Odcinek 56

854 113 25
                                    


Nijimura nigdy nie lubił oficjalnych strojów.

Jego rodzice byli zupełnie pospolitym małżeństwem, może nie wychowującym się w slumsach, ale raczej również nie w średniej klasy społeczeństwie. Byli raczej czymś pomiędzy, i choć często dawali Shuuzou wolną rękę, starali się również, by dbał o to, co dawało mu życie.

Ostatecznie chłopak, którego z jakiegoś powodu często wyzywano na drobne pojedynki wyrósł na dojrzałego, pracowitego mężczyznę, choć jednocześnie nie pałał on sympatią do osób bogatych, czy takich, którzy sukces zdobywają dzięki znajomościom.

Tego dnia Shuuzou umówił się w firmie Akashiego Seijuurou na rozmowę kwalifikacyjną. Nie rozumiał za bardzo, jakiego typu „menadżerem" miałby zostać. Nie znał się za bardzo na takiej robocie, ale kusiła go stawka, zwłaszcza teraz, kiedy pieniądze były mu potrzebne. Skoro więc Akashi zobaczył w nim jakiś potencjał, czarnowłosy z chęcią przekona się, na czym on polegał.

Choć wiedział, że na tego typu spotkaniu powinien zabłysnąć jak tylko potrafił, nie założył garnituru. Miał na sobie zwykłe, niedawno kupione dżinsy, parę nieco znoszonych, ale potwornie wygodnych adidasów, sweter i zimową kurtkę. Do tej pory w żadnej swojej pracy nie musiał ubierać się jak ważniaczek, i jeśli teraz będzie zmuszony to robić, to raczej podziękuje Akashiemu.

Firma bogatego biznesmena znajdowała się w centrum Tokio, w wysokim budynku o zaciemnianych szklanych ścianach. Wyglądał nowocześnie i elegancko, niczym dystyngowany starszy pan wśród pozostałych szlachetnie urodzonych. Nijimura przez chwilę stał po drugiej stronie ulicy, przyglądając się krytycznie temu miejscu. Właściciel czegoś tak ogromnego z pewnością był obrzydliwie bogaty. I on ma dla niego od teraz pracować?

Oczywiście, o ile nie wywali go za drzwi za to, że ubrał się niestosownie.

Shuuzou westchnął ciężko, kręcąc głową. Rozejrzał się na prawo i lewo, czy nie nadjeżdża jakieś auto, po czym przebiegł na drugą stronę i ruszył raźnym, odważnym krokiem ku obrotowym drzwiom budynku.

Zgodnie z wcześniejszą telefoniczną rozmową z Akashim wynikało, że powinien udać się na wprost, a potem skręcić na lewo, w kierunku wind. Wejść do jednej z nich i pojechać na najwyższe, czterdzieste ósme piętro, gdzie mieściło się biurko Seijuurou.

Nijimura ruszył, starając się wyglądać niegroźnie, co nie było przesadnie możliwe, jako że prawie cały czas marszczył w zastanowieniu brwi. Czy to aby na pewno był dobry pomysł, żeby tu przyjść? Akashi wydawał się zadowolony, że do niego zadzwonił i zapytał, czy oferta pracy jest nadal aktualna. Oczywiście, Shuuzou nie musi od razu podejmować się tej roboty, ale czy przypadkiem samo to, że tutaj przyszedł, nie kłóci się z jego naturą? Nie lubił „szlachty". Nie cierpiał jej. A teraz miałby dla niej pracować?

To takie... cóż, nie w jego stylu.

Niecałe dziesięć minut później znalazł się jednak przed solidnymi drzwiami z ciemnego drewna, na których przybita została prosta złota tabliczka z napisem „Dyrektor Akashi Seijuurou". Nijimura wahał się jeszcze przez chwilę, ale w końcu zapukał i otworzył drzwi.

A może powinienem poczekać za zaproszeniem?- pomyślał nagle, nieco spanikowany. Lecz kiedy zajrzał do pomieszczenia, okazało się, że nie było to biuro dyrektora – a raczej coś w rodzaju poczekalni.

Wszedł ostrożnie do środka, rozglądając się z zainteresowaniem – i nieco skrzywioną miną. Pomieszczenie było wyjątkowo eleganckie. Podłoga wyłożona była panelami w kolorze miodowego brązu, pośrodku zaś leżał piękny wiśniowy dywan. Ściany miały kolor mahoniowy, kanapy ustawione wokół szklanego stolika – czarny. Było ich łącznie trzy. Na samym zaś końcu, pod szklaną ścianą, stało starannie wykonane biurko, za którym siedział drobny mężczyzna, do którego Nijimura odruchowo poczuł sympatię. Być może to przez jego ułożone w nieładzie brązowe włosy, a może ze względu na garnitur, który, choć był ładny, raczej do niego nie pasował.

Moda na Uke ||Kuroko no Basket/Multi Pairing||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz