To z miłości.. ?

575 56 1
                                    

Strzał.. drugi strzał..

Ona dostała, on dostał.

Krew i stłumiony krzyk w tle.

Ból i uczucie pustki.

****

Szpital 18:49

,,Postrzelili siebie"

,,Idioci"

,,To z miłości..?"

Padały różne komentarze lekarzy. Tylko oni znali prawdę.

POV'S Zmora

Strzeliłem do niej. Jestem idiotą.. Jak mogłem ? To nie ja to zrobiłem. Tylko on. Ten w środku mnie, jesteśmy z innych gangów to normalne. Nienormalne jest to, że się od siebie uzależniamy. Nie powinniśmy.

Spojrzałem an nią, blada wycieńczona, z resztką sił życia. Spojrzałem w telefon byłem w lepszym stanie. Bo w końcu ona strzeliła w moje ramię, ja prawie w jej serce.

Z:Nie martw się księżniczko niedługo będziesz bezpieczna - chwyciłem ją za bladą, kruchą rączkę. Chciałem do niej podejść ale byłem przypięty kablami do łóżka. Słodka Rosie spokojnie oddychała. Mój mały aniołek. Spojrzałem na moją rękę i ujrzałem, że jestem podłączony pod kroplówkę. Zacisnąłem zęby i wyrwałem igłę z nadgarstka, krew zaczęła mocniej napływać, a ja przyłożyłem gazę do ręki i odpiąłem resztę kabli. Wstałem z łóżka  wszytsko się kręcił, moja głowa zaczęła puchnąć. Było mi bardzo gorąco, pot zaczął ze mnie spływać. Poczułem jak bardzo mi nie dobrze, schyliłem się i po prostu zwymiotowałem. Moja skóra robiła się siwa, a nogi i stawianie kroków nimi, sprawiało mi ogromną trudność. Zacząłem sapać i nie dlatego, że sobie waliłem, a dlatego że ciężko było mi złapać oddech. W końcu dotknąłem kolanem brzegu łóżka Rose, a rękoma przytrzymałem się poręczy i powoli usiadłem obok niej. Starciłęm prawie wszystkie siły na zrobieniu kilku kroczków. Położyłęm się delikatnie za dziewczyną i przytuliłem do niej  przysuwając ją bliżej siebie. Wtuliłem się i ułożyłęm moją głowę w wgłębieniu jej szyji. Zaciągnąłem jej zapachem, połączenie vanilli i brzoskwini. Idealnie.. pachniała pięknie jednym słowem.

Z: Jeśli zginę - nabrałem resztką sił powietzra - to właśnie wtulony w ciebie moja królowo - moimi szarawo siwymi ustami dotknąłem jej policzka  - Wiem, że nie zasługuję ale.. - pocałowałem ją w usta najdelikatniej jak umiałem. Nie całowałem jak ja.. To było delikatne, namiętne, przyjemne. Lepsze niż seks, z jaką kolwiek dziewczyną.

Czułem jak białą pościel robiła się czerwona, przez mój nadgarstek. Ignorowałem jednak narastający ból w klatce piersiowej. Zawinąłem pasemnko jej włosów na palec i ułożyłem za ucho tak aby nie spadał na jej anielską buźkę.

Z: Dlaczego tak późno się znalazłem ? - westchnąłem tak cicho, abym tylko ja to usłyszał. Moje powieki zrobiły się już bardzo ciężkie. Moje siły się wyczerpały, powieki opadły. Jedyne co zdążyłem usłyszeć w tle to przeraźliwy krzyk pielęgniarki, lub jakiejkolwiek kobiety. Dalej była tylko głucha przestrzeń.

You wasted his chance  1&2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz