Zlecenie

304 31 4
                                    

Błyskawica przecięła ciemne niebo, na parę sekund rozświetlając ścieżkę prowadzącą przez mroczny las. Padający od kilku godzin deszcz zamienił stabilne podłoże w bagna. Zakapturzona postać stała przed ogromnym budynkiem znajdującym się w samym jego sercu. Mężczyzna w ciemnym płaszczu stojący przed ogromnymi podwójnymi drzwiami cały się trząsł. Lecz nie z zimna, ale z samej myśli o tym że ma wejść do środka. Drżącą ręką pchnął nie pewnie drzwi. Wszelkie rozmowy ucichły i wszystkie pary oczu znajdujące się w budynku spoczęły na przybyszu. Przełknął głośno ślinę i pomału wszedł do środka.

-M-Mam kolejne zle-zlecenie- Z trudem wyjąkał przez zaciśnięte gardło. Drzwi za nim zamknęły się z ogromną siłą. Mężczyzna wystraszony odskoczył na środek pomieszczenia. Jeszcze bardziej się przeraził zauważając że stał za nim exceed wielkości człowieka. Jego spojrzenie było na tyle intensywne że mężczyzna skulił się w sobie.

-Zlecenie, mówisz?-Głos z końca sali sprawił że spojrzał w tamtym kierunku. W ciemnym koncie gildii siedziała grupka magów, zarys tych czterech osób był ledwo widoczny, ale za to para szmaragdowych oczu wręcz wydawały się błyszczeć mrocznym blaskiem.

-I-Ina-san

Jedynie tyle zdołało opuścić jego gardło. Delikatny kobiecy śmiech rozniósł się po pomieszczeniu.

-Podejdź- Jej głos był na tyle delikatny, melodyjny i przerażający że mężczyznę sparaliżował strach. Stał jak słup soli wpatrując się głęboko w oczy kobiety. Westchnęła pełna irytacji i przewróciła oczami.

-Naru, pomóż Alex'owi- Wielki kocur mocno chwycił go za ramiona i pchnął w stronę stołu przy którym siedziała owa kobieta. Mężczyzna zatoczył się i o mało nie wpadł na stół. Szybko się wyprostował i zaczął się cofać do tyłu. Nie zrobił nawet dwóch kroków bo poczuł za plecami klatkę piersiowa Naru. Naprostował się jak struna i przełknął głośno ślinę. Stróża potu spłynęła mu po skroni.

-Mów-Ponagliła go ruchem ręki. Kocur przybrał rozmiar naturalny dla exceed'ów i wskoczył na stół-Co tym razem?

-Chodzi o pewną gi-gildię

-Całą gildię?-Zapytał chłopak z kapturem na twarzy.

-Nigdy nie dostaliśmy zlecenia na całą gildię-Odpowiedziała mu blondwłosa, kobieta siedząca na przeciwko.

-O co dokładnie chodzi z tą gildią?-Znów zabrała głos szmaragdowooka.

-O zrównanie jej z ziemią-Odparł bez zająknięcia patrząc jak zahipnotyzowany w oczy rozmówczyni.

-Brzmi ciekawie-Odparł kocur-Prawda Ina?-odwrócił się do swojej czarnowłosej przyjaciółki szczerze się uśmiechając.

-Jaka to gildia?-Pytanie zadała do tej pory nie zauważona przez niego miętowo włosa dziewczyna przyklejona do ramienia szmaragdowookiej. Na oko była dwa może trzy lata młodsza od reszty, a co dziwniejsze miała kocie uszy. Na zewnętrznej stronie jej lewej dłoni widniał znak gildii. Dakuchara. Wziął głęboki wdech.

-Fairy Tail.

( W mediach znak gildii )

DakucharaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz