Po skończeniu zajęć szybkim krokiem opuściłam salę. Przemierzałam uczelnie w poszukiwaniu tego pajaca. Mieliśmy do pogadania. Chciałam zrobić to od razu po zakończeniu zajęć, ale zniknął gdzieś w tłumie wraz ze swymi koleżkami. Znalezienie zguby trochę mi zajmie, ponieważ uczelnia składa się z 5 pięter. Korytarze podczas przerw zawsze były pełne studentów. Trudno było znaleźć kogoś w tym tłumie. No w końcu. Znalazłam! Wśród grupki chłopaków znajdował się Kacper. Każdy z chłopców był wysoki i dobrze zbudowany. Widać, że dbali o swój rozwój i zdrowie. Kojarzyłam tylko jednego z nich - Szymona, bo był na tym samym kierunku i przewijał mi się na wykładach. To właśnie on wczoraj oddzielił Kacpra od profesora. Kacper stał z dłońmi schowanymi w kieszeni, śmiejąc się, jak pozostali w grupie. Przyglądałam mu się przez chwilę. Otarcia na twarzy wydawały się goić, a limo spod oka przybrało delikatnie jaśniejsze barwy. Rana na dolnej wardze, wciąż się nie zabliźniła. On chyba także mnie zauważył.
- Możemy porozmawiać? - Powiedziałam, zbliżając się do grupki chłopaków.
- Z wielką chęcią, kotku. - Rzekł, szyderczo się uśmiechając. Szpanerka. Nic się nie zmienił.
Oddaliliśmy się od grupki chłopaków, ale zapewne nadal byliśmy głównym tematem ich rozmów. Wiem, że Kacper nie należy do świętych i kokietuje każdą dziewczynę na każdym kroku. Najzabawniejsze jest to, że w jego mniemaniu na mnie też działają te gierki.
- Rozmawiałam z Krystianem...
- I już jesteście na ty? Szybko. - odparł złośliwie, popierając się o ścianę nade mną ręką.
- Obiecał, że nie wyciągnie konsekwencji. Nie będziesz miał kłopotów związanych z wczorajszą bójką. - Sądziłam, że się ucieszy. Mogli wyrzucić go z uczelni.
- Po jaką cholerę z nim gadałaś? Mówiłem mu, że ma się trzymać od ciebie z daleka! - Uniósł się. Znów widziałam tę złość w jego oczach.
- Chciałam ci pomóc, a ty robisz mi awanturę! - Syknęłam wkurzona.
- Obeszłoby się i bez twojej pomocy. - Rzucił zdenerwowany.
- Mam dość twojego szczeniackiego zachowania!- Krzyknęłam mu prosto w twarz. Złapał za mój nadgarstek.
- A ja mam dość tego fagasa, który się wokół ciebie kręci. - Powiedział bardzo cicho, patrząc mi w oczy. Jego szept sprawiał, że na moim ciele pojawiały się ciarki. Zdecydowanie wolałam, gdy krzyczał. Wtedy wyładowywał swoje złe emocje. Szepcząc, dusił je w sobie.
- On nie jest twoim kolegą! - Uniosłam się, ale Krystianowi pomimo jego młodego wieku należy się szacunek.
- Za to twoim tak! Bardzo bliskim jak widać. - Syknął przez zaciśnięte zęby.
- I co ci do tego? - Zapytałam, zbliżając się. Miałam dość.
- Obydwoje wiemy, na czym będzie polegać ta jego przyjaźń. - Buzowała w nim złość.
- Nie każdy jest taki jak ty! - Powiedziałam, uderzając palcem wskazującym w jego klatę.
Szybko wyszłam z uczelni. Nie mogłam pozwolić, by jakiś idiota doszczętnie popsuł mi dzisiejszy dzień. On naprawdę myśli, że Krystian interesuje się mną jako kobietą? Że jest jakimś niewyżytym zboczeńcem? To ostatnia osoba, którą mogłabym o to podejrzewać. Skąd takie czarne scenariusze w głowie Kacpra? Skąd ten gościu się urwał? Z trudnych spraw? Krystian ma złote serce. Jest ciepłym i miłym człowiekiem. Widzę, że dobrze mu z oczu patrzy, a moja intuicja, jeżeli chodzi o ludzi, rzadko mnie zawodzi. Wróciłam do mieszkania.
Weszłam do pokoju, zamknęłam drzwi i od razu rzuciłam się na łóżko. Odpocząć nie pozwoliła mi moja mama, która najwyraźniej stęskniła się za swoją jedyną córeczką i postanowiła zasypać mnie wiadomościami.
- "Co tam u Ciebie? Opowiadaj!"
Mamo, błagam... Co mam ci odpisać? Zauroczyłam się w nieziemsko przystojnym wykładowcy, coś mi odbiło i całowałam się z największym kretynem na tej planecie, a jutro wieczorem daje drapaka na urodzinową imprezę najpopularniejszego kolesia w uczelni? Nie mogę jej tego wysłać.
"Wszystko w porządku, mamo." - wysłano.Nie jestem jedynaczką. Mam starszego brata Maksa, którego z resztą bardzo kocham. Mamie niestety nie mogę powiedzieć wszystkiego. Gdybym to zrobiła, chyba zostałabym stąd deportowana prosto do domu. Nie chciałam tego. Zdążyłam się już zaprzyjaźnić z wieloma osobami. Nawet dzielnie znoszę obecność Kacpra, ale w końcu udało się nam zamknąć sprawę bójki. Tylko to nas łączyło. Obecnie nie ma między nami niczego. Dam radę. Wystarczy, że zachowamy bezpieczną odległość od siebie. Najlepiej gdybyśmy przestali się widywać, ale to nieuniknione. Dzielimy ze sobą mieszkanie. Tak czy siak musimy się widywać...
Koniec zaprzątania sobie nim głowy. Lepiej pomyślę o stylówce na jutrzejszą imprezę. Nie często się na nie wybieram. Nie jestem imprezowiczką, ale tym razem skorzystałam z zaproszenia za namową Julii - mojej nowej kumpeli z grupy. Szybko nawiązałyśmy ze sobą kontakt. To miła ale totalnie zakręcona osoba. Postanowiłam, że dotrzymam jej towarzystwa podczas jutrzejszej imprezy. Będzie tam multum ludzi. W końcu Wojtek, bo tak ma na imię nasza szkolna gwiazda, zaprosił na tę imprezę praktycznie połowę naszej uczelni. Tak, też wydawało mi się to dziwne, ale chłopak jest jeszcze bardziej bogaty, niż popularny.
A tak właściwie to jego rodzice są bogaci. Stać ich na mieszkanie w wielkiej willi, a teraz gdy postanowili wyjechać na parę dni urlopu za granicę... Wojtek wiedział, że to byłby po prostu grzech nie skorzystać z takiej okazji. Tym bardziej, że akurat jutro wypadają jego dwudzieste urodziny. Muszę się rozerwać i odstresować. Mieszkanie z Kacprem rozszarpuje mi nerwy.
CZYTASZ
I tak będę z Tobą (w trakcie edycji)
Romance- Jakim cudem mnie znalazłeś? Co ty tu do cholery robisz? - Zbieram szczenkę z podłogi, gdy dostrzegam, że siada obok. - Siedzę, złotko. Zamiast się bulwersować, przyznaj lepiej, że umierałaś z tęsknoty. - Założył ręce na siebie, szyderczo się uśmie...