Następnego dnia w pracy nikt z mojej rodziny się nie pojawił , a nawet Klaus. Niektórzy się dziwili dlaczego ja postanowiłam wrócić , ale zbywałam ich tym , że wujek chciał bym coś dla niego zrobiła. Od razu wzięłam sie do roboty . Z nadzieją na normalny dzień zajęłam się najważniejszymi sprawami, ale Izabela natychmiast uprzykrzyła mi te chwile. Podeszła wraz z towarzyszącym mężczyzną do mojego biurka i wskazała na pełno stertę na jej dłoniach , która była podobno moją zaległą pracą , zaś nieznajomy usiadł przy mnie i spoglądał (kontrolował) moją pracę.
-Czy to konieczne? I kim on w ogóle jest?- spytała rozdrażniona , ale ona tylko się uśmiechnęła i pewnie dodała.
-Będzie cię sprawdzał albo i pomagał , bo ostatnio popełniłaś dużo błędów w formularzach , a na to firma nie może sobie pozwolić.
-Ah , tak. - przyznałam z udawaną sympatią i zabrałam się do pracy
*
Po 15 do biura zawitał Kajetan z ogromną dawką dobrego humoru. Natychmiast się zebraliśmy i pojechaliśmy na obiad na mieście , a później w równie przyjemnej atmosferze podjechaliśmy pod moją starą pracownię. Kiedy wyszłam z samochodu , poczuła silny skurcz w podbrzuszu , to stres. Nie byłam tutaj od tak dawna , a nic sie nie zmieniło. Dziadek odnowił kolor na ścianie , dodał nowe kłódki i zdjął zasłony w dolnych oknach.
-Jesteś gotowa?- spytał i ścisnął mnie za dłoń. Pokiwałam twierdząco głową , jednak to nie była prawda. Nie miałam najmniejszej ochoty wracać na stare śmieci.
-A może to nie jest..- zaczęłam , ale on już otworzył drzwi i wszedł ciągnąc mnie za sobą. Budynek był ogromny , przepisany na mojego dziadka , z mnóstwem moich rzeczy , gdyż on twierdzi , że to właśnie tym powinnam się zajmować. Malarstwo. Sztuka. A nawet architektura.
-Zobaczysz , że wszystko jest tak jak dawniej. - zagadnął mnie spokojnie i poluźnił uścisk , co oznaczało , że mi ufał , bo nie bał się , że zwieje , mimo że miałam na to wielką ochotę. Niesmiało przekroczyłam próg budynku i poczułam stary zapach farby i rozcieńczacza. Przeszył mnie dreszcz na wspomnienie ile czasu tu przebywałam. Zawsze po szkole przychodziłam i potrafiłam spędzić naprawdę mnóstwo czasu , niekiedy nawet spałam w odrębnym pokoju na piętrze. Lubiłam najbardziej widok zachodu słońca i moment , w którym zaczynałam go przenosić na płótno. Pamiętam , że wtedy dostałam pokaźną sumę pieniędzy , za które mogłam iśc na dobre studia. Wszystko przypominało mi o liceum i czasie jakim tam spędziłam.
-Miałeś rację , nic sie nie zmieniło.
-Widzisz? Więc może wrócisz?
-Zastanowię się jeszcze. Nie mogę porzucić wszystkiego dla tego czegoś , co już raz mnie poniosło , a doprowadziło donikąd.
-Zuza.. To najlepsze co mogło ci się przytrafić uwierz mi.. uwierz.. NAM!- powiedział z wyraźną ekscytacją , a zza filarów wyłonili się moi bliscy z oklaskami i kilkoma prezentami. Jak na przykład nowe sztalugi , farby , pędzle itp. Wzruszyłam się , ale to co zobaczyłam później przerosło moje oczekiwania i marzenia.
CZYTASZ
(Nie)widzialna I, II
Roman pour AdolescentsZmagam się z wieloma przeciwnościami losu. W większości nie daje rady i cudem uchodze z zyciem. Mam nadzieję na nowy start , za każdym razem ,a jest ich coraz mniej. Mam na imię Zuzanna i liczę sobie już 20 lat. Jestem brunetką o kręconych , średni...