Rozdział 19

2.1K 201 26
                                    

We were lovers on a wild ride
Speeding for the finish line
Come until the end of our time, yeah
Started off as a wildfire, burning down the bridges to our empire
Our love was something they could admire, yeah, yeah

"First Time" Kygo feat. Ellie Goulding

27 lutego

Znacie to uczucie, że im bardziej chcecie o czymś nie myśleć, zapomnieć, tym bardziej nie możecie pozbyć się tego z głowy? Ja tak mam. Dokładnie teraz, w tym momencie. Im bardziej próbuję nie myśleć o tym, że za dwa dni są moje urodziny, tym bardziej jestem tego świadomy.

Ale nie tylko to mąci w moim umyśle.

Tak się składa, że już jutro Cassie ma swój występ, a co za tym idzie, to jej szansa na spełnienie marzeń. Ciężko mi powiedzieć, która z tych rzeczy bardziej zaprząta moje myśli. Obie wydają się bardzo ważne.

Wiem, że Cassie jest zdenerwowana czekającym ją występem. Każdą wolną chwilę poświęca na ciągłe powtarzanie układu. Nie potrafię się nadziwić, że ma w sobie tyle energii i chęci do dalszych prób. Nie sądziłem, że ta dziewczyna jeszcze czymś mnie zaskoczy. Jak widać, myliłem się.

Odczuwam między nami napięcie, co wcale mi się nie podoba. Boję się, że Cassie również je zauważy, bo wtedy pojawią się pytania i ciężko będzie mi na nie odpowiedzieć. Zwalam to na fakt, że oboje jesteśmy myślami przy jej występie. Prawda jest jednak taka, że ja przejmuję się jeszcze czymś. Ale o tym Cass nie musi wiedzieć.

Obserwując ją, kiedy po raz kolejny powtarza układ, który zna już na pamięć, dostrzegam, że jest spięta. Ruchy, które wcześniej wydawały się idealne, teraz stały się bardziej niechlujne. Nie tryska już takim entuzjazmem, jak tryskała wcześniej. To może być spowodowane przemęczeniem, bo Cassie nie robi nic, tylko tańczy.

Kropelki potu błyszczą na jej czole, a z twarzy bije zmęczenie. Nie ma jeszcze południa, a Cassie jest wykończona.

— Może zrobisz sobie przerwę? — sugeruję, kiedy kończy się piosenka, a ona przestaje tańczyć.

— Nie mogę, muszę ćwiczyć — upiera się. Sięga po butelkę z wodą i wypija ją całą. — Występ mam już jutro, a ciągle coś mi nie gra w układzie.

— Może wina leży w tym, że jesteś zmęczona? — Podsuwam jej myśl, zakładając ręce na piersi. Naprawdę nie chcę, żeby się przemęczała. — Nic nie robisz, tylko ćwiczysz. Umiesz te kroki! — zapewniam ją. — Dlatego zrób sobie krótki odpoczynek. Albo dłuższy, bo ledwo stoisz na nogach.

Rzeczywiście, Cassie musi usiąść na murku, bo mięśnie odmawiają jej posłuszeństwa. Ściera ręką pot z czoła i spogląda na mnie spod przymrużonych powiek.

— Naprawdę uważasz, że umiem ten układ? — pyta niepewnie.

— Oczywiście, że tak! Ale jeżeli dalej będziesz się tak męczyć, to jutro dobrze go nie zatańczysz, bo będziesz wykończona. Dlatego posłuchaj mnie i odpuść trochę dzisiaj. Proszę.

Wzdycha głęboko, po czym w końcu kiwa głową, przystając na moją myśl.

— Dobrze. Chyba masz rację. Naprawdę jestem zmęczona. Powinnam wziąć prysznic.

— Zdecydowanie — żartuję, marszcząc nos, za co dostaję łokciem w brzuch, kiedy Cass przechodzi obok mnie.

— Dupek — mamrocze cicho pod nosem, ale i tak ją słyszę.

Schodzę za nią do mieszkania, uważając, żeby nie przewróciła się na śliskich schodach przeciwpożarowych. Zostaję przy oknie i zapalam papierosa, a ona znika w łazience. Szybko wypalam szluga i wyrzucam niedopałek, zastanawiając się jak zająć myśli, żeby nie wracać do męczących mnie spraw. Jestem w trakcie tworzenia jakiegoś pomysłu, kiedy w drzwiach staje Cassie. Mokra. W samym ręczniku.

Na krawędzi✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz