7

2.4K 103 19
                                    

W związku z tym, że nudzę się czekając na samolot, dodaję rozdział wcześniej 😘

--------------------------

Po raz kolejny w tym tygodniu wchodzę do hotelu i tym razem już na nikogo nie wpadam. Za to obok mnie po chwili pojawia się gość z kamerą.

-Witamy ponownie.- Mówi z wielkim uśmiechem, jakby rzeczywiście się cieszył, że mnie znów widzi.

-Cześć, Czereśnia!- Mężczyzna marszczy brwi, po czym wybucha śmiechem.

-Wiśnia, jak już coś. Cześć, Melcia. Widzowie Łączy nas piłka cię pokochali.

-Że czego?- Krzywię się.

-Naszego kanału na YouTube. Dzisiaj rano dodałem filmik z wczorajszego dnia i jak na razie ma najwięcej wyświetleń z wszystkich od początku istnienia kanału.- Tłumaczy.- Robisz furorę.

-Może dlatego, że wygraliście wczoraj z Portugalią.- Na twarzy Łukasza, o ile się oczywiście nie mylę, pojawia się wielki uśmiech, a przechodzący obok nas Piszczek zatrzymuje się i obejmuje mnie ramieniem.

-Z Irlandią graliśmy.- Cmoka mnie w policzek.- Co tu robisz? Po ostatniej twojej wizycie stwierdziłem, że raczej już tu nie zawitasz.- Prowadzi mnie dalej, zostawiając w tyle Czereśnie.

-Przyszłam oddać koszulkę Arkowi. Nawet ją wyprać zdążyłam.- Uśmiecham się, zwalając jego dłoń z mojego ramienia.

-Już myślałem, że to do mnie przyszłaś.- Robi smutną minkę, jednocześnie przywołując windę.- Właśnie, co mu wczoraj zrobiłaś, że wrócił taki markotny?

-Nic. Zostawiłam go na moment z Vinnim i poszłam pod prysznic, a jak wróciłam już go nie było.- Wchodzimy do środka.

-A ty co dzisiaj w takim dobrym humorze?- Opieram się o ścianę i z uwagą wpatruję w prostokątną mordkę.

-Bo jak na razie jesteś pierwszym piłkarzem, którego dzisiaj widzę, ale spokojnie jak będę stąd wychodzić, mój humor ulegnie diamentralnej zmianie.- Wychodzimy na jakiś korytarz.- Tak właściwie, to gdzie ty mnie prowadzisz?- Pytam w końcu, a na jego twarzy pojawia się psychopatyczny uśmiech. Tylko nie to.

-Do mojego pokoju, żeby cię zabić.- Spogląda na mnie, a ja znów wyszczerzam oczy. Z pokoju jakieś dwadzieścia metrów dalej wychodzi ten łysy piłkarz.

-Panie Dresie!- Wołam, a ten zdziwiony odwraca się w naszym kierunku.- Niech mi pan pomoże!- Podbiegam do niego, a Pieczara wybucha śmiechem.

-Melka, ja tylko żartowałem.

-Nie wierzę ci już, durniu!- Krzyczę.- Wie pan, gdzie może jesteśmy? Ten kretyn mnie zmylił i się zgubiłam.

-Mam na imię Michał.- Uśmiecha się lekko.- I nie jestem dresem.- Dodaje.- Jesteśmy na drugim piętrze. Tam mieszka Lewy, a tam Błaszczykowski.- Wskazuje na jakieś drzwi.

-Dziękuję. Melania jestem.- Wymieniam z nim uścisk dłoni.

-Wiem. Coś mi się o uszy obiło.- Chichota, co wygląda co najmniej dziwnie.- Do zobaczenia.- Macha mi, gdy zostaję pod pokojem Kuby. Pukam, a po chwili słyszę głośne “proszę”, więc otwieram drzwi.

-Cześć, Quki.- Wchodzę do środka, a ten spogląda na mnie jak na ducha.

-Co tu robisz? Myślałem, że przez następne trzy lata cię nie ujrzę.- Kładę się na jego łóżku, które jest sto razy wygodniejsze od mojego.

-No nie przesadzaj, Kubuś.- Mruczę.- Jestem aż taką złą kumpelą?

-No dobra, przez następne trzy wieki bym cię nie zobaczył.- Poprawia.

POŁĄCZENI PIŁKĄOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz