#1 Chyba Cię lubię...

2 1 4
                                    

-Dzień dobry! - mówiła pani od polskiego, wyglądała na dość miłą, ale wątpię żeby tak było.- chciałabym wam przedstawić nowego ucznia w klasie, Karidashi, czy mógłbyś wstać i się przedstawić? - usiadła na swoim miejscu przy biurku wskazując na mnie ręką, a wszyscy spojrzeli w moją stronę.

-Cześć, nazywam się Karidashi, Karidashi Lenderes, mam 16 lat i mieszkam w domu - na te słowa wszyscy zaczęli się śmiać, pani najwyraźniej nie było do śmiechu bo spojrzała się na mnie groźnie. Chciałem po prostu żeby nie było tak nudno.

Dobrze usiądź i się już nie popisuj, a wy już się uspokujcie. - wstała i podeszła do tablicy pisząc temat.

-Hej białowłosy! - słyszałem głosy z tyłu Ale nie bardzo orientowałem się kto do mnie mówi. - tutaj! - Kiedy pomachał ręką wreszcie go zobaczyłem. Miał czarne włosy i piękne zielone oczy. Spojrzałem się w jego stronę dając znak żeby mówił o co chodzi.

-Podejdź tu to ci powiem! - krzyczał do mnie, a nauczycielka spojrzała się na nas jak na jakiś idiotów. - no chodź białasku! W tym momencie zrobiłem się wściekły. Przypomniały mi się momenty z poprzednich szkół Kiedy wszyscy mnie przezywali i poniżali. Miałem dość, po prostu Wstałem i wyszedłem z klasy bez niczyjej zgody i pobiegłem w stronę łazienek. Słyszałem tylko głośne śmiechy i krzyki nauczycielki, żebym natychmiast wrócił. Nie miałem zamiaru tam wracać, nawet jeżeli zostawiłem tam moje rzeczy. Wszedłem do łazienki obmyłem twarz i wyszłem. Poczułem ból w plecach kiedy upadłem na kafelki, bo kiedy Chciałem wyjść ktoś mnie wyprzedził i jako pierwszy otworzył drzwi przewracając mnie.

-Przepraszam, nic ci nie jest młody? - przykucnął przy mnie jakiś niebieskowłosy chłopak z cudownymi szafirowymi oczami. Były cudowne, mógłbym patrzeć się w nie godzinami. - halo żyjesz- pomachał ręką przed moimi oczami śmiejąc się cicho pod nosem.

-Sorry tak - również się zaśmiałem i ledwo usiadłem bo całe plecy mnie bolały.

-Pomóc ci czy coś? - złapał mnie za rękę chcąc podnieść mnie ale się wyrwałem bo przestraszyłem się. Bałem się ze coś mi zrobi tak jak inni kiedyś. Patrzył na mnie z dziwną miną na twarzy tak jakby wiedział że się boje. - ej przecież nic ci nie zrobię spokojnie. - zaśmiał się i znów złapał mnie za ręce i podniósł. Tym razem pozwoliłem by to zrobił. Otrzepałem spodnie podziękowałem i wyszłem z łazienki kierując się do drzwi wyjściowych. Nie obchodziło mnie że jest lekcja, nie mam zamiaru siedzieć tam z tymi debilami.
Doszedłem do domu otworzyłem drzwi po czym wszedłem i usiadłem na kanapie w salonie. Mieszkam sam z powodu moich rodziców, którzy nigdy się mną nie interesowali, odkąd zacząłem chodzić do liceum stwierdziłem że nie ma sensu mieszkać z nimi pod jednym dachem i dzień w dzień kłócić się z nimi o jedo i to samo. Włączyłem telewizję, w tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiłem się bo rzadko Kiedy ktkolwiek do mnie przychodzi a jeśli już przychodzi to listonosz czy kurier, nie licząc rodziców. Otworzyłem drzwi i myślałem że moje serce po prostu zaraz mi wyskoczy.

-Cześć, przeniosłem ci plecak zostawiłeś wczoraj na lekcji. - uśmiechnął się do mnie niebieskowłosy chłopak i podał mi plecak.

-Co ty tu robisz i wogóle skąd wiesz gdzie mieszkam? - byłem zdziwiony, bardzo zdzwiwiony. Skąd on wiedział gdzie mieszkam? Śledził mnie czy co.

-No bo tak jaby szedłem za tobą, chciałem oddać ci plecak, a tak poza tym to Lucas jestem - znów się uśmiechnął a ja nie mogłem oderwać wzroku od jego oczu, były po prostu cudowne.

-A ja Karidashi, może wejdziesz czy coś? - zapytałem grzecznie i wskazałem ręką na salon. Chłopak wszedł ściągnął buty i pokierował się na kanapę którą mu wskazałem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 01, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Karidashi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz