Rozdział 5

70 3 2
                                    

Wróciłam do domu, rzuciłam moją torbę w kąt pokoju i położyłam się na łóżku. To był dziwny dzień. Nie przestawałam myśleć o Carlu i o naszym występie. Mogę jeszcze zrezygnować. Powtarzałam to sobie kilka razy w głowie. Nagle w domu rozległo się pukanie do drzwi. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam, że moja mama wpuszcza Carla do domu. Lekko zdziwiona odparłam się o drzwi mojego pokoju, skąd widać było kawałek salonu gdzie siedział już kolega. Przesłuchałam jego rozmowę z mamą.

- Dostaliśmy dziś propozycję grania na Wielkiej Imprezie Klasycznej. Chciałbym się spotkać z Jo i z nią porozmawiać na ten temat. Czy jest w domu? - zapytał Carl

- Wielka Impreza Klasyczna? Wy dwoje? Troszkę się zdziwiłam. - odparła mama - Wiem, że Jo pięknie gra na fortepianie, ale ostatnio nie gra. Nie wiem dlaczego, ale myślałam, że zrezygnowała z grania. A co do was. Jak najbardziej, możecie na ten temat pogadać. Powinna być w pokoju na końcu korytarza.

- Dziękuję - powiedział, po czym wstał i wyszedł z saloniku.

Pośpiesznie zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Po chwili ktoś zapukał w drzwi mojego królestwa.

- Proszę - odpowiedziałam udając, że nie wiem kto przyszedł.

- Cześć Jo - powiedział z lekkim rozczarowaniem, bowiem ujrzał mój pokój.

Mój pokój nie jest zbytnio duży. Mam tu tylko łóżko, biurko (na którym leżało mnóstwo książek) z fotelem i stara szafa sięgająca sufitu. Ściany pomalowane na ciemnoliliowo dekoruje mnóstwo małych obrazów i zdjęć z mojego dzieciństwa.

Carl wszedł do pokoju. Powiedział tylko wow, a jego wzrok utkwił na zdjęciu mnie przy ogromnym fortepianie.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam - powiedział szybko

- Nic się. nie stało - odpowiedziałam - Dlaczego przyszedłeś?

- Chcę z tobą porozmawiać o tej imprezie

- Nie wiem czy iść

- Ja myślę, że powinniśmy

- Dlaczego?

- Ponieważ...

- Hmm?

- Nie mogę ci tego teraz powiedzieć

- Dlaczego?

Nie odpowiedział. Nie wiem dlaczego, ale czasami się go trochę boję. Jakby coś przede mną ukrywa. Ale co?

Siedzieliśmy w milczeniu chyba z pięć długich minut. Ja na łóżku, on w fotelu. Nagle wstał.

- Powinnaś wystąpić. Wiem, że będzie dużo ważnych tam osób i możesz się bać. Ja też się boję, więc jest tak samo. Przyjdź jutro po szkole do mnie - powiedział

- Po co mam do ciebie przyjść? Nie dość, że się pokazałeś przed moją mamą, to jeszcze twoi rodzice mają mnie zobaczyć? Pomyślą, że jesteśmy...

- Parą? - dokończył i spojrzał mi w oczy. Próbowałam powstrzymać łzy, ale nie dałam rady. Carl zauważył, że płaczę - Przepraszam.

- Ja po prostu... po prostu nie mogę... Boję się mieć kogoś... bliższego...

Carl wstał, usiadł koło mnie i próbował mnie przytulić. Byłam szybsza i szybko wstałam. Zatrzymałam się przy drzwiach, gdy Carl powiedział:

- Nie możesz się pokazać w takim stanie - złapał mnie za dłoń. Energicznie ją wyjęłam z jego dłoni i wzięłam do siebie. Co się dzieje? On chce mi pomóc... Spojrzałam na niego. On zbliżył się do mnie i szepnął mi do ucha:

- Nie bój się, Jo. Ja ci chcę pomóc. Przyjdź, naprawdę - po czym wyszedł z pokoju zostawiając mnie samą. Usłyszałam głośne Do widzenia i zamknięcie drzwi. A ja ciągle stałam przed drzwiami, jak stałam. Nie wiedziałam, co robić i co myśleć. Nie wiedziałam nic.

Hejka! Przepraszam, że nie pisałam, ale mam szlaban. Bardzo proszę o komentarze. Piszcie i pozytywnie, i negatywnie. Piszcie, co czujecie czytając to. Bardzo to dla mnie ważne. Możecie też zagłosować, ale liczy się dla mnie wasza opinia.

Pozdrawiam, lilalinda

Przygody Jo [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz