3

43 5 0
                                    

Polizał moją szyję , a potem zaciągnął się moim zapachem . Złapał mnie za rękę tym samym każąc mi wstać , i odwrócił w swoją stronę . Fioletowe oczy przeszywały mnie na wskroś.
- Pięknie pachniesz , nawet jak na człowieka . To taki komplement , na koniec twojej marnej egzystencji . Chociaż to co widziałem w jaskini było tak miłe , że powiem ci iż trochę mi szkoda .
Cała drżałam przerażona , i nie mogłam przestać płakać . Czułam się brudna i wykorzystana .
- Zrobię to szybko , bo mam sprawę do twojej przyjaciółki .
Gdy otworzył usta moim oczom ukazały się dwa wampirze kły .
- Co tu się dzieje ?
Zdąrzyłam  powiedzieć przez  łzy . Przybił mnie do ściany i już miałam jego kły w sobie . Powoli robiło mi się ciemno przed oczami , i zaczęłam się osuwać , odpływać . Wtedy do pokoju wpadła Sisi . Jak przez mgłę pamiętam resztę . Dziewczyna kopnęła go w bok , a ten przeleciał przez cały pokój i runął w kominek niszcząc go . Podbiegła do mnie i kucnęła.
- Przepraszam  że cię zostawiłam , myślałam że zdążę .... - Zaczęła mówić zapłakana - Przepraszam .
Wzięła mnie na ręce i zaczęła biec po schodach w stronę mojego pokoju . Skąd w tak zgrabnym ciele tyle siły , że mogło że mną biec i to po schodach !?
- Wracaj tu mała ktoś cię pragnie widzieć !
Psychol pociągnął ją za nogę , przez co uderzyłyśmy z całym impetem o schody . Sisi szybko obkreciła się na plecy , i kopnęła go drugą nogą w twarz . Napastnik uderzył i zatrzymał się na drzwiach . Odwróciła się do mnie a ja zamarłam z przerażenia . Ta piękność miała pysk i sierść !
- Kate skarbie wytłumaczę ci to ,  ale nie teraz  wpierw się go pozbędziemy.
Uspokoiła mnie widząc w moich oczach łzy . Wtargała mnie do pokoju i położyła na łóżku.
- Wszystko będzie dobrze . Pamiętaj że cię kocham . Jesteś dla mnie jak siostra .
Dlaczego ona się ze mną żegna ?! Nie mogłam nic powiedzieć ani się ruszyć. Podbiegła do szafy . Otworzyła drzwi i wyrzuciła ze środka moje ubrania . Odczepiła tylną ściankę .
- Otwieraj suko !
To coś zaczęło kopać w drzwi a te zaczęły powoli ustępować . Wyjęła z niej pistolet i naboje ! Kurwa co tu się dzieje ?! Już miała go nabijać gdy facet wpadł do pokoju, i rzucił się na nią . Walka nie trwała długo biedna nie miała szans . Był dużo silniejszy . Napastnik tak uderzył moją biedna Sisi w twarz że ta wpadła na wielkie lustro , które stało w kącie pokoju koło szafy . Uderzyła w nie z takim , iż to rozbryzło  sie na tysiąc kawałków . Nim się ocknęła i ogarniała co się dzieje , wyprowadził cios prosto w brzuch . Biedna zawyła z bólu i zemdlała . Przeżucił  ją przez  ramię .
- Oddaj ją... Błagam ... Nie .... Nie ... Nie zabieraj mi jej ...
Ledwo wydukałam i wyciągnęłam rękę w jej stronę . Chwycił mnie za dłoń i ja ugryzł , a ja po prostu odpłynęłam.

Śniła mi się polana po środku gęstego ciemnego lasu . Pogoda była deszczowa , zimna . Wiatr wyginały  drzew ,a chmury zasłaniały słońce . Nagle z lasu wyszedł wilkołak . Miał piękna czarną , błyszczącą sierść i głębokie czerwone oczy , które mnie hipnozowały i kazały iść w jego ramiona . Był wysoki i umięśniony . Już miałam się do niego zbliżyć , gdy z drugiego końca polany wyszła zjawiskowo piękna kobieta , w długie​j białej zwiewnej sukni . Śnieżne włosy o błękitnych końcówkach opadały na odkryte , mocno opalone ramiona i plecy . Z głowy wyrastały uszy , a zza pleców widziałam biały , puszysty , długi ogon o niebieskiej końcówce . To byłam ja ! Tylko inna .... piękniejsza . A moje oczy były czerwono-zlotę. Otworzyłam usta i warknęłam na wilkołaka . Tak jakby go ostrzegała żeby mnie zostawił w spokoju . Zauważyłam że miałam kły jak wampir  .

Otworzyłam oczy . Uffff.... mój pokój . Próbowałam się podnieść , ale zrobiłam to za szybko. Konsekwencją tego był ogromny ból całej prawej strony ciała . Spojrzałam na siebie .
- Łał ile bandaży. To pewnie przez to jak runełyśmy z Sisi na schody .
Nagle poczułam jakby coś mnie walneło  z całej  siły w twarz i ocudziło. SISI !
- Sisi !
Cisza
- Billi !
Cisza
- Mamo !
Nic... Wzięłam telefon który leżał na szafce obok . Minęło 6 dni .
- Długo spałam.
Zeszłam na dół . W salonie spotkałam Billa siedzącego na sofie który oglądał tv . Z kuchni wypadła mama . Jak mnie zobaczyła od razu widziałam jak jej kamień z serca spada .
- Kochanie żyjesz ! Boże jak się cieszę !
Uściskała mnie prawie łamiąc mi żebra.
- Ała ! Żyje ale zaraz to zmienisz jak mnie połamiesz.
Puściła mnie . Bill się podniósł podszedł i delikatnie mnie przytulił .
-Idę się pakować . Będę za mniej niż 10 minut .
M

ama kiwnęła głową . Bill cmoknął mnie w czoło smutno się uśmiechnął i wyszedł .
- Będziemy szukać Sisi?
- Kochanie tak mi przykro ... Nie mamy na to czasu ... Musimy cię stąd zabrać .
Mina mi zrzedła ...
- Że co? Nie nawet nie chce o tym słyszeć ! Musimy ją znaleźć !
- Kochanie Sisi była na to gotowa .
- Ale ja nie ! Ja nie byłam gotowa ! Nie chcę być !
Mama nie wytrzymała w końcu .
- Koniec ! Na górę i się pakuj  ! Tylko najpotrzebniejsze rzeczy !
Cała zbulwersowana weszłam na schody i usłyszałyśmy pukanie a raczej walenie do drzwi . Wystraszona mama spojrzała na mnie . Ja powoli się odkręciłam w jej stronę . Wiedziałam że to nic dobrego.

Starcie dusz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz