Obudziłam się. Widziałam na jedno oko. Zdołałam jednak zauważyć, że znów jestem w wynajętym pokoju.
Czułam w tej chwili okropny ból i rozpacz. To kolejny dowód, że ten człowiek nie może być nazywany moim bratem.
Usiadłam na łóżku. Rozejrzałam się, jednak nikogo nie było. Wstałam i poszłam do łazienki.
Spojrzałam w lustro. Lewa strona mojej twarzy była opatrzona przez bandaż. Spojrzałam niżej.
-Co do?!- zobaczyłam, że na prawym obojczyku mam jakby tatuaż. Ten napis nie świadczył nic dobrego.
-Jak on to niby zrobił...Były tam japońskie litery. Słowo, które ściąga kłopoty- jego imię.
"カズマ"
-Cholerny grzeszniku. Demonie wcielony. Zobaczysz. Zabiję Cię i pomszczę moich bliskich.Obiecałam mu to. Nie mogłam więcej patrzeć na swoje odbicie. Roztrzepane włosy, kolejne blizny, tatuaż. Postanowiłam zdjąć opatrunek z twarzy.
Ledwo otworzyłam lewe oko. Widziałam na nie, Jednak bardzo niewyraźnie. Kolejna blizna do kolekcji. Tylko że ta biegnie po całej lewej części mojej twarzy.
Blizna już prawie się zagoiła. Założyłam spowrotem bandaż i wyszłam z łazienki. Ubrałam się i zeszłam do karczmarza.
Tutaj też nie znalazłam moich towarzyszy. Zaczęłam się martwić.
-Widziałeś tych co ze mną byli?
-Tak panienko. Kazali ci przekazać, że wrócą równo za 3 dni.
-Kiedy Ci to powiedzieli?
-3 dni temu.
-Spałam 3 dni?!
-Tydzień.
-Cholera.-Nalej mi czegoś mocniejszego.- powiedziałam po chwili.
-Oczywiście.
-Nieźle się wypłacili za mnie co?-powiedziałam do gospodarza gdy podał mi szklankę z trunkiem.
-Nie było takiej potrzeby. Gdy gości się taką osobę jak panienkę, nie było potrzeby płacić.
-Rozumiem. Mushido to sławne nazwisko w tych stronach.
-Naturalnie. Tak naprawdę krąży plotka, że para królewska uwięziona jest w lochach pod zamkiem. Myślę, że to może być prawda.
-Warto to sprawdzić. Dzięki.W jednej chwili do pomieszczenia weszli Ci, od których żądałam wyjaśnień.
-Więc słucham.- splotłam ręce na piersi i spojrzałam z zainteresowaniem.
-Mieliśmy parę ważnych spraw do załatwienia. Wybacz.- Aki zaczął tłumaczyć całą czwórkę.
-Katsumi-chan jak świetnie, że już czujesz się dobrze!-Izumi rzuciła mi się na szyję.
-Dla waszej informacji obudziłam się dzisiaj.
-Świetnie. Znaczy, że blizna niedługo się zagoi.- wtrącił Adachi.
-Dobra. To co teraz? Chyba nie siedzieliście bezczynnie przez ten czas?
-Ja zbierałem informacje.-powiedział Aki.
-Ja uzupełniałem zapasy lekarst.-Adachi powiedział zaraz potem.
-A my zwiedzaliśmy okolicę. Mówiąc bardziej formalnie badaliśmy teren.
-Jednak potem wszyscy pojechaliście do wioski nic mi o tym nie mówiąc.
-Dokładnie.-dodał energicznie Aki.
-Po jakiego grzyba wy tam pojechaliście?
-Dostaliśmy pilną wiadomość. Musieliśmy na chwile tam zajrzeć. To było pod moim przewodnictwem-dodał chłopak.Nic nie powiedziałam. Usiadłam i postanowiłam dokończyć pić trunek. W tym czasie reszta mojej drużyny poszła rozpakować rzeczy.
-No dobra. Teraz to my żądamy wyjaśnień od Ciebie.-powiedziała Izumi.
-Chcecie poznać moją historię? W takim razie dobrze...Rok 1605. Japonia, okolice cesarskiego miasta Kanazawy.
-Katsumi, Kazuma! Pośpieszcie się!
Właśnie mieliśmy jechać do cioci Kimiko. Były jej urodziny. Ojciec nie bardzo chciał tam jechać, ale w końcu to jego siostra.
Nie mógł znieść, że jego siostra została żoną cesarza Daiki'ego. Chciała abyśmy razem z nią zamieszkali, jednak ojciec sprzeciwił się temu. Mieszkamy w okolicach Kazanawy, w miesteczku Kahi.
-Masz się zachowywać... Nikomu nie pokazuj swoich mocy, bo inaczej będziemy rozmawiać.- matka zwróciła się do mnie. Kiwnęłam tylko głową.
Bałam się ich. Odkąd dowiedzieli się, że jestem "Córką Księżyca" zaczęli zamykać mnie w domu i nie mogłam nawet chodzić do szkoły. Nie miałam przyjaciół.
W moim pokoju miałam dużo książek, a każdą z nich znałam na pamięć. Co jakiś czas ojciec przywoził mi nowe.
Wiedziałam, że mnie wykorzystują. Straszyli mną lub dzięki mnie zdobywali władzę.
Ale jako 10-latka nie mogłam nic zrobić. Jakie mam umiejętności? Potrafię rozmawiać ze zwierzętami, panuję nad wodą i może jest tego więcej, lecz nie było mi dane ich poznać.
Byliśmy teraz w powozie. Kazuma siedział obok mnie. Nienawidzi naszych rodziców. Gdy ojciec chciał mnie uderzyć, Kazuma wstawiał się za mną. Zawsze mnie bronił.
Nawet teraz trzymał mnie za rękę. Spuściłam głowę w dół i przyglądałam się moim pantofelkom. Były niebieskie jak moja sukienka. Jednak wiele ciemniejsze.
Mój brat jest o 6 lat starszy. Ma brązowe włosy i niebieskie oczy tak jak ja. Jest wysoki i dość przystojny. Oboje mieliśmy urodę po matce.
Byliśmy na miejscu. Powóz się zatrzymał, a my wyszliśmy z niego. Od razu razem z Kazumą pobiegliśmy do Kimiko i Daiki'ego.
Przywitali nas z uśmiechem. Kochaliśmy ich. Nie bili nas, nie krzyczeli. Byli dla nas mili. Całkiem jak prawdziwi rodzice.
Weszliśmy do ich domu, jest ogromny. Po czasie pobiegliśmy z bratem do ogrodu. Bawiliśmy się, gdy nagle rozległ się krzyk naszej mamy.
Spojrzałam z przerażeniem na roześmianego Kazumę. Po chwili popatrzył na mnie.
-Zostań tu. Zaraz wracam.-powiedział i wszedł do środka.Poszłam za nim. Uchyliłam lekko drzwi. I zobaczyłam jak Kazuma wbija katanę w serce matki. Potem odcina głowę ojcu. Zaczęłam płakać.
Spojrzał się w moją stronę. Jego oczy były niczym ogień. Widziałam w nich gniew i zemstę.
-Nie bój się. Zasłużyli sobie... Prawda?-nie odpowiedziałam mu.
-Katsumi uciekaj!- krzyknęła do mnie ciocia Kimiko, którą trzymał jakiś facet.-Kim oni są?
-Pomogą Ci. Chodź ze mną. Razem osiągniemy wszystko. Nie będziesz miała zakazów, będziesz mogła rozwijać swoje umiejętności.
-Zabiłeś ich.
-Nie mogłem już na to patrzeć. Źle Cię traktowali. Zasłużyli na taką karę.Nie słuchałam już co chciał mi dalej powiedzieć. Uciekłam. Kazał komuś aby biegł za mną. Sam również chciał mnie złapać.
Biegłam przed siebie. Nagle trafiłam nad staw. Kazuma razem z kilkoma innymi facetami biegł w moją stronę.
Trafili w złe miejsce...
-Katsumi, proszę chodź ze mną.Skoczyłam do wody. Ta pod moją kontrolą uniosła mnie. Popatrzyłam w stronę mojego brata.
-Siostrzyczko nie rób nic głupiego.-patrzył na mnie z lekkim przerażeniem w oczach.-Nie jestem już twoją siostrą. Nigdzie z Tobą nie pójdę. Zapamiętaj ten dzień jako przestrogę.
Użyłam wody, a ta pozbawiła przytomności towarzyszy mojego brata. On tylko na mnie patrzył.
-Skoro tak chcesz... Pamiętaj jednak, że kiedyś jeszcze raz się upomnę. Do zobaczenia Katsumi.
Po chwili odwrócił się i poszedł w stronę domu. Nagle opadłam z sił i wpadłam do wody.
Obudziłam się nad ranem. Leżałam na brzegu jeziora. Wstałam i poszłam w stronę miasta. Byłam głodna i było mi zimno.
Usiadłam w jednym z ciemnych zaułkow i po prostu się rozpłakałam. Mimo, że moi rodzice byli źli ja ich kochałam. Dbali abym nie była głodna i zawsze miała ładne ubrania.
A teraz? Siedziałam w kącie w podartej sukience i bez butów. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Byłam bardzo zmęczona tym wszystkim. Położyłam się i zasnęłam.
Gdy wstałam zobaczyłam chłopca, który przyglądał mi się.
-Jesteś głodna?Zapytał, a mnie zaczęła boleć głowa i pojawiły mi się przed oczami urywki przyszłości. W każdym momencie był on. Chłopak o białych włosach i zielonych oczach.
CZYTASZ
Wojownicy cienia
AçãoPrzygarnęli nas. Wyszkolili. Teraz jesteśmy marionetkami w ich rękach. Nie znamy ich. Obserwują, słyszą wszystko. My mamy tylko ślepo podążać za rozkazami. Jednak nadali nam cel. Zabić ich.