(Kuro)
Gdy tyko Ney została porwana poczułem się jakoś dziwnie. Zalała mnie nagła fala strachu, rozpaczy i bólu, po czym zmieniłem się w wielkiego czarnego lwa. Moją pierwotna postać, w którą nie mogłem zamienić się od lat. Od razu gdy wróciłem do zmysłów ruszyłem za nią w pogoń, a za mną pozostali. Muszę przyznać, że skurczybyk szybki jest. W zawrotnym tempie stał się małą ruchomą plamką, ale na tyle widoczna by się nie zgubić. Zniknęli mi z pola widzenie w jakimś tunelu, hangarze, czy czymś takim. Chciałem wbiec za nimi, ale w postaci lwa byłem za duży, więc znowu przybrałem ludzką postać. W tym czasie moi bracia mnie dogonili, ale nikt z nas nie spodziewał się ujrzeć tego co zobaczyliśmy po drugiej stronie żelaznych drzwi.
Moja kochana Ney leżała na kamiennym stole w kręgu światła przykuta srebrnymi łańcuchami. Szamotała się i krzyczała, ale była nieprzytomna. Wtem zauważyłem tego...jak mu tam było? tsu..? tsuki? tsuba? A! Tsubaki! Stał nad nią mówiąc jakąś inkarnacje. Ney przestała się rzucać i umilkła, a on skończył recytacje i spojrzał na mnie
-Hhahahahah Za późno! Poznaj proszę Demona zagłady kontrolowanego przeze mnie, pana przyszłego świata. Zasmakujcie mej po-
W tym momencie coś odrzuciło go w ścianę, dosłownie się w nią wpił. Za to Ney zerwała łańcuchy i zaczęła się unosić nad ziemią. Jej włosy zaczęły zmieniać barwę na srebrną, a za pleców wyłoniły się dwie pory skrzydeł o czarnych piórach. Wyglądała jak anioł. Nagle otworzyła oczy, a jej piękny lazurowy odcień tęczówek, przybrał teraz barwę fosforyzującej zieleni. A jej mina była jednocześnie pozbawiona emocji i przepełniona pogarda. Teraz nie wyglądała już jak anioł, ani nawet wampir, tylko demon, najgorszy, najstraszniejszy ze wszystkich. Demon Zagłady. Otworzyła usta, w których widać było wyraźnie jej kły, a wtedy wszyscy zadrżeli:
-Ty śmiesz twierdzić, że mnie kontrolujesz?!-Rozbrzmiał głos dumny, dźwięczny, potężny, niczym trąby anielskie.-Śmiechu warte! Nie byłeś w stanie mnie kontrolować od kiedy wypowiedziałeś pierwszy wyraz inkarnacji sądu bożego!-Mówiła z pogardą po czym uniosła przed siebie prawą dłoń, teraz ozdobioną czarnymi szponami, i powiedziała- A teraz gińcie grzesznicy, giń świeci pełen plugawych istnień. Zmiotę cię z po....- Nagle przerwała i złapała się za głowę wyraźnie do tknięta potężnym bólem.- N-nosz...ku-kurwa! Nie...teraz!...Wynoś...się! Teraz...to...moje...cia-ciało! Shine!(giń)
CZYTASZ
Nie martw się, to nie boli.
FanfictionLeniwego kota los połączył z leniwą dziewczyną, która przyciąga upierdliwe rzeczy jak magnes. Servamp lenistwa na początku myślało o niej jak o zwykłym człowieku, do pewnego momentu, gdy ujrzał ją jak wróciła do mieszkania.