2 - Uspokój się, on jest w pracy.

3.5K 176 24
                                    

3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ.

Mieszkam od kilku dni w Piastowie. Jest mi tutaj dziwnie. W porównaniu do Gdańska to miasto jest bardzo małe.

Mieszkam z moją przyjaciółką - Anetą. Jest ode mnie młodsza o rok ale jakoś mi to nie przeszkadza. Traktujemy się jak siostry, wiemy o sobie wszystko i zawsze możemy na sobie polegać.

Wczoraj poszłyśmy spać bardzo późno, dokończyłyśmy urzadzanie naszego mieszkania.

Mój pokój był w barwach bieli, pasteli oraz czarnych dodatków, dokładnie tak jak sobie to wymyśliłam będac jeszcze w domu rodzinnym.

Dziś jest niedziela, dzień wolny od wszystkiego, na szczęście.
Wiecie jak to jest gdy nie musicie ze swoją przyjaciółką szukać pracy i martwić się o wydatki? Zajebiste uczucie. Nie musimy pracować, nasza "praca" polega na testowaniu i wyrażaniu opinii na temat kosmetyków na takich portach jak facebook czy instagram. Żyć nie umierać. Prawda?

Wstałam dzisiaj po godzinie 13. Wykonałam poranną toaletę, ubrałam leginsy oraz luźną bordową koszulkę z new bad line. Włosy spięłam w luźnego kitka po czym pomalowałam się jak zwykle i zeszłam na dół gdzie blondynka już czekała na mnie z kawą.

- Jak długo można spać? - parsknęła śmiechem patrząc na mnie po czym sama mimowolnie się zaśmiałam biorąc do ręki kubek z cieczą i upiłam łyczek.

- No wiesz jak ktoś mi nie daje spać do 2 nad ranem bo musi być wszystko gotowe to tak już jest.. - zaśmiałam się przewracając zabawnie oczami po czym usiadłam na parapecie w jadalni.

- Pojedziesz ze mną na zakupy? - pisnęła blondynka patrząc na mnie swoją miną błagającego kota ze Shreka.

Zaśmiałam się przewracając oczami po czym skinęłam głową na "tak". Podbiegła do mnie tuląc mnie więc się zaśmiałam.

- Noo zbieraj się! Widziałam takie cudowne jeansy muszę je mieć! - zaczęła piszczeć prawie wprost do mojego ucha więc wstałam po czym odstawiłam kubek do zlewu, ubrałam białe conversy za kostkę, wzięłam torbkę oraz kluczyki do samochodu i udałyśmy się do auta.

Jechałyśmy już ponad 15 minut w ciszy, gdy nagle moja współlolatorka zaczęła coś gadać pod nosem. Jedyne co zrozumiałam to słowa "muszę go zobaczyć". Gdy stałyśmy na światłach i akurat było czerwone spojrzałam na nią zdziwioną miną. Miała zaróżowione policzki i dziwny uśmiech na twarzy. Postanowiłam się do niej odezwać więc ściszyłam radio.

- Kogo znów musisz zobaczyć? - zaśmiałam się patrząc na nią.

Ostatnio błagała mnie bym z nią pojechała do Warszawy bo jakiś raper dał snapa, że jest w galerii.. Po niej można spodziewać się wszystkiego.

- Dowiesz się jak ze mną pójdziesz. - pisnęła patrząc w okno ze swoim dziwnym uśmiechem.

Westchnęłam cicho po czym ruszyłam podgłaśniając radio, akurat leciało Shape Of You na co Aneta od razu zaczęła śpiewać razem z radiem. Zaśmiałam się jadąc dalej śpiewając razem z nią.

Po chwili zaparkowałam samochód na parkingu podziemnym pod galerią. Wysiadłyśmy z auta i udałyśmy się do windy.

- No prooooszę chodź ze mną jeszcze tutaj! - pisnęła moja przyjaciółka ciągnąc mnie za rękę.

Przewróciłam oczami nie mając już na nią siły. Byłyśmy całe obładowane siatkami, z czego ja kupiłam sobie tylko czarne nike przed kostkę i czarną przylegającą do ciała sukienkę przed kolano. Reszta siatek była z zakupami Anety. Jeśli chodzi o zakupy, jest ona po prostu niemożliwa.

- No chodź! - usłyszałam jak zaczyna mnie pospieszać chociaż i tak już ciągnęła mnie za rękę.

Stanęła przed sklepem o nazwie Big Star. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. Przecież ona nigdy nie lubiła kupować ubrań w tym sklepie. Co jej nagle odbiło? Przewróciłam oczami wchodząc za nią do sklepu. Zaczęła wybierać sobie ubrania, zesztą sama wybrałam sobie bluzę. Poszłyśmy do przymierzalni. Bluza leżała na mnie idealnie. Stwierdziłam, że ją wezmę. Moja kochana przyjaciółka jak zwykle wzięła z piętnaście rzeczy i za każdym razem gdy ubrała inną rzeczy pytała się mnie jak wygląda. Gdy mówiłam jej, że pasuje ona nadal się upierała, że wygląda w tym chujowo i nie wie czy wziąć daną rzecz. Jak ja z nią wytrzymuję? Nie mam pojęcia.

- Naprawdę wyglądasz w tych spodniach ładnie. - przekonywałam ją o tym już od dobrych kilku minut.

- Nie wyglądam w nich grubo? - zaczęła przeglądać się w lustrze robią skrzywione miny.

- Wyglądasz w nich mega. - powiedziałam aż w końcu zdecydowała się je wziąć.

Podeszłyśmy do kasy, przed nami stał jakiś facet więc spojrzałam na Anetę na co ona zrobiła się czerwona.

- Co Ci? - zapytałam śmiejąc się pod nosem z przyjaciółki.

Zaczęła machać rękoma chyba w celu ochłonięcia. Uniosłam brew ku górze śmiejąc się.

- To on! - pisnęła cicho, spojrzałam na nią po czym na kasjera.

Chłopak jak to chłopak, normalny koleś w pracy. No fakt, wyróżniały go tatuaże i kolczyki ale poza tym to normalny chłopak. Spojrzałam na nią pytającą miną na co ona znów pisnęła.

- To ReTo! - spojrzała na mnie mając te swoje kurwiki w oczach.

Wiedziałam, że ona go kocha i w ogóle ale nie sądziłam, że aż do tego stopnia by go śledzić i wiedzieć gdzie dokładnie pracuje.

- Uspokój się, on jest w pracy. - wywróciłam oczami po czym podeszłam do chłopaka podając mu moją bluzę do skasowania na kasie.

Zapłaciłam za nią i czekałam aż moja przyjaciółka zrobi to samo. Jednak ona postanowiła go zagadać, zaczęła piszczeć i nie wiadomo skąd miała przy sobie teraz pisak podała mu go do ręki i poprosiła o autograf na telefonie. Wywróciłam oczami pociągając ją za rękę.

- Przepraszam Cię za nią. - krzyknęłam do bruneta śmiejąc się z tej sytuacji oraz ciągnąc przyjaciółkę za rękę w stronę wyjścia ze sklepu.

Po chwili znajdowałyśmy się już w samochodzie. Spojrzałam na nią śmiejąc się.

- No co? - palnęła patrząc się na mnie jak na kosmitę.

- Co Ty odpierdoliłaś w tym sklepie? - uniosłam brew ku górze śmiejąc się z niej pod nosem.

- Jakbyś go kochała tak jak ja zareagowałabyś tak samo. - palnęła włączając jego płytę w radiu.

- Też go słucham, ale zrozum wariatko, że on jest w pracy i nie można tak robić. - zaśmiałam się siedząc za kierownicą, lecz nadal stałyśmy na parkingu.

- Innej okazji mogę nie mieć! Mogę go nigdy nie poznać! - pisnęła patrząc na mnie po czym zobaczyłam jak oczy jej się zeszkliły.

- No już, już cicho. - przytuliłam ją by się uspokoiła po czym spojrzała na mnie.

- Pojedziesz ze mną na koncert w sobotę? ReTo gra w Iskrze. - powiedziała łamiącym się głosem.

- Tak, tak tylko się już uspokój. - nic nie powiedziała tylko się uśmiechnęła sama do siebie.

Rozumiem wszystko, kochać kogoś jako swojego idola, brać z niego przykład lecz dla mnie jej zachowanie było już chore. Sama go lubiłam od czasu do czasu posłuchać szczególnie w tych trudniejszych dla mnie momentach ale nie liczyłam nawet na to, że z nim kiedykolwiek porozmawiam. Żyję na ziemi, nie myślę o rzeczach nierealnych bądź małorealnych. Chociaż sama wsłuchując się w jego kawałki czułam, że ma podobnie przejebane w życiu jak ja. No cóż, może na tym koncercie podziękuję mu za to, że w końcu poczułam, że ktoś ma tak samo przejebane jak ja. Kto to wie..

NEXT 🔜

Czekając na szczęście.. | Igor "ReTo" Bugajczyk |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz