Price westchnął ciężko, wypuszczając dym z ust. Przed nim huśtał się na linie jego największy wróg. Makarov. Pewny swego zwycięstwa do ostatniej chwili, nawet nie myślał o ewentualnej porażce. W zasadzie wygrałby, gdyby nie Jurij. A Jurij... no właśnie. Jakim cudem zdołał przyjść i celnie ostrzelać rosjanina, jeśli jeszcze przed chwilą leżał nadziany na metalowy pręt? Cóż, ten sekret zabrał ze sobą do grobu, razem z ostatnią kulą wystrzeloną przez Makarova. Jednak jego poświęcenie nie poszło na marne, pozwoliło Price'owi rzucić się desperacko na ultranacjonalistę i zafundować mu huśtawkę na kablu z rozbitego Little Bird'a. A jednak... nie poczuł się spełniony, zadowolony, ani tak zwanego "słodkiego smaku zemsty". Czuł... pustkę. Świat jeszcze płonie z powodu wojny, lecz za jakiś czas wszystko się zacznie uspokajać. Miasta zostaną odbudowane, ludzie zapomną o strachu. Trzecia wojna światowa stanie się hitem większym niż druga czy pierwsza wojna, może nawet większym, niż obie naraz. Jego wojna skończyła się razem z Makarovem, lecz należało zadać sobie pytanie... co teraz? Nie miał już dla kogo żyć. Małżeństwo? Teraz odpada, stał się człowiekiem, z którym nie można ułożyć sobie życia, był na to zbyt... zniszczony. Soap, którego traktował jak syna, zginął na marne. Jurij poświęcił się dla wyższych celów, zupełnie tak jak jego przodkowie, którzy wyznawali komunizm. Ghost i Roach, Gaz i reszta dawnego połączonego oddziału SAS-U.S Marines przejdą do podręczników jako przykłady bohaterów. Tylko on przeżył walkę z Zachajewem, Sheperdem i Makarovem. Walczył jako wyrzutek, chociaż na potrzeby misji w Syberii został przywrócony do łask. Nic mu to nie da, Amerykanie i tak zapamiętają go jako tego, który zabił ich generała. Cóż, jak sam Sheperd twierdził, "Historię piszą zwycięzcy". Price był zwycięzcą, jednak nie zamierzał układać historii nowego świata. Chciał tylko... spokoju. Na tej planecie raczej na marne go szukać. Wyrzucił cygaro za rozbitą barierkę i rozejrzał się wokoło. Luksusowy Hotel, ostatnia kryjówka Makarova, był obecnie całkowitą ruiną. Wszędzie leżał beton, żelazo i szkło. Kapitan poczuł nagłą niechęć... do wszystkiego. Chciał to zakończyć. Rozejrzał się, ale nigdzie nie dostrzegł swojego pistoletu, czy też Desert Eagle'a Makarova, musiały zostać na nierozbitej części dachu. Pomacał się po kamizelce i odkrył cztery granaty. Gdzieś w głowie błąkała się mu myśl, którą powiedział człowiek, który mu je sprzedał. Ostrzegł go, że te granaty nie są zwyczajne i jeśli chce ich użyć, niech będzie pewny, że to już ostateczna ostateczność. Cóż, nie mógł prosić o wyposażenie wojskowe, gdyż musiałby wyjaśnić po co mu one. A raczej nikt nie byłby zachwycony wizją polowania na skończonego człowieka tylko w ramach zemsty. Ów sprzedawca miał bardzo dobrą opinię wśród ludzi czarnego rynku, więc Price postanowił zaryzykować i wykupił całkiem spory zapas sprzętu, który został schowany w jego prywatnym schronie. Poprzez słowo schron rozumiał trzy pomieszczenia które sam kiedyś wykopał, z ścianami z żelbetonu. Nic specjalnego, liczyło się bardziej to, że nikt nie wiedział o jego istnieniu. Kapitan powoli odpiął granat, krzywiąc się z bólu. Ręce miał obdarte do mięsa, ale przyzwyczaił się już do tego. Ładunek wykonany był z jakiegoś dziwnego materiału. O ile większość takich rzeczy była karbowana albo całkowicie gładka, to ten był w dotyku szorstki, miejscami można było poczuć wypukłości lub wklęsłości, mimo iż ich kompletnie nie było widać. Z boku można było zobaczyć wygrawerowany napis 10 s. Jak mniemał Price, była to liczba sekund, po których jajo miało wybuchnąć. Świetnie, pomyślał. Całe dziesięć sekund na przemyślenie życia. Wyjął zawleczkę i położył granat na swym brzuchu. Szkoda, że nie mogę cofnąć się do Prypeci, skończyć wszystko na starcie - pomyślał, nim potężny wybuch rozdarł jego ciało na atomy i zrujnował piętro hotelu.
__________________________
Także ten tego, to w sumie pierwsza książka którą chcę napisać na poważnie xd z CoDem MW wspólnego będzie raczej mniej niż więcej, ale coś tam się znajdzie, pewnie będzie też mnóstwo nawiązań do gier i książek. Noo, a za okładkę chciałbym podziękować FullOfIrony :v
CZYTASZ
Dead Warfare
FanfictionCzas. Czas jest najbardziej ulotną z rzeczy. Tylko on jest w stanie pokazać nam, kto zostanie do końca, a kto będzie dążył do zniszczenia nas za wszelką cenę. Makarov miał rację, zniszczył mój świat kawałek po kawałku. Odeszli wszyscy, Przyjaciele...