51

248 16 0
                                    

**ZUZA**

Do końca miesiąca nie widziałam się z Filipem. Wiedziałam, że jak tylko wyjedzie nasz kontakt się pogorszy. A że ja nie mogłam opuszczać rodzinnej wioski , nie spotykaliśmy się. Częściej pisaliśmy , a mi było coraz ciężej się od niego odsunąć , gdyż miałam świadomość tego , że za niedługo opuszczę kraj i być może nie wrócę. Któregoś dnia na niedzielny obiad miała zjechać się rodzina , a to oznaczało babcię i ciocię Grażynę , które chyba mnie nienawidziły. Ubrałam się w czarną sukienkę z różowymi kwiatami i zeszłam do salonu. Nie spodziewałam się zobaczyć siostry , Edwarda , Klausa i Filipa. Szok jakiego dostałam , był nie do opisania. Myślałam , że już nie zdążę się pożegnać. Gdy przyjaciele mnie ujrzeli natychmiast do mnie podeszli. Wyściskałam ich obu i zaprowadziłam do altany , gdzie przeczekaliśmy do obiadu.

-Klaus.. kurcze jak ja dawno cię nie widziałam.- westchnęłam i oparłam się o niego.

-Wiem , wiem słońce. Ciekaw jestem czy wrócisz do pracy.. jeśli w ogóle wrócisz.

-Co?- zainteresował się chłopak , a ja nadepnęłam Klausowi na stopę. Zdążyłam mu już powiedzieć o swojej przeprowadzce.

-Chodzi o pracę. Nie panikuj.- wybrnął , na co skinęłam głowa i zwróciłam uwagę na ich ubiór. Nie byli jakoś wieczorowo wystrojeni , ale tak by było wygodnie , schludnie i na czasie.

-Słyszeliście? Chyba wołają na obiad.- zagadnął po chwili i ruszyliśmy w stronę wielkiego tarasu.  Na szczęście, że przy stole nikt nie poruszał tematu wyjazdu , bo bym nie zniosła spojrzenia Filipa. Podając półmisek z mięsem mojej grubej babci , dostrzegłam , że wpatruje się we mnie i Filipa jak w złoto.. Jeśli można w ogóle tak to nazwać..Od razu odwróciłam wzrok , by nie musieć jej na nic odpowiadać. Jendak chłopak tego nie zrobił i zaraz zaczęła gadać.

-Powiedz mi.. chłopcze jak ci się układa z moją wnusią?-rzuciła sarkastycznie , a chłopak osłupiał. Nie wiedział co odpowiedzieć , więc kopnęłam go , by przyśpieszyć jego odpowiedź.

-Świetnie , to wspaniała osoba.

-Wybaczcie nam , ale zaplanowaliśmy sobie małą partyjkę tennisa i musimy iść. - mruknął wesoło Klaus i kazał nam się podnieść , co zrobiłam praktycznie od razu. Nie wytrzymałabym gdyby ona odezwał się jeszcze chociaż raz. Po opuszczeniu domu odetchnęłam z ulgą i mocno ich obu przytuliłam. Za nami przypałętała się Marta i Zośka , nie chcąc być z nimi , wyszłam na przód grupy i rozmawiałam przez telefon z Erykiem odnośnie naszego wyjazdu , który zbliżał się nieubłaganie szybko. Za szybko.

(Nie)widzialna I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz