X. Wyjaśnij mi to

66 3 0
                                    

Oddawaj! - krzyknęła roześmiana 10-cio latka.
- Nie! Od dziś Moja! - zabrałam dziewczynce szmacianą lalkę i pobiegłam przed siebie. Dziewczynka biegła za mną cały czas sie śmiejąc.
- Charléne oddaj mi lalke bo nie Bede już twoją najlepszą przyjaciółką!
- I tak wiem, że bedziesz - przytuliłam ją mocno i oddałam lalkę.
- Zawsze będe siostro ty moja! - wzieła lalkę i zobaczyła małego psa - Ale słodziak! - pobiegła do niego ale szczeniak zaczął uciekać na jezdnię. - Nie uciekaj piesku! - dziewczynka wbiegła na ulicę prosto pod pędzący pojazd. Pies zdołał go wyminąć, jednak dziecko wpadło na maskę samochodu i przekręciwszy się na dachu upadła z tyłu auta przekrzywiając swój. kręgosłup.
- Marrinette!!!

- Charléne wszystko dobrze? - obudził mnie głos Timothée'ego. - Miałaś zły sen?

Zorientowałam się, że mam łzy w oczach. Bardzo dobrze pamiętałam tę sytuację.

- Boże, dlaczego.. - powiedziałam po cichu - dlaczego musiało mnie to nawiedzić?

- Co ty mówisz?

- Marrinette...Ona... - zaczęłam płakać - Nie ma jej ze mną.

- Kto to taki? - zapytał Timothée z wielkim żalem.

- Moja najlepsza przyjaciółka. Straciłam ją rozumiesz?! Nigdy już na nią nie spojrze i nigdy nie przytule! - Nie mogłam się opanować, krzyczałam.

- Charléne proszę... - przytulił mnie - Proszę.

- Miała 10 lat kiedy Miała wypadek. - powiedziałam już nieco spokojniej. Wbiegła pod pędzące auto i została okaleczona a 3 lata później popełniła samobójstwo, bo była szykanowana, że jeździ na wózku.

- To okropne.. - Timothée spojrzał na moją twarz - Ale nie możesz tego rozpamiętywać. Wiem, że prawda jest bolesna ale nie przywrócimy jej życia. Jedyne co możesz to pogodzić się z tym.

Miał absolutną racje. Z resztą nie rozpamiętywałam tego zabardzo wcześniej. To wszystko przez ten sen. Dlaczego on mi się przyśnił?

- Char... - chwycił moje policzki dłońmi i głęboko wpatrywał się w moje oczy. - Uspokój się, proszę.

Miał takie piękne oczy, którymi nieustannie się we mnie wpatrywał. Otarłam łzy i próbowałam się przestać trząść.

- Już? - spytał spoglądając na moje drżące i mokre od łez usta. - Chcesz się napić?

- Która godzina? - spytałam pociągając nosem.

- 22:52

Nie wracam do domu.

- Co masz?

- Czystą, chyba że wolisz piwo.

- Daj mi wódke bo kurwa się przekręce za chwilę. - Powiedziałam stanowczo.
Podał mi 0,5 litra czystej wódki żołądkowej. Odrazu ją otworzyłam i wziełam pierwszy łyk.
Jeśli ma się taki humor jak ja, to da sie przeżyć ten smak.

- Nie tak szybko. Chcesz sę najebać?

- Żebyś wiedział.

- To proponuje odrazu spirytus. - powiedział z ironią.

- Dzięki zostane przy mojej żołądkowej - wziełam kolejny łyk odrazu kierując trunek do gardła. - Daj mi papierosa.

- Przesadzasz.

- Daj mi.

- Dopiero co ćpałaś, teraz chlejesz pierwszy raz i jeszcze chcesz szluga do tego. Przecież ty zaraz odlecisz! - Namawiał mnie Timi.

My Anioły : Na własne życzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz