zdawkowy", czyli coś, co ma uzupełniać papierowy. Banknotów bowiem nie mam. Mam tę dziwną, acz popularną przypadłość, która sprawia, że zawsze pozbywam się ich w pierwszej kolejności. 

Czkawka. Nienawidzę czkawki. Nie potrafię tego nawet poprawnie wymówić, to słowo jest po prostu za dziwne. Według mnie brzmi zbyt abstrakcyjnie.

Według mnie...

Czym tak naprawdę jest "według mnie"? Każdy ma prawo do własnego zdania, tak wszyscy mówią. Czy świat jest więc kwestią umowną? Przecież jeśli mając na myśli długopis powiemy, że jest bułką, nie będzie to prawdą. Jest wiele długopisów na tym świecie, ale żaden nie przypomina przecież bułki. A jedzenie długopisów raczej nikomu jeszcze nie wyszło na dobre. Skoro każdy ma swoje zdanie, to co jeśli ktoś jest zdania, że jakiś długopis to bułka? Przecież to jego zdanie do którego ma święte, kurna, prawo.

Nie, powiadam. Nie ma wolnej woli ani subiektywnych racji. Człowiek z natury dąży do dobra i poddaje się fizycznym i umysłowym potrzebom, co bezwzględnie determinuje jego zachowanie. Nie robisz zła dlatego, że jest złem. Nawet Hitler miał ideę, cel. Możemy się z nim teraz nie zgadzać, ale przecież chciał dobrze. Może nie dla wszystkich, ale dobrze dla siebie i całego tego szwabskiego szlamu. Czym jest więc etyka, skoro to, co nazywamy "dobrem" jest ustalane przez umowę większości? Mówię, gdyby ten cały czarny protest zyskał większość, aborcja byłaby uznawana za coś akceptowalnego. A gdyby nikt nic nie mówił, byłoby na odwrót. Czym, do kurwy nędzy, jest więc dobro? I gdzie w tej definicji Sokrates i kolorowy portyk?

Mogę jednak z całą pewnością rzec, że człowiek dąży do Ekonomicznego dobra, czyli spełnienia swoich naturalnych potrzeb w jak najwydajniejszy sposób. Moja obecna naturalna potrzeba wynika z faktu, iż lód w szklance stojącej przede mną właśnie obił się o dno, sygnalizując brak, a symbolizując pustkę. 

"Teraz bourbon", mówię. Trzeba jakoś urozmaicić ten wieczór.

Tak naprawdę już dawno przekroczyłem limit zawartości wyżej wspomnianej śmiesznej kieszonki. Mam tam może z dwie dychy i zgiętą w pół chorwacką kunę. Na wskutek inflacji dwa lata temu prawdopodobnie byłoby mnie mniej nie stać niż nie stać mnie teraz. Tak czy inaczej, jestem biedny, a inflacja to tylko jeden z powodów.

🎉 Zakończyłeś czytanie 𝐃𝐰𝐚𝐝𝐳𝐢𝐞𝐬𝐜𝐢𝐚 𝐆𝐫𝐨𝐬𝐳𝐲 𝐢 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐒𝐳𝐤𝐥𝐚𝐧𝐤𝐢 𝐖𝐡𝐢𝐬𝐤𝐞𝐲 🎉
𝐃𝐰𝐚𝐝𝐳𝐢𝐞𝐬𝐜𝐢𝐚 𝐆𝐫𝐨𝐬𝐳𝐲 𝐢 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐒𝐳𝐤𝐥𝐚𝐧𝐤𝐢 𝐖𝐡𝐢𝐬𝐤𝐞𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz