Rozdział 12 (speszjal)

659 51 10
                                    

Ambar, godz. 19.30 , początek imprezy urodzinowej

- Hej - powiedziałam całując bruneta w policzek. Przyjęłam kolorową torbę z prezentem i oglądając się za siebie ujrzałam Lunę. Jej wzrok mówił "zabiję cię za ten pocałunek". Przechodząc koło niej po cichu dodałam - Nie martw się to tylko policzek.

Dziewczyna popatrzyła na mnie nic nie rozumiejąc, a po chwili zarumieniła się, gdyż uświadomiła sobie, że właśnie pokazała jak bardzo jest zazdrosna o Matteo. Gdy wszyscy zaproszeni goście przybyli do salonu weszła Nina z tortem. Perspektywa zdmuchnięcia 21 świeczek wcale nie przypadła mi do gustu. W momencie gdy nabierałam powietrza do domu wtargnął jakiś potargany gościu... Aaa to Simon!

- Gooorącee ziemniaczki jeszcze ciepłe!!! Kto chce?? Komu, komu, bo idę do domu!! Już od 20 groszy za kilogram!! Serio nikt nie lubi ziemniaków...? W takim razie spadam i idę...

Jeszcze chwilę po wyjściu Simona wszyscy stali oszołomieni nagłym wydarzeniem. Po kilku minutach wybuchnęli głośnym śmiechem.

Matteo, 3 i pół godziny później

Stałem nieco z boku wciąż trzymając w ręku niedopite piwo. Byłem jedyną trzeźwą osobą w tym domu, więc na innych patrzyłem się jak na zgraję debili... pijanych debili... W pewnym momencie podeszła do mnie brunetka tak pijana, że przewróciłaby się gdyby nie ja. No bo ja Matteo Balsano zawsze wszystkich ratuję, szczególnie moją kelnereczkę.

- Luna, wszystko w porządku?

- Najlepszym! - zaśmiała się - A ty co? Stoisz tu jak widły w gnoju. - znów wybuchnęła śmiechem. - Ej a masz może chusteczkę?

- Yyy po co?

- Bo zesrałam się na twój widok! - poruszyła zalotnie brwiami.

- Luna, ile już wypiłaś?

- Tyle butelek ile razy cię dzisiaj przelecę.( ͡° ͜ʖ ͡°)  - patrzyłem na brunetkę zmieszany, gdy powiedziała. - Czy twoja mama to złodziejka, bo ukradła czekoladę i wsadziła ją w twoje oczy! - roześmiała się.

Biedna Luna zapewne sądzi że jest zabawna...

- Czy twój stary jest saperem? Bo figurę masz bombową!

- Yyy... dzięki? -  powiedziałem na co dziewczyna ponownie wybuchnęła śmiechem.

- Zazdroszczę tej butelce z której piłeś.

- Luna, może wystarczy procentów na dziś?

- Oj coś kręcisz kochanieńka... Czy cię nie kręci taki men?*- pokazała na siebie.

Gdy odeszła poczułem ulgę niestety po chwili powróciła... W dodatku z wódką.... Czy ona chce mnie upić?! Nie... na pewno nie....

40 minut później (23.40)

- Musisz być kopciuszkiem, bo już widzę jak te ciuchy na tobie znikają o północy. - powiedziała plączącym się językiem po czym brutalnie wpiła się w moje usta.

Nie wiedziałem jak się zachować ale alkohol wziął górę. Pogłębiłem pocałunek biorąc delikatną brunetkę na ręce. Luna oplotła moje ciało swoimi cholernie zgrabnymi nogami. Poszliśmy do jej pokoju. Oczywiście nikt nie zwrócił na nas uwagi, bo po takiej ilości trunku każdy kto mógł lizał się już gdzieś po katach.

Pchnąłem ją delikatnie na łóżko powoli zsuwając z niej sukienkę. Gdy ta część garderoby znalazła się na podłodze dziewczyna zaczęła błądzić rękami po mojej koszuli szukając guzików. Gdy oboje pozbyliśmy się ubrań nachyliłem się nad nią i zacząłem całować ją po szyji schodząc coraz niżej.

- Matteo...

- Hmm... - mruknąłem.

- bo ja jeszcze nigdy tego nie robiłam...

- W takim razie wiedz, że pierwszy raz jest najlepszy, szczególnie ze mną. - wymruczałem między pocałunkami...

***

OMG! Niegdy nie sądziłam ze napiszę coś takiego! Chociaż nie obyło się bez drobnej pomocy XxX_BlackRose_XxX_ 

komentujesz = motywujesz

* cytat z krainy lodu






La amistad es fuerte, pero el amor perdura mas - Lutteo [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz