1.

1.1K 84 26
                                    


Biała tarcza powoli gasła pod naporem ataku dementorów. 

Upiory kłębiły się niecierpliwie, czekając, aż czar Patronusa padnie. Może i był niepełny, ale nadal skutecznie ochraniał zbiega i nastolatka. Niestety, ale Harry'emu zaczęło brakować sił, by tą tarczę utrzymać. 

W końcu zaklęcie padło, a czarna fala duszożernych istot ruszyła na nich jak wody potopu.

Nie Harry, proszę, weź mnie...

Odsuń się, kobieto...

Proszę, tylko nie Harry...

Harry jęknął, gdy wewnątrz głowy zabrzmiał mu głos matki w akompaniamencie słów Voldemorta. Jeden z dementorów chwycił go za szyję i podniósł do góry. Zimna, pokryta liszajami, naroślami i grzybem ręka wywołała u niego odruch wymiotny, ale się powstrzymał. 

Coś mu mówiło, że nie godzi mu się wymiotować. Nawet jeśli istota pachniała śmiercią i rozkładem. Jakby znajomo, zapachem starej ciemności.

Nie pozwolę by ta ciemność pochłonęła ten, czy inny świat...

W czasie wojny ideały upadają... i dlatego Megatron wybrał swoją stronę.

Zaraz, skąd on znał to imię? Czyj to był głos?

Drugą ręką dementor zdjął kaptur. Pod spodem nie było nic. Oczy przesłonięte napiętą błoną, brak nosa (nie, to nie Voldemort). Skóra miała barwę zgnilizny, również pokryta była grzybem i pleśnią. Jedynym wyróżniającym się szczegółem była szeroko otwarta dziura w miejscu, gdzie normalnie są usta. Z przeraźliwym świstem ssała powietrze.

To ciebie nie dotyczy, Orionie. Nie jesteś Prime'm

Może i nie... A może to kolejne z twoich kłamstw.

Czyje to były głosy? Kim był ten Orion?

I dlaczego miał wrażenie, że je zna, ale zarazem był pewny, że nigdy ich nie słyszał? 

Dementor pochylił głowę, zasysając ze świstem jego duszę. Poczuł dramatyczny spadek sił. Zaczął mieć problemy z oddychaniem. 

A więc tak skończy?

Nie wykończył go Voldemort, nie wykończył go Megatron, Unicron, Upadli, Predacony czy nawet Unitron. Zginie, a jego dusza po wsze czasy będzie się trawiła w żołądku dementora.

Opadł bezwładnie, pogodzony ze swoim losem. Po dwudziestej piątej śmierci przez poświęcenie się dla kogoś można się przyzwyczaić. 

Czy jego dusza powinna wyglądać jak błękitna iskra?

Coś błysnęło na kolor jego duszy.

Dementorzy krzyknęli, zasłaniając twarze przed ostrym, błękitnym światłem. 

Harry upadł na ściółkę, wypuszczony z rąk oprawcy. Nie miał już sił by się podnieść, w głowie mu się kręciło. Mógł zobaczyć, jak jego dusza wraca do klatki piersiowej. Iskra błysnęła błękitnym światłem i tyle ją widział. Okolice serca nagle zrobiły się jakby cieplejsze.

Ale zanim zemdlał udało mu się zobaczyć... smoka wykonanego ze srebrnego światła zaklęcia Patronusa. Widział, jak jaszczur atakuje dementorów uciekających w popłochu, wrzeszczących jak upiory gdy dosięgnął je srebrny ogień. Gdy przepędził wszystkich duchożerców zatoczył koło nad jeziorem, po czym wylądował na drugim brzegu. Ktoś podniósł rękę, by się z nim przywitać...

Potem była tylko ciemność.


#############################

Kolejny wytwór mojej chorej weny. Akcja zaplanowana jest na koniec Więźnia Azkabanu i całą Czarę Ognia.

*wali głową w ścianę*

Głupi mózg 

Przestaw się z powrotem na Hetalię, trzeba dokończyć pisać opowiadania!

A nie wymyślać kolejne porąbane historie.

Najchętniej to by po kolei wszystko wycrossowerował z HP. A jak się skończą pomysły, to z Naruto, potem z Fairy Tail, itp, itd...

Narka! Kończę wywód, bo was zanudzę

Lota!

Nieuchwytna

Czarodziej i PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz