♢2

231 23 31
                                    

Pośpiesznie opuściłam budynek szpitala, kierując się w stronę mojego samochodu. Droga do domu zajęła mi niecałe pół godziny, co było dobrym wynikiem zwaszywszy na ruch jaki w Gotham panuje zazwyczaj o tej porze dnia. Po wejściu do domu odrazu udałam się do sypialni zrzucając z siebie ubrania. Poszłam w stronę łazienki, nie marząc o niczym innym jak gorący prysznic.
Stałam tak pod strumieniem ciepłej wody analizując dzisiejsze zdarzenie. Co prawda, Joker nieźle mnie nastraszył, jednak odniosłam wrażenie, że nie zrobił by mi krzywdy. Może jest mordercą i psychopatą, ale przecież coś musiało to spowodować. Raczej się taki nie urodził. Wystarczy, że z nim porozmawiam i dowiem się co go tak zmieniło, a dzięki temu będę mogła go wyleczyć.
Harleen Quinzel. Czy ty siebie słyszysz?! Dziesiątki doświadczonych psychiatrów próbowało wyleczyć Jokera i, w najlepszym przypadku, sami trafiali do psychiatryka. A ty poprostu z nim porozmawiasz i mu pomożesz... świetny plan!
Dobra głos w mojej głowie miał trochę racji, jednak czemu miałabym nie spróbować?
Po skończonym prysznicu otulam się puchatym ręcznikiem i idę do sypialni. Szybko przebieram sie w koszulkę i shorty, czyli moją piżamę. Po krótkich rozmyślaniach rezygnuję z kolacji. Nie mam już siły na nic.
Sen przychodzi praktycznie niemal natychmiast. Jednak nie jest to spokojny sen.

Budzę się z lekkim bólem głowy. Odruchowo próbuję sięgnąć po mój telefon aby sprawdzić godzinę. Jednak coś mi to uniemożliwia. Dobrych pare chwil zajmuje mi zorientowanie się, że moje ręce są do czegoś przywiązane. Gwałtownie otwieram oczy. W mojej sypialni panuje półmrok. Szarpię się, ale to na nic. Moje ręce tkwią nad głową, przymocowane sznurem do poręczy łóżka. Co jest, do jasnej cholery?! Co się tutaj dzieje?
Po chwili szarpaniny zamieram. Do pokoju wchodzi postać. Jednak nie moge jej dobrze zobaczyć przez panujący półmrok.
-A kogo ja tutaj widzę?- postać podchodzi nieco bliżej, jednak nadal nie mogę dostrzec jej twarzy- pani doktor Harleen Quinzel.
-Kim jesteś? Dlaczego jestem związana?
Znowu zaczynam się szarpać. Czuję jak adrealina zaczyna krążyć w moich żyłach.
Postać podchodzi do łóżka pochylając się nademną. W tym momencie paraliżuje mnie strach. Nie mogę wykonać nawet najmniejszego ruchu a mój oddech przyśpiesza.
-Joker- wyszeptałam drżącym głosem.
-Tęskniłaś?- przejeżdza dłonią po moim policzku uśmiechając się przy tym- tylko nie kłam.
- Czego odemnie chcesz? Przyszedłeś tu żeby mnie zabić?
Zielonowłosy prostuje się poczym obchodzi łóżko śmiejąc się w głos.
- Why so serious?- przybliża swoją twarz bardzo blisko mojej, po czym dodaje szeptem- nie, nie zabije cię. Poprostu... cię skrzywdzę.
No dobra, nie ukrywam. W tym momencie bałam się jak cholera a moje serce biło tak szybko iż myślam, że wyskoczy mi z piersi. Jednak pomimo całego strachu byłam zafascynowana clownem. Nie mogłam oderwać oczu od jego błękitnych tęczówek.
-Nie boję się ciebie- powiedziałam patrząc prosto w jego oczy.
-Ach tak?
W mgnieniu oka znalazł się na łóżku, siadając na mnie okrakiem. Z kieszeni spodni wyjął mały nóż i przystawił mi go do policzka.
- Nie boisz się mnie.
Nie mogę okazać strachu.
- Nie.
Mój ton głosu można by uznać wręcz za prowokacyjny.
Co ty robisz idiotko? Zamiast się zamknąć lub błagać żeby nie zrobił ci krzywdy prowokujesz go. Gdzie twoje logiczne myślenie?
Cały problem polegał na tym, że jeżeli chodzi o logiczne myślenie to znika w obecności Jokera.
Zielonowłosy śmieje się szaleńczo, aż zaczyna brakować mu tchu. Nage poważnieje i dociska mocniej nóż do mojego policzka.
- Oj Harleen, tatuś nie lubi kiedy się go okłamuje.
Jednym płynnym ruchem przenosi nóż na moje ramie wykonując dwa nacięcia układające się w literke "J".
Krzyczę z bólu, a Joker przygląda mi się niewzruszony. Przejeżdza palcem po ranie, z której sączy się krew. Następnie przenosi wzrok na moją twarz przyglądając mi się przez chwile.
- Jesteś taka urocza- nie wiem dlaczego ale te słowa sprawiają mi przyjemność- musimy cię tylko trochę... ulepszyć.
Dotyka palcem moich ust, poczym pochyla się i składa na nich delikatny pocałunek.

Budzę się z krzykiem. Moje serce wali jak szalone a ja jestem cała mokra od potu. Szybko wstaję i na drżących nogach biegnę do łazienki. Staję przed lustrem i odchylam moją koszulkę, jednak na ramieniu nie ma żadnej rany.
To był tylko sen.
Wracam do sypialni i siadam na łóżku. Tej nocy już nie zasnę, jestem zbyt przerażona. Najgorsze jest jednak to, że nie przeraża mnie mój koszmar lecz coś innego.
Przeraża mnie myśl jak bardzo spodobał mi się pocałunek Jokera...

♡♡♡♡♡♡
Witam :)
Drugi rozdział już jest.
Wiem, wiem, że narazie akcja może być trochę nudna ale obiecuję, że będzie się rozkręcała.
Jest to moje pierwsze ff więc odrazu przepraszam za wszelkie błędy... w końcu dopiero się uczę ;)
Mimo tego mam nadzieję, że wam się spodoba.
Zachęcam również do komentowania, ponieważ to bardzo motywuje.
Dozobaczenia w następnym rozdziale :)

I'm yours|| Harley&JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz