Dzisiaj trochę przemyśleń Victora. Miałam chęć rzucić ten rozdział w cholerę. Usunął mi się trzy razy. Już dawno nie byłam taka wściekła. Część ma 3000 słów.
Zapraszam do czytania :)
Victor tego wieczora miał bardzo dużo przemyśleń. Tego dnia uważnie przyjrzał się Yuuriemu. Pierwsze, co rzucało się w oczy to nienaturalna jak na niego chudość, u niektórych taki wygląd jest normalny, ale nie u naturalnie puszystego Yuuriego, nie chodzi o to, żeby miał, jakąś oponkę, ale żeby nie było mu widać kości. Policzki mu się już powoli zapadają, wygląda przez to na dużo starszego, no i mam wrażenie, że ma trochę za suchą skórę, ale może to przez opalanie. Często ma spierzchnięte usta i szorstkie dłonie.Nadal jest nieziemsko piękny w moich oczach, ale zaczynam się martwić. Takie chudnięcie nie jest normalne, nie ważne czy robi się to specjalnie, czy to wynik jakiejś choroby (nawet nie chcę myśleć, że to ta druga opcja). A on jeszcze się wzbrania przez zmianą diety, nie dociera do niego, że się martwię? Chcesz mnie wykończyć psychicznie Yuuri?
Na treningach układamy swoje programy na mistrzostwa. Ja już wiem, co chcę przedstawić. Znalazłem też melodię. Wybrałem motyw radość. Nie miałem takiego jeszcze, zwykły, prosty, wydaje się, że banalny, ale teraz umiem go pokazać całym sobą. Do programu krótkiego mam układ obrazujący taką jakby wzruszającą radość, taką, która sprawia, że się płacze. Program pokazuje to jak zakochałem się w Yuurim, pokazuje, jaką radość czuję, kiedy jest obok mnie i świadomość, że odwzajemnia moje uczucia. Układ będzie dość lekki, z lekkimi podskokami i piruetami. A dla dobrego wyniku skocze wszystkie najtrudniejsze kroki, jakie potrafię. Jestem zadowolony, mam już niemal cały program krótki, muszę go tylko dopracować. Na program długi planuję zmianę klimatu, na radość, która powoduje śmiech. Tu pokażę nasz bankiet, inni łyżwiarze na pewno od razu załapią, o co chodzi. Postaram się przedstawić jak najpierw obserwowałem taniec Yuuriego, a potem do niego dołączyłem. To na pewno zaskoczy publiczność, będę musiał pogadać z Krisem, żeby mi pomógł przy obrazowaniu tańca na rurze. Zauważyłem, że Yuuri od dłuższego czasu siedzi za bandą i pierniczy jakieś farmazony przez telefon. Kiedy wrócił na lód czułem jak się rumienię. Jaki motyw wybrałeś? Po twoich ruchach chyba jakiś niegrzeczny. Na serio skończysz dzisiaj z bólem tyłka. Nie wiem, co dokładnie chcesz przedstawić, ale robisz to tak, że mam ochotę zabronić ci pokazywać tego tańca publicznie, bo jesteś tylko mój. Nie pozwolę, żeby taki Kris cię oglądał, już mu wystarczy, że mógł położyć na tobie łapska podczas bankietu (aż się zagotowałem na wspomnienie, że ktoś kiedykolwiek cię dotknął). Następną rzeczą jest widoczna trudność twojego układu. Przez głowę przemknęła mi myśl, że poważnie musze się martwić o wygraną. Muszę trochę dopracować swój układ, bo mogę zostać pokonany. Uwiodłeś mnie ponownie Yuuri. Kiedy chwaliłem twój układ, którego jeszcze dokładnie mi nie pokazałeś, zauważyłem, że dziwnie wyglądasz. Nie miałeś swoich zwykle mocnych rumieńców na policzkach to po pierwsze, po drugie usta też ci zbladły, po trzecie cały się trząsałeś, a ręce w szczególności. Strach mnie ścisną, a bolesne wspomnienie we mnie na chwilę uderzyło. Jeszcze bardziej mnie przestraszyła twoja bełkotliwa mowa. Bałem się ciebie zostawić, chociaż na sekundę, ale pamiętam mojego kolegę z cukrzycą, który dość często miał podobne objawy. Kupiłem colę w automacie i jak najszybciej do ciebie wróciłem. Odrobinę mi ulżyło, kiedy zobaczyłem, że nadal jesteś przytomny, dziwiłeś się, czemu każę ci pić colę, ale na szczęście nie próbowałeś dyskutować. Było mi słabo z ulgi, kiedy po dłuższej chwili wszystko wróciło do normy. Mam totalną paranoję, w głowie mam okropną panikę. Widzę przed oczami upadającego Dymitra, a potem Katsukiego. Odganiam to od siebie. Przez całą drogę do domu trzymam cię za rękę i za nic nie puszczę. Tak strasznie się boję, wolę umrzeć niż cię stracić, serce mi zamiera na najmniejsze twoje zachwianie, nie słyszę wcale twoich zapewnień, że wszystko dobrze. Odrobinę się rozluźniam, kiedy już jesteśmy w bezpiecznym domu. Cieszę się, że zgadzasz się jeść. Fajno, że przez przypadek wypadła nam kolacja rodzinna. Przy okazji dowiedziałem się o predyspozycjach Yuuriego do cukrzycy. Teraz już się skarbie nie wymigasz od lekarza choćbym cię miał tam siłą i skrępowanego zanieść. Potem czekałem aż Yuuri się wykąpie nasłuchując czy aby nie dzieje się nic niepokojącego. Potem sam poszedłem się odprężyć pod prysznicem. Kiedy wyszedłem ciebie nie było. Tętno w sekundę skoczyło mi do górnej granicy. Szukałem cię w całym domu, aż w końcu twoja mam poinformowała mnie, że wyszedłeś. Czyś ty oszalał do reszty?!!! Jeszcze przed chwilą omal nie straciłeś przytomności!!! Kiedy widzę cię w drzwiach rzucam się na ciebie byleby poczuć, że jesteś cały i zdrowy, że nadal jesteś żywy i stoisz tu przede mną. Coś w tym momencie we mnie pękło, serce bolało tak mocno, że chciałem umrzeć. Zaciągasz mnie do sypialni i mówisz, że jest okej. Postanawiam powiedzieć ci trochę o mojej przeszłości, o Dymitrze i o rodzicach. Nie wiedziałem do niedawna jak to jest prawdziwie kochać, a przede wszystkim jak to jest być kochanym. Jeszcze bardziej dobiło mnie, kiedy doprowadziłem cię do płaczu. Ulżyło mi trochę, kiedy opowiedziałem ci o mojej rodzinie. Przypominały mi się wszystkie policzki wymierzone przez matkę i ojca za niemniejsze niepowodzenie, każdą obelgę i każdą godzinę samotności. To, że pojawiłeś się w moim życiu było darem niebios, czuję w duszy zupełny spokój. Twoje słowa uspokajają powoli. W nieskończoność mógłbym powtarzać, że cię kocham. Kiedy leżałem przytulony do ciebie, a ty lekko smyrałeś mnie po głowie, już zupełnie się uspokoiłem, ale nie mogłem zasnąć, bolesne wspomnienia nie chciały zniknąć. Dopiero twoje usta w pełni wypędziły z moich myśli całą bolesną przeszłość. Zaraz znalazłem się nad tobą i syciłem twoją miłością. Kiedy położyłem głowę na twojej piersi mimowolnie poczułem satysfakcję i rozczulenie. Serduszko trzepotało ci niesamowicie szybko, czego nie omieszkałem ci czule wypomnieć. Czułem się już zupełnie dobrze, więc jak zawsze trzymały się mnie żarty. Nie wypuściłbym cię z rąk do rana, ale znów musiałeś się napić. Chyba trzeba to dopisać do listy niepokojących rzeczy. Ja przez tydzień nie piję tyle ile ty przez 24h. Często budzisz mnie w nocy, kiedy próbujesz cichcem wstać do łazienki. Nie odpuszczę ci tego lekarza, nie będę całkowicie spokojny dopóki nie dostanę na papierze potwierdzenia, że nic ci nie jest. Odprężam się leżąc na twojej klatce piersiowej i wsłuchując w bicie twojego serca. Miło był dać się pocieszać, zwykle to ja innych pocieszałem. Dziękuję ci Yuuri, że jesteś ze mną. Byłem bardzo zmęczony, więc gdy tylko spłynął na mnie spokój zasnąłem jak kamień i nie obudziło mnie nawet twoje wstawanie w nocy.
CZYTASZ
Z pamiętnika Yuuriego i Victora
FanficYuuri i Victor spędzają lato w Hasetsu w domu rodziny Katsukich. Czy ich relacje rozwiną się w coś silniejszego, czy może coś się popsuje? Jaki wpływ na to będzie miała przeszłość Victora? A co jeśli któremuś z nich coś się stanie? Jak potoczą się i...