Maraton 7/8
-Cóż... Wiedziałam, że będę musiała wam to powiedzieć ale nie sądziłam, że to nastąpi tak szybko.
Odchyliłam głowę do tyłu i przejechałam po niej dłońmi. Byłam zdenerwowana i nie wiedziałam jak przyjmą to czego się o mnie dowiedzą. Nabrałam oddech i zaczęłam opowiadać wszystko co wydarzyło się przez te lata.
-Moja ucieczka z domu... Ja... Planowałam ją kilka miesięcy. Gdy tylko uzbierałam odpowiednią sumę pieniędzy, wykupiłam lot do Londynu i wyjechałam zabierając tylko plecak z kilkoma ciuchami, trzema bułkami i resztą pieniędzy. Na lotnisku nie robili mi problemów, więc wszystko poszło dość szybko i nim się obejrzałam, byłam już w Londynie. Przemyślałam wszystko... z wyjątkiem tego, gdzie będę mieszkać. Włóczyłam się po mieście... nie wiem... tydzień? Coś koło tego. - spuściłam wzrok na swoje dłonie, które w tej chwili wydawały się najbardziej interesującą rzeczą w tym pomieszczeniu. - Pewnego razu idąc przez park natknęłam się na trzech podpitych chłopaków, którzy raczej nie mieli względem mnie dobrych zamiarów, więc uciekłam. Po drodze wpadłam na Erica...- po moim policzku spłynęła jedna, samotna łza, którą szybko starłam.- On... On mi pomógł. Przygarnął pod swój dach. Nauczył używać broni... Jazdy na motorze... Różnych chwytów bokserskich...- wspominając go uśmiechałam się.- Był dla mnie najważniejszą osobą. Zmienił moje życie... na lepsze. Szybko zorientował się że mam smykałkę jeśli chodzi o broń, jazdę na motorze bądź aucie i boks. Swój pierwszy wyścig wygrałam kilka miesięcy po tym jak zaczął mnie uczyć, a potem już cały czas wygrywałam. Wszyscy się mnie bali... A mnie to cieszyło. Potem spotkałam Jamesa.. Wtedy nawet nie wiedziałam jak ten skurwiel mi wszystko rozwali. - Na wspomnienie tego chuja cała się spięłam i zacisnęłam ręce w pięści.- Na początku mnie zauroczył. Wtedy lubiłam władze. Lubiłam jak się mnie bali. A gdy widzieli jego.. Byli przerażeni. To mi imponowało. Po jakimś czasie Eric pomógł mi zrozumieć jaka z Jamesa jest szumowina. Należał do gangu to myślał, że mu wszystko wolno. James... On się wkurwił jak zorientował się, że nie będę już na każde jego skinienie. ja i Eric na początku się ukrywaliśmy przed nim. Przez trzy miesiące przeprowadziliśmy się dwa razy. W międzyczasie zdaliśmy sobie sprawę z tego jak bardzo się kochamy...
-To gdzie on teraz jest?- spytał oschle Luke.
Podniosłam na niego załzawione oczy.
-Nie żyje.- powiedziałam ledwo słyszalnie i uciekłam do mojego pokoju, w którym się zamknęłam.
Rzuciłam się na łóżko i płakałam w poduszkę. Płakałam jak jeszcze nigdy. Nawet na grobie Erica nie płakałam. Wtedy po prostu nie mogłam. Nie potrafiłam.
###
Taki czas na wyznania...
Ale spokojnie. Sandra nie opowiedziała jeszcze całej swojej historii.
Jak myślicie dlaczego Luke zachował się tak... oschle ? Arogancko? Jak dupek?
Pozdro Misiaczki ;***
PattisonLoff
CZYTASZ
Bad girls ✔
Fanfiction17-letnia Sandra Irwin niegdyś upokarzana przez brata i jego kolegów teraz wraca do rodzinnego Sydney szukając zemsty na bossie gangu niezniszczalnych. Czy pomści ukochanego? Czy może to wszystko ją przerośnie? Przeczytaj ;* Raczej nie pożałujesz :...