Chapter nine

59 5 6
                                    

➰ perspective Sophie's ➰

Wieczorem kiedy siedziałyśmy w naszym salonie dziewczyny próbowały dowiedzieć się gdzie rano wyszłam. Jednak nie miałam zamiaru im nic mówić.

Zbywałam je tak długo, że w końcu się poddały. Jednak kto mówi, że na dobre? Po pół godziny dyskutowania między sobą szeptem a w moim przypadku 20 stron dalej książki usiadły w nogach kanapy i spojrzały na mnie.

- Musisz nam powiedzieć - stwierdziły hardo, uniosłam wzrok znad książki i uśmiechnęłam się lekko.

- Nie. - powiedziałam krótko i wróciłam do czytania.

-Ale Sophie! - krzyknęły chórem.

-Czego nie rozumiecie w słowie "nie"? - zapytałam robiąc palcami cudzysłów na słowie nie.

-Soph.

-Lexi.

- Jesteśmy twoimi przyjaciółkami? - zapytała brunetka.

- Jesteście i to najlepszymi, ale nie chcę o tym rozmawiać - odparłam wywracając oczami i znów wróciłam doczytania książki.

- Chcemy po prostu wiedzieć jak było - powiedziała stanowczo Elenor zamykając i wyrywając mi książkę z rąk - skoro nie chcesz o tym rozmawiać, coś musiało się stać.

- Nic się nie stało - westchnęłam - oddaj mi książkę!

- Oddam ci kochana ale najpierw opowiadaj.

- Arghh nie dacie mi spokoju, prawda?

- Nie - ponownie powiedziały chórem szeroko się uśmiechając.

- Byliśmy w kawiarni, później się przejść, siedzieliśmy na ławce, a później mnie odprowadził. Zadowolone?

- A gdzie jakieś szczegóły? - zapytała Lexi z widocznym zafascynowaniem.

- Nie ma "szczegółów".

- Jak to nie ma? - zdziwiły się.

- Normalnie, a teraz oddaj mi książkę i dajcie mi spokój - powiedziałam stanowczo kiedy nagle usłyszałyśmy pukanie do drzwi.

- Proszę! - krzyknęła Lexi.

Ku naszemu zdziwieniu gdy drzwi się otworzyły zobaczyłyśmy lokaja, lecz nie był ubrany w swój hotelowy uniform, wyglądał zwyczajnie.

- Cześć dziewczyny, macie może ochotę wyjść gdzieś dzisiaj? - zapytał gapiąc się co chwilę na Elenor.

- Gdzieś to znaczy gdzie? - zapytała Lexi.

- Znam fajny klub, w którym są fajne imprezy.

- Jesteś pewien, że chcesz nas wszystkie tam zaprosić - zapytałam patrząc sugestywnie na zauroczoną Elenor.

- Emm.. - podrapał się po karku - tak jestem pewien.

- Hmm nie jestem pewna czy nie wolałabym mieć dzisiaj randki z moją książką - uniosłam ją ku górze pokazując okładkę.

- O 20 po was będę, bądźcie gotowe - zaśmiał się i posyłał oczko Elenor - do zobaczenia!

- Idziemy prawda? - zapytała Lex.

- TAK! - Elenor wrzasnęła entuzjastycznie.

-Ja zostaję - odparłam - strasznie wciągająca jest ta książka.

-Chyba sobie żartujesz, no dawaj Soph, chodźmy się zabawić! - krzyknęła Elenor.

-Wolę poleniuchować.

Release me from the present/ J. DunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz