Córeczka tatusia

1.9K 195 319
                                    


Od razu mówię - tekst jest one-shotem/miniaturką i nie będzie miał żadnej kontynuacji, tylko ta jedna część. Miłego czytania!

Pairing Scorose oczywiście występuje, bo chyba mam obsesje xd

***

Wszystko zaczęło się od „Nędzników". Serio.

Odkąd pamiętam, wyłem jak dziecko, oglądając „Nędzników".
To nie był pierwszy film, jaki zobaczyłem, ani nawet pierwszy musical. Hermiona wciskała mi te mugolskie „ulepszacze życia", od kiedy tylko zaczęliśmy razem mieszkać, czyli jakiś rok po wojnie. I wszystko bardzo mi się podobało. A najbardziej uwielbiałem centra handlowe, co świetnie potwierdzała sytuacja sprzed tygodnia.

– Przed weselem chciałabym wstąpić do centrum handlowego. Potrzebuję paru rzeczy, a Rose musi kupić trochę mugolskich ubrań na wyjazd – powiedziała Hermiona, jednocześnie smażąc jajecznicę i rozwiązując krzyżówkę z dzisiejszego „Proroka". Gazeta dopiero przyszła, a ona już wpisała trzy czwarte haseł. Naprawdę, czasem nienawidziłem faktu, że moja żona i dzieci były mądrzejsze ode mnie.

Tymczasem Hugo stał w przedpokoju i bawił się z Gladiatorem – ogromnym, żółtym psiskiem, którego Hermiona uznała za stosowne po prostu wziąć z ulicy i przyprowadzić do naszego domu ze słowami „Ron, to jest Gladiator. Mieszka teraz z nami."
Żadnego „Kochanie, może chciałbyś mieć nowe zwierzątko?". Skądże. Nic z tych rzeczy. Zobaczyła to krówsko, gdy wychodziła z pracy, ten spojrzał na nią wzrokiem cierpiętnika (dziwnym trafem używał tego triku tylko na Hermionie, Rosie i Hugonie. Gnój mnie nienawidził. Wiedział, że nie nabiorę się na jego krętactwa), a ona uznała, że kundel nie poradzi sobie bez niej. Cała Hermiona.

W każdym razie, Hugo udał, że rzucił piłkę i z satysfakcją przyglądał się, jak Gladiator po nią biegnie. Przez chwilę był z siebie bardzo zadowolony, że głupi pies mu uwierzył. Po chwili jednak wrócił, niosąc w pysku identyczną piłkę jak ta, którą nadal trzymał w dłoni mój syn. Wziął ją w lewą rękę i zmarszczył brwi, wyraźnie wysilając szare komórki. Spoglądał to na jedną, to na drugą piłkę, kompletnie nic nie rozumiejąc.

– Czy ja ją rzuciłem? – zastanowił się na głos.
O czym to ja mówiłem? Ach tak, jedno z moich dzieci jest ode mnie mądrzejsze.

Mniej więcej w tym momencie zrozumiałem, co właściwie powiedziała Hermiona.

– TAK! CENTRUM HANDLOWE! – wykrzyknąłem, wyrzucając w górę pięść w geście zwycięstwa.

Od ponad dwóch miesięcy widywałem dosłownie wszędzie reklamy nowego iPada 21 i byłem w stanie dojść tylko do jednego właściwego wniosku: musiałem go mieć.

– Nie kupisz iPada 21 – powiedziała szybko Hermiona.

– Ale kochanie... Ja MUSZĘ GO MIEĆ.

– Ron, minęło dwadzieścia lat, a ty wciąż nie nauczyłeś się obsługi żadnego z iPadów, które kupiłeś. Ledwo korzystasz z komórki.

To tyle, jeśli chodzi o wsparcie małżeńskie.

Tak czy siak, uwielbiałem centra handlowe. Ale chyba telewizje uwielbiałem bardziej. Obejrzałem mnóstwo filmów, choć wolałem seriale. Na przykład „Zbuntowany Anioł".

No i któregoś dnia, na moją zgubę, Hermiona przyniosła do domu płytę z „Nędznikami". Nie chciałem tego oglądać, bo wydawało mi się, że to będzie takie czysto babskie kino, wiecie, o co mi chodzi. Obejrzała go sama, a ja o nim zapomniałem. Ale pewnego razu, kiedy akurat byłem na zwolnieniu chorobowym i zajmowałem się nieróbstwem w najczystszej postaci, ten film się po prostu napatoczył. Nie mogłem znaleźć płyty z żadnym innym, którego bym do tamtej pory nie widział, a nowy odcinek „Zbuntowanego Anioła" miał być dopiero za trzy dni. Pomyślałem „raz kozie śmierć" i jakoś tak samo wyszło.

Córeczka TatusiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz