G:Co to za ludzie ???
R: Moja.. Moja.. Rodzina
C:Rodzina?!
Z:Puść!- chłopak krzyknął do Garet'a, który mnie tulił.
G:Bo ??? To moja dziewczyna - zarumieniłam sie na jego słowa ale oni sie kłucą!
C:Zmora zostaw ją!! - Mój brat robił się czerwony
G:Oj Colin to jej decyzja z kim trzyma
Z:Rosie ? - chłopak patrzył na mnie błagalnie - Wolisz jego ?
R:Wygoniłeś mnie z domu kiedy ty - wskazałam na brata - Też mnie porzuciłeś!
C:Ale to było pod presją nie chciałem siostrzyczko
R:Nie mów tak do mnie.. Nie jesteśmy rodzina..
C:Co ? O czym ty mówisz ? Rose ? Wróć do nas proszę - zaczął błagać a w oczach chłopaka widziałam żal
R:Nie .. To koniec Colin - chwyciłam Zmore za rękę i ruszyłam do wyjścia.
Z:Nie rób tego.. - Zacka zatrzymał mnie ręką
R:Przyszedł moment żeby powiedzieć sobie część i zejść ze swoich dróg. Garet podąrzał za mną wzrokiem przepełnionym troską i współczuciem. Wtuliłam sie w jego tors, od którego bił żar.
Z:To ja powinienem być na twoim miejscu - chłopak spojrzał na Zmorę z chęcią mordu w oczach
R:Staraciłeś swoją szanse Zack - spojrzałam na Garet'a i pocałowałam go namiętnie w usta. Chłopak oddawał pocałunki zachłannie, a Zack stał patrząc na to niedowierzając. Po jego policzku spłynęła łza, a ja zrozumiałam jaką suka jestem. Nie rób drugiemu, co tobie nie miłe. Jednak w objęciach Zmory czułam się inaczej tak wyjątkowo ale to nieustanne uczucie błędu życiowego. Chwyciłam w ręce policzki chłopaka i spojrzalam mu w oczy, po czym wybiegliśmy ze szpitala trzymając się za rękę. Wsiadłam za chłopakiem do autobusu pełnego ludzi, byliśmy szczęśliwi, jak para nastolatków ale czy właśnie nimi nie jesteśmy ?
Ludzie dziwnie na nas patrzyli kiedy śmialiśmy się całując. Z pojazdu ruszyliśmy biegiem po ulicach. Biegliśmy bez celu, bawiliśmy się aż brunet nie postanowił się zatrzymać, a ja wpadłam na jego tors
G:Dziękuje za wszystko księżniczko - pocałował mnie w czubek głowy
- Za to, że tu razem stoimy i że mogę tulić cię.
R:Kocham cie - *odważne słowa jak na 17-latke*
G:Znasz mnie tak krótko, a mnie kochasz ? - spytał trochę zdziwiony
R:Tak.. Zakochałam sie w tobie Zmora.. Królu na motorze
G:Jesteś moją Księżniczką na motorze
***
W oddali staruszek grał na skrzypcach za drobniaki. Widać było, że miał równie niespodziewane wydarzenia w życiu co Garet i Rose. Zmorą obracał dziewczynę w rytm muzyki tańcząc, trzymał ją za rękę jakby bał się, że ją straci.Pierwszy raz kochał kogoś tak prawdziwie.
CZYTASZ
You wasted his chance 1&2
RomantizmI część ,,Z: Oj skarbie.. - bawi się pistoletem jedną ręką a drugą zawija pasemko moich włosów - Wiem, że mnie pragniesz - przygryza płatek mojego ucha R:Mylisz się - kłamię.. ale cóż ledwo się powstrzymuję Z: Ja się nie mylę'' Rose czyli ko...