31

291 17 1
                                    

Następnego dnia w pracy nikt z mojej rodziny się nie pojawił , a nawet Klaus. Niektórzy się dziwili dlaczego ja postanowiłam wrócić , ale zbywałam ich tym , że wujek chciał bym coś dla niego zrobiła. Od razu wzięłam sie do roboty . Z nadzieją na normalny dzień zajęłam się najważniejszymi sprawami, ale Izabela natychmiast uprzykrzyła mi te chwile. Podeszła wraz z towarzyszącym mężczyzną do mojego biurka i wskazała na pełno stertę na jej dłoniach , która była podobno moją zaległą pracą , zaś nieznajomy usiadł przy mnie i spoglądał (kontrolował) moją pracę.

-Czy to konieczne? I kim on w ogóle jest?- spytała rozdrażniona , ale ona tylko się uśmiechnęła i pewnie dodała.

-Będzie cię sprawdzał albo i pomagał , bo ostatnio popełniłaś dużo błędów w formularzach , a na to firma nie może sobie pozwolić.

-Ah , tak. - przyznałam z udawaną sympatią i zabrałam się do pracy

*

Po 15 do biura zawitał Kajetan z ogromną dawką dobrego humoru. Natychmiast się zebraliśmy i pojechaliśmy na obiad na mieście , a później w równie przyjemnej atmosferze podjechaliśmy pod moją starą pracownię. Kiedy wyszłam z samochodu , poczuła silny skurcz w podbrzuszu , to stres. Nie byłam tutaj od tak dawna , a nic sie nie zmieniło. Dziadek odnowił kolor na ścianie , dodał nowe kłódki i zdjął zasłony w dolnych oknach.

-Jesteś gotowa?- spytał i ścisnął mnie za dłoń. Pokiwałam twierdząco głową , jednak to nie była prawda. Nie miałam najmniejszej ochoty wracać na stare śmieci.

-A może to nie jest..- zaczęłam , ale on już otworzył drzwi i wszedł ciągnąc mnie za sobą. Budynek był ogromny , przepisany na mojego dziadka , z mnóstwem moich rzeczy , gdyż on twierdzi , że to właśnie tym powinnam się zajmować. Malarstwo. Sztuka. A nawet architektura.

-Zobaczysz , że wszystko jest tak jak dawniej. - zagadnął mnie spokojnie i poluźnił uścisk , co oznaczało , że mi ufał , bo nie bał się , że zwieje , mimo że miałam na to wielką ochotę. Niesmiało przekroczyłam próg budynku i poczułam stary zapach farby i rozcieńczacza. Przeszył mnie dreszcz na wspomnienie ile czasu tu przebywałam. Zawsze po szkole przychodziłam i potrafiłam spędzić naprawdę mnóstwo czasu , niekiedy nawet spałam w odrębnym pokoju na piętrze. Lubiłam najbardziej widok zachodu słońca i moment , w którym zaczynałam go przenosić na płótno. Pamiętam , że wtedy dostałam pokaźną sumę pieniędzy , za które mogłam iśc na dobre studia. Wszystko przypominało mi o liceum i czasie jakim tam spędziłam.

-Miałeś rację , nic sie nie zmieniło.

-Widzisz? Więc może wrócisz?

-Zastanowię się jeszcze. Nie mogę porzucić wszystkiego dla tego czegoś , co już raz mnie poniosło , a doprowadziło donikąd.

-Zuza.. To najlepsze co mogło ci się przytrafić uwierz mi.. uwierz.. NAM!- powiedział z wyraźną ekscytacją , a zza filarów wyłonili się moi bliscy z oklaskami i kilkoma prezentami. Jak na przykład nowe sztalugi , farby , pędzle itp. Wzruszyłam się , ale to co zobaczyłam później przerosło moje oczekiwania i marzenia.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz