Rozdział 24

1.8K 57 4
                                    

Rozpiął szybko swoje spodnie wraz z bokserkami. Miałam łzy w oczach. Nie chciałam. Nie ruszyłam się. Dostałam z otwartej ręki w twarz. Ból. Większy potok łez. Już miał sam mi pomóc, ale usłyszeliśmy huk i w drzwiach stanął...

Niall pov

Ten skurwieli myślał, że nas przechytrzy. Debil. Nic z tego, mam najlepszych ludzi na całym świecie.

Następnego dnia po nieudanej próbie uratowania Megan dostałem adres tego skurwieli Max'a. Czekając na chłopaków w salonie szykowałem pistolet, którym zabije tego gnoja. Chwile pózniej wszyscy zjawili się u mnie.

-Jesteś pewny, że ona tam będzie ?- zapytał Harry.

-Tak. Już  Josh na moją prośbę pojechał jakiś czas temu obczaić teren i powiedział, że stoi tam pod tym adresem dom najprawdopodobnie tego skurwiela- mówiłem zdenerwowany chodząc w kółko po parkiecie salonu- Zabije go kurwa własnymi rękoma!- krzyknąłem i kopnąłem w mały stolik kawowy- Dobra chłopaki nie ma na co czekać, jedziemy!- wszyscy bez zbędnego gadania ruszyli w stronę wyjścia.

Tym razem skurwielu pożałujesz, że się urodziłeś!

Jechaliśmy dwoma sportowymi samochodami. Ze mną jechał Harry i Louis, a w drugim Liam, Zayn i Matt. Matt jest jednym z najlepszych moich pracowników i jednym z najlepszych hackerów w całym gangu.

Dłonie kurczowo zaciskałem na kierownicy próbując się skupić na drodze, ale w mojej głowie ciągle siedział widok mojej biednej księżniczki całej posiniaczonej.

Zabije skurwiela!

Już po kilkunastu minutach zatrzymaliśmy się kawałek przed średniej wielkości domkiem z czerwonej cegły. W około nie było nic oprócz drzew. Zauważyliśmy jak z domu wychodzi łysy mężczyzna w średnim wieku. Kojarzę go, jest jednym z pracowników tego typa Max'a. Stał koło budynku plecami do nas paląc papierosa. Kiwnołem do chłopaków aby wyszli po cichu z aut i podeszli do niego.

Zayn po chwili stał za facetem z pistoletem skierowanym w tył jego głowy.

-Gdzie jest dziewczyna?!- zapytał na co ten tylko prychnął.

Ten się odwrócił i z lekkim uśmieszkiem kończył palić papierosa.

-Daleko- odpowiedział na co Matt powalił go na ziemie.

-Taki jesteś mądry? Zobaczymy jak wpakuje ci kulkę w łeb!- krzyknął Matt.

-Zabij go, a wy- pokazałem na Harry'ego i Liam'a- Idziecie ze mną- powiedziałem i wszedłem do budynku słysząc charakterystyczny odgłos strzału z broni.

Usłyszałem głośny krzyk i pobiegłem w stronę ślad dochodził. Stanąłem przed dużymi drzwiami, a dochodzące zza nich głosy wskazywały na obecność kogoś za nimi. Otworzyłem je potężnym kopniakiem, a zamek pościł.

Zabije go kurwa!

Megan pov

W drzwiach stanął Niall. Tak wiedziałam, że przyjdzie po mnie! Max szarpnął mnie za włosy tym samym zmuszając do wstania z podłogi.

-Póść ją kurwa!- krzyknął mega wkurwiony.

-Hmm...- udawał zamyślonego- Nie. Ona jest moja mój drogi już na zawsze.

Po jego słowach usłyszałam już tylko odgłos strzału i huk. Upadłam mimowolnie na ziemie. Ktoś szybko podniósł mnie. To był Harry.

-Chodź Megan zabieramy cię stąd.- jak powiedział tak też zrobił.

Wziął mnie w stylu panny młodej, a ja wtulilam się w niego. Nie chciałam na to wszystko patrzeć. Szybko wyszliśmy z budynku i Harry pomógł mi wsiąść do auta.

-Masz-powiedział podając mi swoją bluzę.

-Dziękuje- powiedziałam i szybko ją ubrałam.

-Zaraz wracam- zwrócił sie do mnie i ruszył w kierunku budynku.

Siedząc tam sama podkuliłam nogi chowając je pod materiał bluzy loczka, która pachniała nim. Siedziałam pod oknem pusto wpatrując się w drzewa otaczające to miejsce.

Po niespełna 3 minutach wyszli z budynku. Niall podbiegł do auta od razu do niego wsiadając na tylne siedzenia zajmując miejsce obok mnie. Odrazu się w niego wtuliłam.

-Tak się o ciebie bałem kochanie- mówił głaszcząc uspokajająco moje plecy- Już nic ci nie grozi skarbie. Jestem przy tobie i przepraszam za to, że wtedy mnie z tobą nie było...- przerwałam mu.

-Niall to nie twoja wina- podniosłam się i spojrzałam w jego szklane od łez oczy- Skąd mogłeś wiedzieć- złapałam jego policzka w swoje dłonie lekko go przyciągając od siebie tak, że nasze usta dzieliły milimetry- Kocham cię- powiedziałam i nie czekając na odpowiedz wpiłam się jego usta.

Pocałunek był przepełniony miłością i tęsknotą. Cudownie znów móc poczuć bliskość jego. Oderwaliśmy się od siebie dyszą. Nasze czoła stykały sie ze sobą, a nierówne oddechy mieszały się. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Tak bardzo brakowało mi jego niebieskich tęczówek.

-Dobra kochani wracamy do domu- powiedział wsiadając do samochodu na miejsce kierowcy Harry.

-Miło znów cię widzieć Megan- powiedział z uśmiechem na ustach Louis siedzący obok loczka.

-Ciebie też miło widzieć Lou.

*****************************************
I wszystko dobrze się skończyło jak narazie ;)
Rozdział krótki, ale mam nadzieje że jest ok.
Miłej reszty dnia kochani 😘

Stalker.II Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz