Rozdział 16

2.4K 138 7
                                    

Diana pov.

Odkąd William u mnie był, minęło pięć dni. Z Rose nie rozmawiam od dwóch tygodni. Wszyscy się mnie pytają, o co chodzi, ale ja nie jestem w stanie im odpowiedzieć. Natomiast jeśli chodzi o Zacka, to codziennie dostaje od niego jakieś sms-y. Boję się, ponieważ nie wiem, do czego jest zdolny. Może i powinnam poprosić kogoś o pomóc, ale tak naprawdę nie mam do kogo pójść. Justina i Emila nie chce w to wciągać, z Willem nie będę nawet rozmawiać, mój brat nie wie o niczym i niech tak pozostanie. Został mi tylko Luke, ale on wyjechał dwa dni temu, bo musiał załatwić jakieś swoje sprawy. Pewnie mi się tylko wydaje, ale czuję, że on po prostu nie chciał mi pomóc i uciekł. To nie jest do niego podobne, ale dziwnie się zachowywał przez ostatnie kilka dni. Unikał mnie, nie odbierał telefonów, a jak już, to szybko kończył rozmowę. Nawet się ze mną nie pożegnał przed wyjazdem.

Gdy byłam w kuchni i przygotowywałam sobie coś do jedzenia, zawibrował mój telefon. Wiedziałam, że to Zack cos napisał, dlatego postanowiłam przeczytać wiadomość później. Siadając na kanapie w salonie z przygotowanym jedzeniem, chwyciłam do ręki telefon z zamiarem zobaczenia sms-a.

Zack: Hej kotku:* Dawno się nie widzieliśmy, stęskniłem się. Zauważyłem, że zaprzyjaźniłaś się ze słynnym Williamem Collinsem, a tak nie miało być. Chyba będę musiał coś na to zaradzić.

Tak, zapisałam sobie jego numer w kontaktach. Ale to teraz nieważne. Zastanawiam się tylko, o co może mu chodzić z tym "słynnym". Nie wiem, po co miesza w to Williama, skoro ja z nim nawet nie rozmawiam, tylko się pogodziliśmy.

Ja: O co ci znowu chodzi? Zostaw mnie i moich przyjaciół w spokoju!  

Zack: Chciałbym, ale to byłoby złamanie obietnicy, a ja zawsze dotrzymuje słowa, maleńka:*

Ja: LECZ SIĘ!

Zack: Bądź milsza, bo inaczej pożałujesz. Hmm, skoro tak bardzo nie lubisz Willa, to może pomogę Ci się go pozbyć?

Ja: Co ty pieprzysz!? Zostaw go w spokoju, proszę. Nie mieszaj w to jego, on o niczym nie wie.

Zack: Szkoda, ale pewnie ucieszyłabyś się, gdyby musiał się wyprowadzić z miasta, co?

Ja: O co ci chodzi?

Zack: Jeszcze mi podziękujesz, kochanie.

Mam już tego serdecznie dość! Pisze takie sms-y, ale nic nie robi. Wiem, powinnam się z tego raczej cieszyć, ale co jeżeli on chce tylko uśpić moją czujność i gdy ja przestanę się przejmować, nagle zaatakuje? Nie mogę do tego dopuścić. Teraz odpowiadam za bezpieczeństwo moich przyjaciół, no i Williama. Nie wiem, o co może chodzić z tą przeprowadzką, ale nie będę się tym teraz przejmować. To tylko Will. Może i mu wybaczyłam, ale to nie znaczy, że będziemy przyjaciółmi. Po prostu nie chce się dalej kłócić, więc uznałam, że tak będzie rozsądnie. Nie wiem, dlaczego tak mu zależało na zgodzie, ale cóż, nie wnikam w to. I tak nie mam zamiaru się z nim zaprzyjaźnić ani nic takiego.

Dochodziła godzina 16:30, gdy do domu wszedł James ze swoją dziewczyną Kylie. Jest to szczupła, ciemnowłosa dziewczyna o brązowych oczach. Nie jest za wysoka, ponieważ ma 160 cm wzrostu, ale dla Jamesa jest idealna, chociaż on ma 180 cm. Wyglądają razem uroczo. Lubię ją i mogę nawet powiedzieć, że jest moją przyjaciółką. Ona nie wie nic o wyścigach, bo pewnie od razu powiedziałaby to Jamesowi. Są razem trzy lata, a ten debil nadal się jej nie oświadczył. Chciałbym, żeby Kylie została członkiem naszej rodziny, bo jesteśmy naprawdę zżyte. Może nie aż tak jak ja i Rose, ale dużo nie brakuje.

- Hej. - przywitałam się.

- Hej. - odpowiedzieli razem, po czym dziewczyna podeszła i mnie przytuliła.

- Zostajesz dziś u nas? - zapytałam ją.

- Tak. Będę tutaj przez kilka dni, ponieważ mam remont w mieszkaniu.  
- To super. - uśmiechnęłam się, a ona odwzajemniła mój gest. 

Cieszę się, bo nie będę sama w tym wielkim domu. Jamesa ciągle nie ma, ale teraz może będzie częściej tutaj przebywał. Mam dużo do powiedzenia Kylie, bo odkąd nie rozmawiam z Rose, nie miałam komu się wygadać, ale nie chce jej nic mówić o Zack'u. Tak będzie lepiej. Ona wie o moich relacjach z Justinem czy z Willem, dlatego jak jej powiem, że mu wybaczyłam, to na pewno się zdziwi. Ja sama się sobie dziwię, że podjęłam akurat taką decyzję i mam nadzieję, że nie będę jej później żałować.  

Mój(nie)PrzyjacielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz