Na początku dziękuję wszystkim za gwiazdki i szczególnie dziękuję VivereMilitareEst i Antymarze za komentarze. Jesteście NAJ...NAJ...NAJ <3 Za każdym razem jak wstawiam nowy rozdział, serce mi wali jak szalone, w obawie czy komukolwiek się to podoba. Przywracacie mi wiarę w swoje możliwości :* Kiedy tak przeglądam, to co wstawiłam, to widzę, że akcja potwornie się wlecze. Zawsze miałam odwrotny problem :P Mam nadzieję, że wytrwacie, aż rozkręcę się trochę, bo mam w planach jeszcze duuuużooo rozdziałów i drugą część ;)
Specjalnie dla was Antymara i VivereMilitareEst, już dzisiaj wstawiam kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Pierwsze, co nas wzywało po powrocie to prysznic. Victor poszedł pierwszy, a ja przez ten czas postarałem się zorganizować coś do jedzenia, (czyli poprosić mamę). Kiedy Victor zwolnił łazienkę wskoczyłem pod ciepłą wodę, która zmywała ze mnie wszelkie trudy treningu, na brudzie i pocie począwszy na spiętych mięśniach skończywszy. Umyłem włosy swoim ulubionym szamponem. Co najśmieszniejsze po jego zapachu Victor rozpoznaje mnie po ciemku i kiedy nad ranem jest tak nieprzytomny, że nie otwiera oczu. Ogolony i odświeżony założyłem czerwone, krótkie spodenki i czarny podkoszulek na ramiączkach. Przeciągnąłem się zadowolony. Zmęczone mięśnie dawały mi pełną satysfakcję z treningu. Wszedłem do swojego pokoju, gdzie już czekał na mnie Victor.
-Obejrzymy jakiś film? – Zaproponowałem, a on szeroko się uśmiechnął i potaknął. Włączyliśmy sobie jakąś komedię i zajadaliśmy kulki ryżowe. Czułem się szczęśliwy. Chciałbym żeby tak zawsze, ale może się łudzę? Victor miał wrócić na lód i jest duże prawdopodobieństwo, że to zrobi. Wtedy nasza współpraca zakończy się, a on wróci do Rosji. Nie przeżyłbym tego, zrezygnowałbym z krajery (i życia też) gdybym go stracił. Jeżdżę przecież tylko dla niego. Niepokój opanował moje serce, zrobiło mi się jakoś zimno.
-Yuuri, wszystko dobrze? – Spytał. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się słabo. Wiem, że nie umiem kłamać. Odwróciłem się lekko i położyłem tak, że moja głowa leżała na jego kolanach. Przez chwilę patrzył na mnie zszokowany, ale zaraz poczułem jak głaszcze moje włosy. - Booooożeee jak dobrze. Uwielbiam cię!!! Kocham jak wariat! Ożeń się ze mną ! - Krzyczałem w myślach. Victor zachichotał cicho. – Lubisz to? – Spytał szeroko uśmiechnięty.
-Haaaaiii.- Przeciągnąłem. Tym razem się głośno roześmiał. Miał taki przyjemny śmiech, sam też się roześmiałem.
-Cieszę się, że się tak na mnie otworzyłeś Yuuri. – Powiedział jakoś dziwnie na mnie patrząc. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Jego oczy tak lśniły, a uśmiech był taki łagodny. – Nie masz pojęcia jak mnie to uszczęśliwia. – Dodał. Już miałem się upomnieć, bo przestał mnie głaskać, ale zaniemówiłem, bo po raz kolejny tego dnia jego twarz znalazła się bardzo blisko mojej. Poczułem, że się czerwienię, ale mimo zawstydzenia, które zawsze mi przy nim towarzyszyło wyciągnąłem rękę i palcami pomiziałem jego grzywkę i skroń. Palcem odchylił mi głowę i lekko musnął moje usta swoimi. Drgnąłem, nic nie poradzę, że jego bliskość tak bardzo na mnie działa. Położyłem dłoń na jego karku i leciutko ciągnąłem za krótkie włosy. Mruknął przy tym przymilnie. Całowaliśmy się pomalutku i czule. Sam już nie wiem, czy tak jest przyjemniej, czy tak jak wtedy... Nie no wtedy myślałem, że spłonę, a teraz topię się z radości. Kiedy się ode mnie odsunął, musnął jeszcze moje czoło i dalej buszował w moich włosach. Przymknąłem oczy i rozkoszowałem się tą pieszczotą. Siedzieliśmy tak do późna. Kiedy nadeszła noc pozbieraliśmy się żeby przygotować się do snu. Victor spojrzał na mnie proszącym wzrokiem. Domyśliłem się, o co chodzi.
CZYTASZ
Z pamiętnika Yuuriego i Victora
Fiksi PenggemarYuuri i Victor spędzają lato w Hasetsu w domu rodziny Katsukich. Czy ich relacje rozwiną się w coś silniejszego, czy może coś się popsuje? Jaki wpływ na to będzie miała przeszłość Victora? A co jeśli któremuś z nich coś się stanie? Jak potoczą się i...