"Wypnij pierś i bez żadnego zastanowienia opuść to miejsce, zanim będzie już na cokolwiek za późno."
Zrobił to, co mu kazał, kierując się w stronę drzwi. Dom płonął coraz bardziej, a opuszczenie swojego ukochanego w mieszkaniu z rozprzestrzenianym się ogniem w ogóle nie wchodziło w grę.
"Uciekaj, Yoongi. Błagam, zrób to dla mnie i dla naszego dobra, a obiecam ci, że jutro się spotkamy. Będę cały i zdrowy więc się o mnie nie martw i udaj się do domu."
Słowa bruneta obijały się o uszy Yoongiego, nie zostawiając mu innego wyjścia jak opuszczenie tego miejsca z zupełnym spokojem.
Nawet przestał się już martwić o Hoseoka, którego ciało po kilku godzinach męki zamieniło się w sypki proch mieszający się ze łzami jego kochanka.
Upadł ostatni raz, nabierając w jedną rękę pyłu, a w drugiej trzymając malutki słoiczek po produkcie spożywczym.
Teraz był gotowy.
Skierował się na drugi kraniec pokoju, siadając pod oknem, z którego po szybie nie było już ani śladu, po czym wyjął z kieszeni zapałki.
Podpalił się, w ręku nadal kurczowo trzymając pamiątkę po swoim Hoseoku.
Umarł młodo, ale za to szczęśliwie ze swoją drugą połówką u boku.
Na drugi dzień Hoseok rzeczywiście był przy jego boku, wysilając się na najszczerszy uśmiech, na jaki było go stać
CZYTASZ
umarł młodo | yoonseok
Fanfictionumarł młodo, ale za to szczęśliwie ze swoją drugą połówką u boku.