Był wieczór, a z nim piękna pogoda i czas wreszcie wyjść z domu na długo wyczekiwaną imprezę. Przy wyborze sukienki brzmiała ulubiona muzyka, więc humor był idealny. Nie zapowiadało się nic spektakularnego, zwykła zabawa jak zawsze. Dumnie wkroczyliśmy na salę. Poznałam wiele nowych twarzy i zapomnianych już imion. Wiadomo jak na 18-stych urodzinach jest dużo alkoholu. Pierwsze toasty, tańce i śpiew. Przez kilka godzin czas leciał wolno, ale bardzo mnie to cieszyło, ponieważ było cudownie. Około 23 wyszłam na dwór. Chociaż piłam kieliszek za kieliszkiem nic mnie nie wzięło. Byłam trzeźwa w 100%. Usiadłam na krawężniku. Po chwili siedzenia podszedł do mnie Pan X pytając mnie czemu jestem sama. Byłam sama, bo nie znalazłam nikogo kto poszedłby ze mną na taka taką imprezę i nie narobił wstydu. Rozmowa z panem X trwała e najlepsze i było mi tak miło. Nagle Pan X usiadł ze mną na ulicy. Zauważyłam, że jest podpity i zapytałam go, czemu jest sam. Powiedział mi słowo w słowo to co ja mu odrzekłam. Czekałam na to kiedy wszyscy wrócą na salę i zostawią nas samych. Wreszcie przyszedł ten moment, a serce biło coraz mocniej. Zaczęliśmy rozmawiać o życiu. W jednej chwili x rzekł: " Ciesz się, że masz obojga rodziców, bo ja nie mam ojca i czuje się samotny". Zrobiło mi się bardzo przykro i przez chwilę pomyślałam " Julia spierdalaj od niego". Nie zrobiłam tego, zostałam. Opowiadał o sobie bardzo dużo. Bardzo go polubiłam. W końcu alkohol zaczął działać, ale nie u mnie. X zaczął głupieć. Położył mi głowę na kolanach i dalej rozmawiał. Do mnie alkohol dotarł dopiero po kilku minutach. Całowaliśmy i tuliliśmy się do siebie , a coraz bardziej zaczęłam go lubić. Nikt nam nie przeszkadzał. Potem coraz mocniej dało się znać, że jest pijany. Przybiegła jakaś dziwczyna, której kochany x zwymiotował na buty mówiąc: "Nie chciałem Cię tu, to po co przyszłaś? ". Nadeszło pasowanie i tort, a ja siedząc z nim na kolanach nawet to przegapiłam. Jakaś najebana dziewczyna zaczęła się do niego kleić, a ja byłam tak zazdrosna jakby to był mój chłopak. Przez siedzenie z nim wytrzeźwiałam do końca. Było mi zimno, ale nie odstąpiłam go nawet na krok. Prosił o przytulanie bo było mu zimno. Cały dzień pogoda dopisywała, ale noc była zimna. W pewnym momencie powiedział, że chce już do domu. Wcześniej powtarzał mi swój adres, abym zapamiętała. Zabrano go mi. Powtórzyłam tylko adres moim rodzicom, żeby go zawiezli. Impreza trwała dalej. Chwilami brakowało mi jego rąk i głosu. Bawiłam się cudownie tańcząc i pijąc dalej. Nadszedł koniec imprezy około 5 rano. Wróciłam do domu sama. Poszłam spac, a w głowie miałam tylko jego słowa: "Kocham Cię, bądźmy ze sobą na zawsze i pamiętaj, że jesteś tylko moja ". Wstałam rano i pomyślałam, że miał do mnie napisać. Zrobiłam to pierwsza, ponieważ nie dostałam żadnej wiadomości. Popisaliśmy chwilę i coś mnie olśniło . Kocham go dalej! Nie wybacze sobie jak go stracę, tak właśnie myślałam rano. Teraz nie wiem co robić. Zalewam się łzami kiedy pomyślę, że on nic nie pamięta...
CZYTASZ
Niezapomniana impreza...
RomanceHistoria, której nie da się zapomnieć, a jeszcze trudniej uwierzyć, że coś może zmienić twoje uczucia o 180°