Rozdział dziewiętnasty

1.6K 92 11
                                    

Wpatruję się w jego twarz nie mogąc przez chwilę nic z siebie wydusić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wpatruję się w jego twarz nie mogąc przez chwilę nic z siebie wydusić.

Wiem, że to być może twoja jedyna z wielu szans...

Wioska. Miejsce, gdzie żyłam. Miejsce, które ostatni raz zobaczyłam kilka ładnych lat temu. Miejsce, gdzie straciłam wszystko.

''twoja jedyna z wielu szans...''

Czy nadal stoi tam mój dom? Czy został zburzony albo przejęty przez jakąś rodzinę? Czy moje rodzeństwo tam jest?

Łzy napływają mi do oczu. Oddałabym wszystkie gwiazdy by ich zobaczyć. By ich w końcu zobaczyć zanim... Zanim będzie za późno.

- Hej, wszystko w porządku? - pyta Liam nie odrywając ode mnie wzroku.

- Chyba lepiej nie mogłoby być. - ocieram oczy wierzchem dłoni. - Lata nie byłam we wiosce. Tak bardzo za nią tęsknię.

Mimo wszelkiego bólu jakiego tam doznałam, mimo, że życie nie postanowiło obdarzyć mnie tam szczęściem, mimo przykrości, biedy, głodu. Jest jednak coś znacznie ważniejszego. To wspomnienia. Dom, rodzina, dzieciństwo, dni beztroski.

- Domyślam się, że musi być ci ciężko. Ale w końcu będziesz mieć okazję zobaczyć swoich rodziców i rodzeństwo. Na pewno będą bardzo zaskoczeni. Zrobisz im miłą niespodziankę.

Otwieram usta, by zaprzeczyć jego słowom, by powiedzieć, że nie jest tak jak myśli. Ale zamykam je z powrotem.

- Jaki masz zatem plan? - pytam.

- Udaję się tam na powiedzmy... Wizytację. Tak naprawdę nie wiem jak to określić. Muszę porozmawiać z urzędnikami i zobaczyć jak się sprawy mają. Jako przyszły król muszę też pokazać się ludziom, a ludzie mi.

- Jak się sprawy mają? Mogę ci powiedzieć. Na pewno jest jak zawsze: bieda, głód, nieporządek, ludzie z bezradności skaczą sobie do gardeł. Tak świat we wiosce jest złożony. - szepczę. - Czy twoja wizyta może coś zmienić?

- Ja...Nie mam pojęcia, Jane. Wiem, że sytuacja tam jest bardzo, bardzo trudna. Ojciec nie zdołał poprawić stanu jaki panuje i nie jestem pewien, czy i ja zdołam. Ale uwierz mi, będę próbował. Rozdanie po jednym worku złotych monet każdej rodzinie nic nie poprawi. To wymaga czasu.- mówi spokojnie z wyrozumieniem.

- Ile, Liam? Miesiąc? Rok? Pięć lat? Za pięćdziesiąt, kiedy twój syn usiądzie na tronie? - nie chcę brzmieć tak, jakbym miała do niego pretensje. Ale za późno. Kręci głową.

- Dużo zależy od ludzi, Jane. Sam nic nie zdołam. Wiesz o tym, wszyscy to wiedzą. Obecnie nie mam pojęcia jak do tego podejść. Ale będę próbował, znajdę sposób.

- Dobrze, przepraszam. - wzdycham. - Nie powinnam się tak unosić.

- Jesteś tak samo bezsilna co i ja. Rozumiem to. Pozwól, że ci teraz wytłumaczę mniej więcej...

Królowa ColdwaterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz