Od autor-Ki: Jako że dziś siódmy czerwca postanowiłam wrzucić coś trochę bardziej.... soczystego. Wiem, że niektórzy wolą być uprzedzani przed... niegrzecznymi scenami więc postaram się je zaznaczyć (mniej więcej).
______
To było ciepłe i słoneczne popołudnie. John zakończył właśnie swoją poranną zmianę i kierował się do sklepu spożywczego, kiedy usłyszał swój telefon. Był to SMS od Sherlocka, dziesiąty już tego dnia. Niestety, brak zagadek do rozwiązywania znów dawał mu się we znaki.
"Gdzie jesteś? Za ile wrócisz? SH"
"Na zakupach, będę za jakąś godzinę" - odpisał i włożył komórkę do kieszeni spodni, ignorując kolejne wibracje.
Wiadomości przychodziły średnio co kilka minut doprowadzając do tego, że telefon szybko wylądował w kurtce narzuconej niedbale na ramę zakupowego wózka. Dopiero gdy John wsiadł do taksówki, wyciągnął ją i sprawdził wszystkie 17 wiadomości. W większości ograniczały się do wyrażania poziomu znudzenia detektywa, lub pytań gdzie John schował jego papierosy. Inne były tylko ostatnie cztery.
"John wróć szybko, potrzebuje cię. SH"
"221B John, sam nie dam rady. SH"
"John?"
"Jest źle. SH"
"Jawn!" - brzmiała ostatnia, otrzymana przed kilkoma sekundami.
- Przepraszam, może pan jechać szybciej? - zwrócił się do taksówkarza, który odburknął coś tylko pod nosem i przyśpieszył nieznacznie.
John już wybierał numer do Sherlocka, kiedy ku jego zaskoczeniu na ekranie wyświetliło się połączenie przychodzące. Odebrał natychmiast czując jak puls mu zwalnia, gdy przykładał aparat do ucha.
- Sherlock? - odezwał się, jednak po drugiej stronie słychać było tylko niezidentyfikowane szmery. Taksówka właśnie skręciła w Baker Street. - Cholera. Sherlock, jesteś tam?
- John... - usłyszał słaby głos przelewający się między ciężkim oddechem.
- Sherlock co się dzieje? - zapytał wysiadając z taksówki i w pośpiechu wyciągając klucze. - Gdzie jesteś?
- Góra, szybko.
- Powiedz co się dzieje, brałeś coś? - zawołał do słuchawki zostawiając zakupy w holu i wbiegając po schodach. - Sherlock?!
Wbiegł do salonu, sprawdził sypialnie, ale zastał tylko bałagan jak po tornadzie. Wbiegł na wyższe piętro bezskutecznie nawołując Sherlocka, słysząc w słuchawce tylko pomruki jakby ktoś zadawał detektywowi fizyczny ból. Złapał za klamkę i otworzył drzwi od swojej sypialni.
Przez chwilę stał jak wryty w podłogę gapiąc się na Sherlocka, który ze spuszczonymi do kolan spodniami od dresu masturbował się leżąc na łóżku blondyna, z poduszką dociśniętą do twarzy.
- Czy ty jesteś poważny?! Bałem się, że coś ci się stało! - wykrzyczał zabierając Sherlockowi swoją poduszkę.
- John - jęknął detektyw uśmiechając się na widok swojego partnera.
Poderwał się i pociągnął ze sobą blondyna, ponownie opadając na łóżko, które cicho zaskrzypiało. Sprawnym ruchem usiadł na nim okrakiem i pochylając się pocałował go namiętnie w usta, dochodząc jednocześnie na zielony sweter. Kiedy wyrównał swój oddech, złożył pocałunek na szyi Johna i opadł na materac obok niego, wciągając spodnie na swoje miejsce. John natychmiast wstał i zdjął górną część ubrania zwijając ją w kulkę. Kiedy ta wylądowała w koszu na brudy zwrócił się do Sherlocka, który z uśmiechem śledził go wzrokiem.
CZYTASZ
Kilt's Days
FanfictionSherlock i John dopiero zaczynają się docierać pod wieloma względami. I naprawdę nie umiem zachęcać do czytania bez rzucania spoilerów, więc jeśli ktoś ma ochotę na trochę Johna w kilcie i Sherlocka w prześcieradle zapraszam. I wiem że niektórzy w...