Większe zło?

87 7 0
                                    


-Sandra!- zawołała Marta, gdy tylko dobiegła do obozu. Na miejscu była właśnie Sandra, wraz z Liv.- Nic Wam nie jest?- zapytała dziewczyna.
-Spokojnie.- odpowiedziała dziewczyna.- Widziałaś go? Widziałaś kogokolwiek.
-Niestety tak...
-Niestety?- przerwała Sandra. Marta spojrzała ze smutkiem najpierw na Liv, potem na swoją przyjaciółkę. Ta już wiedziała, o co chodzi.
-David był ze mną. Ale go zgubiłam. Biegłam co sił, żeby upewnić się, czy Liv jest bezpieczna.- powiedziała dziewczyna. Liv została już uświadomiona, co się stało z Natem i jakie zagrożenie niesie spotkanie z nim.
-Mam nadzieję, że nic mu nie jest.
-Musimy dojść do drogi. Trafimy nią do miasta i wezwiemy pomoc.
-A co z Natem?- dziewczyna zastanawiała się chwilę. Nie wiedziała, co odpowiedzieć. Prawdopodobnie nie było już dla niego ratunku. Nawet w mniemaniu Davida.
-Nate jest tam.- wskazała Liv. Faktycznie. Jason ich znalazł. Dziewczyny ruszyły do ucieczki.
Kierowały się w stronę domu przy brzegu jeziora. Nie myślały racjonalnie. Mogły przecież uciec w stronę drogi. Byłoby im łatwiej. Emocje nimi zawładnęły. Nie myślały logicznie.

Dobiegły do domu. I co dalej? Brak planu. Nie wiedziały, co mają zrobić. Skręciły więc w kierunku plaży. Jason był tuż za nimi. Był na tyle blisko, by złapać Sandrę za włosy. Pociągnął ją. Głowa odchyliła się jej do tyłu, a jej brzuch przebiła maczeta, którą Jason wbił jej w plecy. Marta się odwróciła. Padła na kolana i zaczęła płakać. Właśnie straciła najlepszą przyjaciółkę jeszcze z czasów podstawówki. Nie wiadomo skąd pojawił się Dawid, który wskoczył mordercy na plecy. Ten zdjął bez większych problemów maskę napastnikowi. Rzucił ją pod kolana Marty.
-Biegnij z Liv do jeziora!- nakazał David.
Po tym Jason zrzucił go ze swoich pleców i zmiażdżył mu głowę nogą. Widok makabryczny. Marta wraz z Liv zaczęły biec w kierunku jeziora.
-Co my robimy?- zapytała młoda dziewczyna.
-Musimy utopić tę maskę w jeziorze.- odpowiedziała Marta.
Jason wydobył maczetę ze zwłok jednej z ofiar i ruszył za dziewczynami, które miały jego maskę. Ale gonienie ich nie miało sensu. Były już za blisko. Udało im się. Marta wbiegła na pomost i rzuciła maską oprawcy, niczym frisbee. Ta opadła na jezioro i zaczęła się topić.
Opętany Nate padł na kolana łapiąc się za głowę. Wokół niego zaczęły się unosić kłęby czarnego dymu. Jakby wraz z tym dymem dusza Jasona Voorhees'a opuszczała jego ciało. Tak też się działo. Marta patrzyła na to klęcząc na pomoście i płakała. Straciła dzisiaj zbyt wielu przyjaciół. Gdyby się jeszcze okazało, że nie udało się odzyskać Nate'a...
Ale po chwili czarny dym zniknął. A na ziemi leżał skulony Nate. Dziewczyna natychmiastowo zerwała się na równe nogi i pobiegła do chłopaka. Gdy już była przy nim spróbowała go posadzić. Skutecznie.
-Nate? Nate?- wołała chłopaka. Zaczęła nim trzepać, a ten otworzył oczy.
-Marta.- wyszeptał i pogładził dziewczynę po policzku.
-Już wszystko dobrze.- powiedziała dziewczyna.
Przynajmniej tak się jej zdawało. Nie wiedziała, że z jeziora właśnie wyłania się ten prawdziwy Jason. Liv, która siedziała na pomoście nie zdążyła nawet się odwrócić, a jej głowa została przecięta na pół przy pomocy maczety. Nie było dobrze... To co złe dopiero było przed tą dwójką...


Duchy Przeszłości |Voorhees|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz