Prolog

251 23 2
                                    

Dziewczyna obudziła się z olbrzymim bólem głowy. Przyłożyła dłoń do czoła i poczuła coś miękkiego. Ktoś musiał zabandażować jej obrażenia. Dlaczego? Co się stało? Próbowała przypomnieć sobie powód znalezienia się w obcym łóżku, ale widziała jedynie przerażającą pustkę.

Nagle drzwi zaskrzypiały, a w progu stanął wysoki mężczyzna. Wyglądał na starszego od niej, ale jego wiek nie mógł przekraczać trzydziestki.

- O, obudziłaś się już? - zapytał retorycznie z ulgą wymalowaną na twarzy. - Przyniosłem dla ciebie trochę jedzenia.

Dziewczyna oparła się plecami o białą ścianę i zmierzyła go wzrokiem od góry do dołu. Wyglądał przyjaźnie, a jego czekoladowe oczy pałały ciepłem. Jednak nikogo jej nie przypominał.

- Co ja tu robię? - zapytała, próbując opanować drżenie głosu.

Brunet potarł jedną ręką kark, nie spuszczając z niej wzroku.

- Miałaś wypadek.

- Wypadek? - Zasłoniła usta dłońmi. - Co mi się stało?

- Nic poważnego. Nie martw się o głowę.

- Ale... - Zaczęła szybko oddychać, a jej twarz pobladła. 

- Coś nie tak?

- Co to za miejsce? - zapytała ze strachem. - Kim ja jestem? 

- Nic nie pamiętasz?

Pokiwała przecząco głową, na co kącik jego ust drgnął ledwo zauważalnie.

- Mnie też nie pamiętasz?

- A powinnam?

Odłożył talerz z kanapkami na brązową komodę i usiadł na brzegu łóżka. Dziewczyna podkuliła nogi, chcąc zrobić mu miejsce. Jakiś głosik z tyłu głowy kazał jej jednak uciekać.

- Kochanie, przecież to ja. - Złapał ją za rękę. - Twój Ashton.

- Nie pamiętam cię. Kim jesteś?

- Twoim chłopakiem, Cindy.

- Cindy? - Zmarszczyła zadarty nos. - Tak mam na imię?

Uśmiechnął się smutno, a ona przyjrzała się jego twarzy. Miał gładką, ogoloną, śniadą cerę.

- Co pamiętasz, słońce?

Dziewczyna wyrwała mu swoją rękę i złapała końce szarych włosów. To był jej naturalny kolor? Ludzie mogli się z takimi urodzić?

- Nic nie pamiętam... - Zasłoniła oczy. - Nie pamiętam ciebie, siebie, swojej przeszłości... - Gwałtownie podskoczyła na materacu. - Nie pamiętam rodziców! Mam rodziców?

Brązowooki ponownie złapał ją za zimną dłoń. Chciał dodać jej otuchy, zanim wyzna jej smutną prawdę.

- Wiesz co z nimi? Muszę ich zobaczyć.

- Przykro mi, Cindy. - Przełknął głośno ślinę. - Oni nie żyją.


// Witam wszystkich w kolejnym opowiadaniu! Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Jest już skończone na Samych Quizach, więc jeśli ktoś nie chce czekać, aż je całe tutaj przerzucę, link czeka w opisie pod profilem ;)

Z góry dziękuję za komentarze i gwiazdki!

Gdzie jest Nemo?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz