V

351 32 2
                                    

Minął miesiąc od czasu kiedy Park leżał w szpitalu z zalecenia lekarzy. Taehyung z bólem wypisanym na twarzy jak i w sercu przyglądał się całemu procesowi chemioterapii starszego, od samego początku widać było zmiany w wyglądzie i zachowaniu jego ukochanego, jednak sam nie sądził, że będzie mu tak z tym ciężko. Teraz każdą chwilą budującą dzień zarówno dla nich obojga było cierpienie. VanTae wchodził właśnie do jednej ze szpitalnych sal. W ciszy otworzył drzwi i spojrzał w stronę łóżka starszego, który pogrążony był we śnie. Taehyung odetchnął głośniej, mimo wszystko czuł jak z jego serca spada kamień, wiedział, że podczas snu chłopak się nie męczy. Podszedł powoli do jego łóżka i usiadł na krześle patrząc zmęczonym wzrokiem na jego bladą twarz z podkrążonymi oczami. On sam nie wyglądał lepiej. Przeczesał palcami włosy odchylając głowę do tyłu i chowając twarz w dłoniach pochylił się nad szpitalnym łóżkiem opierając łokcie na jego materacu. Zamknął na dłuższą chwilę swoje zmęczone lekko przekrwione oczy, siedział w takiej pozycji jeszcze przez dobre kilka minut dopóki drzwi się lekko nie uchyliły. Młodszy otworzył oczy i przekręcił głowę w ich stronę, starszy lekarz wychylił się za drzwi i spojrzał się na śpiącego pacjenta po czym znacząco kiwnął głową w stronę chłopaka po czym cofnął się zamykając za sobą drzwi. Tae wyprostował się na krześle i już po chwili mógł słyszeć pomruk chłopaka.

- Taehyung' ie- Starszy szepnął po czym uchylił delikatnie oczy lekko ruszając dłonią po pościeli szukając ręki młodszego. Podał mu swoją dłoń wiedząc, że jest on na silnych lekach i w pełni nie jest świadomy otaczającej go rzeczywistości.

-Jestem tu skarbie- Splótł ich palce razem trzęsąc się przy tym wewnętrznie, stan jego przyjaciela* go przerastał. Spojrzał się we wpatrujące się w niego przygaszone oczy starszego z wielkim bólem czego Jimin nie mógł zobaczyć widząc wszystko za mgłą i ledwie kontaktując obecną sytuacje jak i otoczenie, które miało w tym czasie miejsce.

~'~'~

Kolejna igła wbijająca się trudem w zwapniałe żyły, kolejne nudności i wymioty, następujące zmęczenie i senność. Młodszy przyglądał się powoli zasypiającemu chłopakowi, nie przypominał on mu dawnego wesołego pełnego energii nastolatka sprzed lat ani idola milionów fanów z przed kilku miesięcy. Jego mięśnie na nogach i rękach całkowicie zanikły, zawsze wesołe pełne miłości i szczęścia oczy straciły swój blask a powieki pod nimi były napuchnięte, pełne policzki były teraz zapadnięte a sam Jimin wyglądał naprawdę koszmarnie. 

Ciężko uwierzyć, że choroba może tak zmienić i w pełni pozbawić życia. Z rozmyślań znowu wytrącił go starszy, Tae odwrócił się w jego stronę i położył dłoń na jego brzuchu, który zaciskał swoimi małymi dłońmi. Skurczył się lekko po czym zerwał się do pionu biegnąc prosto do łazienki uderzając z impetem w drzwi, które z wielkim hukiem zatrzymały się na ścianie a później w rękach młodszego, który wybiegł za nim.

Skulona wychudzona sylwetka nachylająca się nad ubikacją to była norma każdego dnia.              Nie wiedząc dlaczego właśnie w tym momencie w Taehyung' u coś pękło, od samego początku przeżywał tą całą sytuacje, nie sypiał, nie wychodził prawie w ogóle ze szpitala, tylko po to, żeby być razem z nim i dodawać mu otuchy. W jednej chwili poczuł ciężki głaz miażdżący mu serce, zdał sobie sprawę, że może go naprawdę stracić. Zawsze był pozytywnej myśli, ale widząc chłopaka w takim stanie bez żadnej poprawy tylko w jeszcze gorszym stanie- załamał się. Przez pierwsze kilkadziesiąt sekund nie mógł nawet złapać oddechu. Spojrzał się na bladą twarz i trzęsące się dłonie starszego, opadł na ścianę po czym zsunął się po niej zaczynając cały dygotać z nerwów. Wsunął dłonie we włosy kuląc się na zimnych szpitalnych kafelkach, przez załzawione oczy widział tylko podkurczoną sylwetkę jego przyjaciela.

-Jesteś dla mnie wszystkim...Potrzebuję cię.

Spojrzał się przed siebie i ujrzał go przemywającego swoją twarz, po chwili oparł się o ścianę. W tym momencie usłyszał jego płacz, był bezsilny.

- Nie mogę znieść tego jak przeze mnie cierpisz - wysapał- Myślisz, że tego nie widzę? Do cholery, wiem, że cierpisz i nie możesz na mnie patrzeć, wiem, że brzydzisz się mnie- Mówił to wszystko ciężko oddychając- Jak mogłem narazić cię na coś takiego?- Taehyung w tym momencie gwałtownie wstał i objął Jimin' a.

-Nigdy tak nie mów rozumiesz? Kocham Cię. Jesteś dla mnie najważniejszy, boję się, że Cię stracę a w tedy nie wiem co zrobię, jak będę funkcjonował...-Starszy zaczął gładzić go dłońmi po plecach, oparł głowę na jego barkach i mocniej wtulił swoje wychudzone ciało w umięśnione ramiona młodszego.

-Dzięki Tobie mam siłę walczyć- Odsunął się lekko od niego tak, że stali twarzą w twarz, odgarnął jego włosy z czoła wpatrując się swoimi przygaszonymi oczami w jego. -Dziękuję, że jesteś.

---

*przyjaciela- Mimo że są już w związku, to nie zmienia faktu, że są dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, dlatego też użyłam tego zwrotu.




Live life to the fullestOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz