Zatem cześć, bo chyba na początek wypadałoby się z Wami przywitać. Otóż, to ja. Lily Rouses. Nazwisko celowo piszę przez "u". W dowodzie niestety mam wpisane tandetne "róże", które w ogóle do mnie nie pasują. Zapytacie pewnie dlaczego? Albo i nie... W sumie kogo to interesuje.
Skoro stresujące przedstawianie się mamy już za sobą, zadam Wam na początek dość osobiste pytanie. Może to trochę dziwne, ale wynika to z tego, że moja historia, też jest dość osobista. Przeżyłam ją praktycznie sama, nikt nie walczył za mnie. Nie miałam żadnych zmienników, żadnych dublerów, czy też kaskaderów, którzy zagrają za mnie jedną z niebezpiecznych scen mojego życia. Sama się dziwię, że daję sobie jakoś radę. Wszystko dzięki miłości. Pytanie brzmi: Czy potraficie kochać? A właściwie czy kochacie coś lub kogoś? Czy jest jakaś osoba, bądź rzecz, która w tych najgorszych chwilach da Wam siłę, by kolejnego dnia również wstać z łóżka? Otworzyć oczy, zaliczyć poranną toaletę, zjeść śniadanie, żyć jak co dzień? Ja to mam i jest to jedyna rzecz, której nikt mi nigdy nie odbierze. Rzeczą, którą kocham jest żużel.
Heh, wariatka. Depresyjna, popieprzona wariatka. Może to prawda, ale cóż. Nie wstydźmy się ukazywać prawdy, taką jaka ona jest.
Dobra, chciałam Was nastraszyć. O ile jeszcze tu jesteście i czytacie te wypociny, myślę, że jesteście gotowi, żeby poznać moją historię. Moje własne osobiste życie.
CZYTASZ
Don't try
Teen FictionWszyscy dokoła powtarzają, że w życiu trzeba próbować. Jednak to "próbowanie" często kosztuję nas zbyt dużo. Czy oddałbyś połowę swojej wypłaty za możliwość spróbowania zaledwie kęsa wyśmienitego posiłku? Ja oddałam. Czego mnie to nauczyło? ...ż...