Już dawno powinnaś być w domu. Mimo to, siedziałaś ze mną na masce swojego samochodu i ze szklistymi oczami wpatrywałaś się w gwieździste niebo, chociaż przed sobą miałyśmy widok na miasto. Podążałam za twoim wzrokiem próbując znaleźć to, czego tak zawzięcie szukałaś. Nasze nierówne oddechy przecinały ciszę. Byłam zmęczona. Nie tylko fizycznie. Byłam zmęczona niestabilnością tego, co było między nami. Tonęłam.
– To koniec? – zapytałaś po raz kolejny zachrypniętym głosem.
Nie potrafiłam odpowiedzieć. Chociaż wiedziałam, że jesteśmy już martwe, nie mogłam wydusić z siebie słowa. Podejmowanie decyzji zawsze było dla mnie jak walka z niewidzialnym tygrysem. Nigdy nie wygrywałam.
– Nie wiem – powtórzyłam.
– Więc się określ. – Ton twojego głosu ochłodził się, mrożąc wszystko to, co budowałyśmy.
Nie uchwyciłam momentu, w którym po moich policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Byłyśmy kompletnie inne. Ciebie bolało to jeszcze bardziej, jestem tego pewna, ale to ja płakałam częściej.
Chciałam złapać cię za rękę, rzucić ci się w ramiona i poprosić, abyśmy mogły zacząć od nowa. Tak, jak robiłyśmy to zawsze. Czule pogłaskałabyś mnie po policzku. Powiedziałabyś, że będziemy próbować do skutku. Wszystko wróciłoby do normy, a potem znowu musiałybyśmy ratować ostatnie szczątki naszej relacji. To już nie mogło się stać. Było za późno.
W myślach błagałam, abyś powiedziała cokolwiek, co nas naprowadzi. Czekałaś. Czekałaś, aż w końcu to z siebie wyduszę. Czekałaś, aby potem powiedzieć, że to przecież ja to wszystko zniszczyłam. Nienawidziłam cię tak mocno, jak cię kochałam. Wzięłam głęboki oddech. Zamknęłam oczy, przypominając sobie te wszystkie chwile, w których naprawdę byłyśmy perfekcyjne. To był koniec.
– Musimy ruszyć dalej. – Spojrzałaś na mnie chyba pierwszy raz tej nocy. – Dziękuję ci za wszystko. Byłaś najlepszym, co mogło mnie spotkać.
Usłyszałam twój szloch. Czyżby dopiero wtedy to do ciebie dotarło?
– Żegnaj – spojrzałam na twoją twarz ostatni raz. Tak bardzo chciałam, abyś próbowała mnie zatrzymać.
Nie usłyszałam już twojego głosu. Zeskoczyłam z maski samochodu – twojego samochodu – i odeszłam. Z każdym kolejnym krokiem oddalałam się od mojego słońca.
Oddałabym wszystko, by usłyszeć,
jak mówisz to jeszcze raz, że ten świat był stworzony
tylko po to, by ujrzały go moje oczy.
CZYTASZ
Saturn
RomanceOddałabym wszystko, by usłyszeć, jak mówisz to jeszcze raz, że ten świat był stworzony tylko po to, by ujrzały go moje oczy.