Rozdział 27

166 8 1
                                    

Perspektywa Krystiana:
Przede mną najtrudniejsza w życiu rozmowa z Bartkiem. Chodzi o moją szwagierkę. Jest najważniejsza dla Julki, więc nie mogę pozwolić jej skrzywdzić. Jeśli mój przyjaciel nie traktuje jej poważnie to niech nie miesza jej w głowie. Swoją drogą też wiedział, kiedy przyjść... Nie mógł później tylko musiał akurat teraz, gdy miałem szansę pobyć trochę ze swoją dziewczyną. Trudno, teraz muszę przeprowadzić poważną rozmowę.

- Siema, co cię do mnie sprowadza? - przywitałem się.

- Siema, mam nadzieję, że w niczym nie przeszkodziłem. Przyszedłem pogadać.

- Szczerze? Ty zawsze potrafisz mi przeszkodzić, szczególnie jak jestem z Julką. Ale dobrze, że jesteś. Ja też muszę ci o czymś powiedzieć. Przyjechałeś swoim samochodem?

- Nie, zamówiłem taksówkę. - odparł.

- To przynieś piwo z kuchni. Ty zawsze trafisz do lodówki. - zaśmiałem się.

Za jakiś czas już siedzieliśmy w salonie, mając pełen zapas piwa. Upiłem pierwszy łyk, ale nie wiedziałem do końca jak zacząć, więc postanowiłem, że najpierw wysłucham mojego kumpla.

- Chyba ci jeszcze nie mówiłem, ale pracuję razem z Sylwią. - zaczął. A więc przyszedł rozmawiać o niej. Dobrze się składa.

- Wiem. - kiwnąłem głową. - I po co mi o tym mówisz?

- Tobie spodobała się Julka. Ale kiedy zobaczyłem jej siostrę i to idealne ciało, zwariowałem. Problem w tym, że jak chciałem mieć jakąś laskę to wystarczyło pobajerować pięć minut i już była moja. Sylwia jest najlepsza ze wszystkich dziewczyn jakie dotąd poznałem i prowadzi takie samo życie jak ja, a i tak wciąż pozostaje nieugięta. Normalnie dałbym sobie spokój, ale mnie cholernie pociąga. - przetarł twarz dłońmi zrezygnowany.

- Myślisz o niej poważnie? - zapytałem wprost, a chłopak zaczął się śmiać.

- Znasz mnie. Ja o żadnej nie myślę na poważnie. Wiesz... Ślub, dzieci... To nie dla mnie. Wiem tylko, że do żadnej jeszcze mnie nie ciągnęło aż tak jak do niej.

- Myślałem bardzo podobnie o Julce. Nieźle cię wzięło. To tylko kwestia czasu jak zobaczysz, że się zakochałeś. - stwierdziłem.

- Chyba musiałbym być chory. Nigdy w życiu. Zdobędę ją, pobawię się trochę i przejdę do następnej. - wypowiedział te słowa tak, jakby to było oczywiste.

- Stary, jesteś dla mnie jak brat i dobrze o tym wiesz. Ale jeśli Sylwia się złamie i naprawdę w tobie zakocha, a ty tylko się nią pobawisz to nie ręczę za siebie. Jest siostrą kobiety, którą kocham i nie pozwolę, by cierpiała. - powiedziałem stanowczo.

- Czyli mam ją sobie tak po prostu odpuścić? - spytał.

- Nie, jeśli masz pewność, że ona się w tobie nie zakocha. Jednak widać po niej, że bardzo jej do tego blisko. Tak więc odpuść sobie. - poradziłem mu.

- Spokojnie, stary. Wszyscy będą zadowoleni. - poklepał mnie po nodze.

- Cholera jasna. - tylko tyle z siebie wydobyłem.

- Co jest?

- Poczułem to. Czucie w nogach powoli mi wraca! - cieszyłem się. - Pomóż mi. Spróbuję wstać. - chwyciłem się przyjaciela, a on pomógł mi się podnieść.

Na początku było ciężko, ale po chwili wyprostowałem się całkowicie. Ustałem w miejscu bez pomocy Bartka krótko, ale jednak. Miałem jakąś władzę nad swoimi nogami. To był prawdziwy cud. Bardzo szybko opadłem spowrotem na wózek, ale to nie było teraz takie ważne.

Odmieniłeś moje życie (1&2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz