Minęły dwa miesiące. W tym czasie, coraz mniej czasu spędzaliśmy z Niallem. Chłopcy zaczęli pracę nad płytą co pochłaniało większość jego czasu wolnego. Nie miałam mu tego za złe. W końcu to jego praca. Też chciałam zacząć pracować, ale blondyn się uparł, że jedyne co mogę zrobić to wrócić do szkoły, w której rok szkolny trwał już od dobrego miesiąca. Jednak ja postanowiłam zrobić sobie przerwę Wiem, głupie tym bardziej ze była to ostatnia klasa i potem już tylko studia. Nie chciał się zgodzić na podjecie pracy przeze mnie, gdyż stwierdził, że on zarabia wystarczająco dużo i nam niczego nie brakuje. Nie lubiłam się z nim kłócić więc odpuściłam.
Kolejny dzień miałam spędzić z Rose, a że była niedziela to nie kolidowało to z lekcjami w szkole. Usłyszałam dzwonek do drzwi więc poszłam otworzyć, a w progu ujrzałam jak się spodziewałam Rose.
-Hej. Masz? - zapytałam, patrząc na nią z nadzieją.
-Hej. Kupiłam trzy żeby się upewnić. - odpowiedziała, pokazując siatkę z interesującą mnie zawartością. Wpuściłam ją do środka i od razu poszłyśmy do sypialni mojej i Nialla. Usiadłam na łóżku, a ona obok mnie i podała mi reklamówkę. Wyciągnęłam jedno opakowanie i zaczęłam czytać sposób wykonania. Później chwyciłam całą jednorazówkę i weszłam do łazienki.
*
-Ile jeszcze? - zapytała Rose, patrząc po raz kolejny na zegarek.
-Już, możemy sprawdzić. - odpowiedziałam, patrząc na trzy testy,leżące na łóżku obok nas. Nie pewnie chwyciłam pierwszy test,wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na wynik. Później sprawdziłam drugi i trzeci. Nie było już możliwości nieporozumienia.
-No i co? - pośpieszyła mnie Rose.
-Ja.. to nie możliwe. My tylko raz.. Jak ja powiem to Niallowi?Wystarczy, że zataiłam już chorobę przed nim, a jeszcze ciąża? -powiedziałam załamana i się rozpłakałam. Czułam jak świat powoli zaczyna mi się walić. W innej sytuacji gdybym dowiedziała się o ciąży to zapewne bym się cieszyła, ale w takiej jakiej byłam? Przecież to jest wręcz nie możliwe zajście w ciąże, nie przy takiej chorobie, a jednak.