Pewnego razu za górami, za lasami, za siedmioma rzekami była francuska szkoła do, której uczniowie musieli przychodzić od poniedziałku do piątku od godziny 8.00 do 14.25.
Pewna nastolatka, uczennica francuskiej szkoły, która miała na imię Marynata... NIE! Wróć. Miała na imię Marinette, właśnie spieszyla się do szkoły. Była już 13.30, więc była bardzo bardzo bardzo bardzo spóźniona. Tak jak zawsze!
Biegła przez te góry, lasy i rzeki do szkoły... i po to żeby gapić się na Adriena.
Kiedy nareszcie dobiegła do szkoły był dzwonek na koniec ostatniej lekcji. Biegła przez godzinę do szkoły!
Marinette była zdołowana, lecz podeszła do niej Alya. Marinette opowiedziała jej o wszystkim a Alya pocieszała ją.-Ale wiesz co? To nie był najgorszy dzień! Śnił mi się wspaniały sen!-powiedziała Marinette
-Jaki?-zapytała Alya
- O ADRIENIE!!!-krzyknęła Mari
-Mogłam nie pytać.-odpowiedziała Alya strzelając facepalma.
I jak podoba wam się pierwszy rozdział? Będzie jeszcze poważniejsza, pierwsza, orginalna wersja tego.
CZYTASZ
Dark Ladybug-inna i śmieszniejsza wersja
FanfictionJest to trochę inna i głupsza wersja Dark Ladybug. Dark Ladybug powstanie za jakiś czas.