Przeczytajcie koniecznie notkę na końcu i zanim zaczniecie czytać:
One shot napisany na podstawie zdjęcia, które jest u góry ⬆️
PS (SHOT JEST D Ł U G I )
_____________________________Harry zszedł z motoru, powoli zdejmując swój kask.
Specjalnie przyjechał do szkoły wcześniej, specjalnie wcześniej wstał, aby tylko mieć możliwość zajęcia miejsca w sali lekcyjnej ławkę za nim.Robił wszystko, aby w jakikolwiek sposób zbliżyć się do szatyna. Jednak chłopak nie zwracał na niego uwagi. Zawsze był pochłonięty czytaniem książek w bibliotece, lub gdziekolwiek tylko była taka możliwość.
Byli od dwóch pieprzonych lat razem w klasie a co za tym idzie, Harry od początku szkoły wzdychał do pięknego szatyna.
Śmieszne prawda?
Zasadniczo można byłoby pomyśleć, że skoro był w kapitanem w składzie drużyny koszykówki, to nie mógł się odpędzić od nachalnych cheerleaderek, śliniących się na jego widok. I owszem dokładnie tak było.
Ale Harry nie chciał ani cheerleaderek, ani modelek, nawet nie chciał pieprzonego Nicka Grimshawa, który zawsze starał się go poderwać.
Styles chciał tylko i wyłącznie Louisa Tomlinsona. Pięknego, mądrego i słodkiego Louisa Tomlinsona.Więc tak, Harry był beznadziejnie i bez szans zakochany.
Nawet nie próbował do niego startować.
Louis prawdopodobnie umawiał się z blondynem, który często przyjeżdżał po niego do szkoły.
A wbrew pozorom, wbrew jego kontrowersyjnemu wyglądowi, jakim były tatuaże i kolczyk w wardze oraz nosie i podziurawionym spodniom, Harry był normalnym chłopakiem. I całkiem wrażliwym.
Owszem, czasami lubił się powygłupiać na lekcji i uciekać z nich ze swoimi najlepszymi kumplami - Zaynem i Liamem. Mimo wszystko Harry był dość pomocny i nie bił się z ludźmi, dopóki nie zaszli mu za skórę.
A co najważniejsze Harry miał zasady.
A jedną z jego świętych zasad było „nieumawiamsięzpięknymchłopcemktóryjestprawdopodobniezajęty".
Więc skoro Louis był zajęty, Harry'emu pozostało jedynie podziwianie go niczym obraz przykładowo Da Vinci'ego i ewentualna przyjaźń z szatynem.Wszedł do szkoły, kierując się pod sale od angielskiego, który miał odbyć się pierwszy.
Rzucił torbę na ziemie i usiadł na ławce.
Był w tej szkole zaledwie parę minut, a już czuł się znudzony.
Wyjął więc swój telefon i zaczął grać w Temple Run.
Z przyzwyczajenia także rozłożył swoje długie nogi przed siebie, aby rozprostować kości od ciągłego krzyżowania ich pod ławką.
Nie pomyślał, że ktoś mógłby się o nie potknąć.Tym kimś był Louis.
Chłopak szedł szybko, trzymając dwie książki pod pachą i prawdopodobnie nie zauważył nóg bruneta, gdy runął na ziemie. W międzyczasie zadzwonił dzwonek na przerwę.
Harry w pierwszej chwili nie miał pojęcia co się dzieje. Najpierw poczuł ciało upadające na jego stopy, potem huk a na końcu cichy jęk.
Odrzucił telefon na ławkę i podniósł wzrok.
Louis próbował się podnieść, podciągając się na ramionach do góry.Harry zauważając do czego doprowadził, wstał szybko i podszedł do szatyna, próbując mu pomóc.
–Jezu, tak bardzo przepraszam! – powiedział, gdy Louis już wstał. Podniósł jego książki i przelotnie spojrzał na okładki. Były to „Papierowe miasta" Johna Greena i ich obecna lektura „Romeo i Julia".
CZYTASZ
• STOLE MY HEART - larry os •
Fanfiction- Ja - ja już pójdę - szepnął i poprawił na nosie okulary. - Na razie, Harry - dodał i cofnął się. - Czekaj - powiedział brunet i złapał szatyna za nadgarstek, zatrzymując go. - Tak? - Umów się ze mną - wypalił, obserwując go dokładnie. lub one sh...