** Rozdział 12 **

6.1K 383 25
                                    

Ciemność, która ogarnęła Sebastiana po przekroczeniu progu tajemnego przejścia, nie przeszkodziła mu w znalezieniu drogi do celu. Umiejętność widzenia w ciemności była bardzo przydatna, nie tylko w takich miejscach, ale także w przypadku, gdy wróg zaatakował w nocy.

Schodząc po krętych schodkach i opierając się o szorstką powierzchnię kamiennej ściany, był myślami przy czarnowłosej dziewczynie. Dręczyła go myśl, czemu ktoś miałby ją ukrywać poza wymiarem ich świata, gdzie byłaby bardziej bezpieczna. Był odpowiedzialny za to, aby żaden z Arian nie znalazł się poza Walkirią. Nie dość, że groziło to nie tylko zdemaskowaniem przed ludźmi, ale też było niebezpieczne dla samego Ognistoskrzydłego, gdyż moc po przebudzeniu była nieokiełznana i praktycznie nie było możliwości nad nią zapanować.

Jednak był pewny jednej rzeczy. Ta dziewczyna posiadała w sobie coś wyjątkowego i bardzo prawdopodobnym jest, że właśnie z tego powodu została ukryta. Za wszelką cenę postanowił chronić ją i pomóc odnaleźć się w nowej rzeczywistości, do której chcąc nie chcąc od dnia urodzenia powinna należeć.

Kiedy dotarł do oświetlonego pochodniami niedużego pomieszczenia, wytężył umysł i rozejrzał się przenikliwym wzrokiem po ścianach. Była to jego prywatna zbrojownia, gdzie przechowywał różnego rodzaju broń, ułożoną starannie na szerokich, drewnianych półkach oraz stare księgi zaklęć, które walały się po podłodze po lewej stronie wnętrza. Następnie skierował się do niedużej, gablotki znajdującej się w widocznej tylko dla niego wnęce po prawej stronie.

Wypowiedział słowa w dawno zapomnianym języku i drewniane drzwiczki się otworzyły, ukazując jego oczom czerwony rubin wielkości pięści. Od Wielkiej Wojny strzegł tego kamienia, aby nie trafił w niepowołane ręce. Był jednocześnie skarbem dla wrogów i przekleństwem dla Arian, gdyż stanowił jedyną skuteczną broń, która mogła ich zabić. Dlatego też gablotkę chronił bardzo silny czar, który znał tylko Sebastian i jako jedyny mógł ją otworzyć. Wiedział, że nikt nie może się o nim dowiedzieć, ponieważ po Wielkiej Wojnie wmówiono wszystkim, iż dany kamień został zniszczony.

Rubin błyszczał niewinnie leżąc na granatowej poduszeczce. Od zawsze zastanawiało go to, jak taki zwykły kamień mógł stworzyć i jednocześnie pozbawić życia tak silne stworzenie, jakim był jego gatunek, aż do momentu rozpętania Wielkiej Wojny, podczas której ta potężna broń została wykorzystana, pozbawiając życia tysiące Arian. Żadna siła, ani czary nie były w stanie go zniszczyć, dlatego jedynym wyjściem było ukrycie rubinu w najbardziej bezpiecznym miejscu, gdzie nikt nigdy się na niego nie natknie.

Codziennie sprawdzał, czy kamień znajduje się na swoim miejscu. Był przeczulony na jego punkcie i nie mógł zasnąć, nie mając pewności, czy rubin przypadkiem nie zdołał się jakoś wydostać ze swojej skrytki.

Kiedy Sebastian upewnił się, że kamień spoczywa spokojnie w przeznaczonym mu miejscu, zamknął gablotkę, wypowiadając ponownie zaklęcie i skierował się z powrotem do wyjścia, zabierając po drodze jedną z leżących na podłodze książek, mając w zamiarze zajrzenia do niej po powrocie z Ernadionu.

...

- Sebastianie, czy to prawda, że znaleziono jedną z was na ziemi? - zapytała kobieta o białych włosach, upiętych w koka, dzięki temu były widoczne jej elfie uszy, w które miała wpięte złote kolczyki. Ubrana była w długą, białą sukienkę z rękawami, przepasaną w talii złotym pasem. Stała wyprostowana przy okrągłym stole i spoglądała swoimi błękitnymi oczami w stronę przybyłego właśnie mężczyzny.

- Tak. To prawda - odpowiedział okrążając kobietę i siadając na swoim miejscu przy stole, rozejrzał się, czy wszyscy zdążyli dotrzeć na naradę.

Ognistoskrzydła. Przebudzenie MocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz