III

12 0 0
                                    

Kiedy miałam już wychodzić,  niespodziewanie do pomieszczenia wszedł mężczyzna.

Jego ubrania zlewały się. Mogłam jedynie odróżnić obszerny zgniłozielony płaszcz sięgający do ziemi. Przy pasie miał przyczepiony miecz z pięknie zdobioną rękojeścią. Poznaję te wzory! Babcia opowiadała mi o sławetnych czynach jej dalekiego przodka Aleksego i pokazywała szkic jego herbu. Tak to napewno ten herb. Ale to oznaczałoby, że wylądowałam w roku 2468. Z moich rozmyślań wyrwał mnie jego głos.

- Co tu robisz niewiasto?- aż zadrżałam ze strachu wynikającego z niewiedzy co odpowiedzieć.

- Ja, no, ten.. zgubiłam się- teraz chciałam już tylko porządnie uderzyć głową w ścianę. Na nic lepszego cię nie stać ty głupia, szara maso w mojej głowie.

- To ty pewnie jesteś od Wilhelma, nieprawdaż?- szkoda, że nie ma tu jakiegoś granatu dymnego, czy czegoś w tym rodzaju.

Tak właściwie są dwie opcje: pierwsza - przytajuję i mam nadzieję, że on nie blefuje, druga wyciągam zza paska nóż i rzucam w niego. Chyba mam trzecie rozwiązanie. Zamykam oczy i intensywnie myślę, że chcę być spowrotem przy drzewie, na którym się zdrzemnęłam. 
Otwieram oczy i nadal widzę to samo. Mężczyzna przemawia do mnie.

- Jeśli ci życie miłe uciekaj stąd jak najdalej. Wiesz gdzie się znajdujesz i w jakich tarapatach możesz być jeśli pozostaniesz tu po zmroku? -  zza niego ukazuje się zasapana postać ubrana w podobny strój, lecz jest trochę niższa. Kłania się mojemu rozmówcy i mówi:

- Panie, tu są hybrydy- pomyślałam o paznokciach, lecz to jest mało prawdopodobne.

Nagle coś złapało nowo przybytego i zaczęło się z nim szarpać. Nie mogłam się ruszyć. Patrzyłam tylko jak te coś wygrało z chłopakiem i zaczęło pić jego krew, ówcześnie wpijając się w jego gardło. 

- Uciekaj- usłyszałam. Wyrwałam się z zamyślenia i zaczęłam biec przed siebie.

Dostrzegłam, tak mi się wydaje, bramę wyjściową i pobiegłam w jej stronę. Spojrzałam jeszcze na tego, który mnie ostrzegł i zamarłam. Tam stał wielki, czarny wilk a dookoła niego były porozrzucane szczątki ciała tego czegoś. Przyspieszyłam. Nie spodziewałam się po sobie osiągnięcia takiej prędkości. Już miałam otworzyć drzwi, kiedy niespodziewanie przede mną stała ta kupa futra. Tak się przestraszyłam, że upadłam i strasznie bolały mnie tylne części ciała.

Po pozie, w której właśnie się znajdował można było wnioskować zachętę z jego strony, żebym usiadła mu na grzbiet. Zaczęłam obchodzić go dookoła, żeby dostać się do bramy. Przecież nie będę dosiadać wilka. On może mieć pchły i inne robactwo na sobie. Usłyszałam w głowie:

- 'Wsiadaj i nie dyskutuj. A tak poza tym nie mam pcheł'.

Kiedy rozważałam za i przeciw warknął na mnie i pokazał zęby.

-'No pospiesz się na brodę Merlina'.

Tak oto dosiadłam wilka. Zaczęłam myśleć, o tym gdzie mnie 'zawiezie'. Zastanawiałam się też, czy zobaczę Dannego. Miał mi wszystko wyjaśnić.

'Jeśli chodzi nam o tego samego Dannego, to zaraz się z nim zobaczysz'. Prawie spadłam z niego, tak mnie nastraszył. Do cholery, jakie on ma prawo czytać mi w myślach? I wogóle jak on to robi? Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

-'Jestem wilkołakiem, wszystkie alfy umieją czytać w myślach. Zastanawia mnie jedna rzecz, a mianowicie skąd ty się wzięłaś w pomieszczeniu, od którego klucz był zgubiony bardzo dawno temu? I w dodadku żadne hybrydy cię nie wyczuły.'

Mnie również ciekawi ten fakt. Chciałabym już wrócić do moich czasów.

-'Jak to do "twoich czasów". To skąd, a raczej z kiedy jesteś?'

Co ten kundel sobie myśli? Że mu zaufam i powiem wszystko? Ja o nim nie wiem nic, chociażby jak go zwą. A przede wszystkim nie wiem z kim się trzyma, komu służy, czy po prostu nie chce mnie zabić.

Chyba nie słyszał o czym myślałam, bo nic nie odpowiedział. Zauważyłam, że coś wyczuł. Poczułam jak jego mięśnie się spięły i zaczął szybciej biec. Ciekawe co lub kogo wyniuchał.

Jak na zawołanie ukazało nam się pięć postaci takich jak ta, która rozszarpała chłopaka. Chyba jesteśmy w tarapatach.

No to nieźle.

Zamczysko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz